temat faktycznie nijak się ma do dalszej treści, a już w ogóle do tego jak go wyboczyliśmy;)
książki, które podałam wyżej nie są oczywiście śmieciowe tylko być może nadal czekają na swój moment, jak mnie kiedyś położą w szpitalu na dłużej to być może i Proust podpsi;)
nie jestem raczej miłośnikiem literatury, ale lubię czytać, Trylogię i Faraona łyknęłam, do Starej Baśni nie podeszłam, a fajna jest?
#19, 22
Choć jestem generalnie miłośniczką książek i ogólnie słowa pisanego, to uważam, że pewne książki są niewarte papieru, na których zostały wydane. Na pewno tak jest w przypadku sagi "Zmierzch".
Jednak...
... w tym przypadku, jeśli choć jedna nieczytająca-dotąd-osoba, która sięgnęła po książkę i przeczytała ją - było warto!
A już prawdziwą zasługą okazałoby się zapoczątkowanie nawyku czytania, gdyż wierzę, że po okresie gniotów czytelnik by dojrzał i sięgnął po wartościowszą literaturę.
Tomek_L
#27 | Dziś - 19:39
zdaje się że kupujący od pasera, też jest przestępcą :P
no tak, ale na chomiku sciagasz za darmo(albo placisz stronie za mozliwosc sciagania). przestepca wydaje sie teraz chomik, ale podobnie jak producent noza kuchennego, nie odpowiada za to, ze ktos go uzyl w przestepstwie:) prawnik by sie przydal:)
coraz wiecej muzykow sklania sie ku darmowemu udostepnianiu muzy, bo i tak zarabiaja na koncertach, plyty traktujac jako promocje. podoba mi sie to, bo najbardziej w tym wypadku po dupie dostaja firmy fonograficzne, ktore jak wiemy od lat stosuja zlodziejskie praktyki. gorzej z ksiazkami, ale i tak ich nikt nie kupuje(nie liczac hiciorow), wiec pies pogrzebany. wystarczy sobie zadac pytanie, ile kasy z jednej ksiazki ma jej autor, zeby zobaczyc, ze problem czytelnictwa tkwi rowniez po czesci w cenie. ebooki daja nowe mozliwosci, zeby koszty druku, nie pozeraly lwiej czesci tantiem autorow. potepianie sciagajacych jest juz troche archaizmem, bo te praktyki powoli doprowadzaja do rewolucji z ktorej i sami tworcy, wydaja sie byc zadowoleni. gry to inna sprawa, musze to przemyslec:P
esha pytanie. napisalbys ksiazke i jaki mialbys osobity priorytet: zarobic troche gorsza, czy dotrzec do jak najwiekszej ilosci czytelnikow i nie zarobic? chyba to drugie, daje ci potem mozliwosc, zrobienia kasy gdzie indziej(felietony w gazetach, blog popularnego autora, gdzie zrobisz na reklamach). czasy sie zmieniaja i pienactwo, ze ktos kradnie, to takie nudzenie ludzi bez wyobrazni:)
Nieznamir
#41 | Dziś - 20:57
esha, ale na torrentach, sam udostepniasz innym, wiec tu lamiesz prawo. wyjdz.
______________________________________
Na chomiku sam udostępniasz innym- za pośrednictwem serwerów firmy (bodajże z Cypru), która formalnie udostepnia przestrzeń pod przechowywanie plików- jeżeli nie chcesz dzielić się czymś, po prostu "zawieszasz kłódkę", zakładając hasło na folder. ;) Wyjdź. :)
W temacie pisania- droga wiedzie akurat w przeciwnym kierunku: od bloga, felietonów, którymi wyrabiasz sobie nawisko/markę do książki. To o czym piszesz w #42 to droga na skróty dla narwańców, leni i grafomanów, pokroju autorki "n-tej fali pożądania". ;)
Wyjdź, ignorancie. :) Na kawę do Stasiuka. ;P
#49
ja mowie o sciagajacych a ty o udostepniajacych. kolesia ktory umieszca ksiazki na chomiku do sciagania, nazwalem paserem przeciez. z drugiej strony, skoro udostepnia je za darmoche, to janosik przeciez:) zabral bogatym, daje biednym(zaladam, ze sciagaj ludzie ktorych nie stac, naiwne wiem) znowu wyjdz.
W temacie pisania- droga wiedzie akurat w przeciwnym kierunku: od bloga, felietonów, którymi wyrabiasz sobie nawisko/markę do książki. To o czym piszesz w #42 to droga na skróty dla narwańców, leni i grafomanów, pokroju autorki "n-tej fali pożądania". ;)
nie moge sie z toba zgodzic, ale juz o tym gadalismy kiedys:) pokaz mi jednego autora wspolczesnego z polski, ktory poszedl taka droga:) i daj linka do tego bloga:)
Nieznamir, myślisz, że Meyer samodzielnie wrzuca swoje wypociny na "chomika" po to, żeby wyrobić sobie nazwisko? ;) I jeszcze jedna rzecz- ponoć zassane pliki powinny zostać usunięte z dysku w przeciągu 24 godzin- przynajmniej teoretycznie. ;)
A tak na koniec- ja nigdzie nie piszę, żeby nie ściagać (kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem), ale aby nie obnosić się z tym publicznie- gdy Grubej Mańce (tej ekspedientce ze sklepu w Kurzej Pycie, którą odwiedzasz na zapleczu co jakiś czas, gdy pod wpływem słońca skacze ci libido, aby wtulić się w jej ogromne, ściśnięte przyciasnym fartuchem cycki) zapindalasz z półki jabola, wybiegasz przed sklep z triumfalnym, radosnym okrzykiem, obwieszczając światu, jaki to jesteś sprytny? ;)
... czyli co zdarzyło Wam się mieć w rękach i nie dotrwać do końca.
W moim przypadku była to "twórczość" pani Stephanie Meyer, coś tam o wampiropodobnych i wilkołakokształtnych. Przyznaję, że wyobraźnię może i babka ma, ale już jej styl "pisania", składnia i słownictwo jest na poziomie szkoły podstawowej. (Ciekawe czy zdałaby polski egzamin szóstoklasisty...?)
Nie dałam rady i po trzydziestu stronach tego dzieła poddałam się z niesmakiem.
A Jaka książka Was rozczarowała, zniechęciła, odstraszyła...?