Z takich co na szybko przyszly do glowy (niekoniecznie smieci, ale mnie nie podeszly):
"Gra o tron" - wmusilam w siebie dwa pierwsze tomy, ale odbilo mi sie czkawka i dalam sobie spokoj. Na szczescie drugiej polowce sie podoba, wiec £17 sie nie zmarnowalo.
"Idiota" Dostojewskiego - probowalam, przysiegam...Po przeczytaniu okolo 2/3 stwierdzilam, ze szkoda mojego cennego czasu.
"Kobieta" Ketchum & McKee - chora ksiazka dla chorych ludzi. Przeczytalam, tylko sama nie wiem po co.
alluvial
#156 | 20.05.13, 20:43
"Idiota" Dostojewskiego - probowalam, przysiegam...Po przeczytaniu okolo 2/3 stwierdzilam, ze szkoda mojego cennego czasu.
_____________________
Dziwie sie, ze dotrwalas tak dlugo - Idiota to gniot gniotow, podobnie jak reszta tworczosci Mr'a Fiodora - moze wylaczajac Braci Karamazow !
... czyli co zdarzyło Wam się mieć w rękach i nie dotrwać do końca.
W moim przypadku była to "twórczość" pani Stephanie Meyer, coś tam o wampiropodobnych i wilkołakokształtnych. Przyznaję, że wyobraźnię może i babka ma, ale już jej styl "pisania", składnia i słownictwo jest na poziomie szkoły podstawowej. (Ciekawe czy zdałaby polski egzamin szóstoklasisty...?)
Nie dałam rady i po trzydziestu stronach tego dzieła poddałam się z niesmakiem.
A Jaka książka Was rozczarowała, zniechęciła, odstraszyła...?