Do góry

69. rocznica śmierci gen. Sikorskiego

Rothesay, Wyspa Bute, Szkocja, marzec 1941 roku.

Drzwi portowej tawerny skrzypnęły cicho. Stanął w nich wysoki mężczyzna w mundurze bez dystynkcji. Kilku rybaków dyskutujących przy jednym ze stołów o polityce przerwało rozmowę i spojrzało się ponuro na nowoprzybyłego. Ten zawahał się przez chwilę, ale w końcu wszedł do środka. Podszedł do kontuaru i zamówił piwo. Barman podał mu je bez słowa i odwrócił się plecami.

Mężczyzna wziął kufel i usiadł na ławie niedaleko rozpolitykowanych rybaków. Ci jakby stracili ochotę do dalszej dyskusji. Popatrzyli na siebie, rzucili na mężczyznę kilka ponurych spojrzeń, po czym zostawiwszy kufle z niedopitym piwem wstali od stołu i wyszli z knajpy. Barman ze złością cisnął brudną szmatą o podłogę, ale nie powiedział ani słowa. Mężczyzna westchnął ciężko i podniósł kufel do ust.

Władysław Sikorski, fot. Collection of the Office of War Information (CC BY 2.0)

Persona non grata

16 grudnia 1922 roku w warszawskiej Zachęcie ginie od strzałów zamachowca pierwszy prezydent niepodległej Rzeczypospolitej Gabriel Narutowicz. Tego samego dnia marszałek Sejmu Maciej Rataj mianuje na stanowisko prezesa rady ministrów generała Władysława Sikorskiego.

Najważniejszym zadaniem nowego premiera stało się uspokojenie napiętej sytuacji społecznej. Już następnego dnia wprowadzono w Polsce stan wyjątkowy i aresztowano najaktywniejszych działaczy nacjonalistycznych. Sytuacja zaczęła się powoli stabilizować. Państwa zachodnie uznały polskie granice wschodnie, a minister skarbu Władysław Grabski rozpoczął pracę nad reformami mającymi na celu ukrócenie szalejącej inflacji.

Rząd Sikorskiego nie zyskał jednak bezwarunkowego poparcia żadnej z liczących się sił politycznych i po pół roku urzędowania generał został zmuszony do dymisji ze stanowiska premiera. Zastąpił go Wincenty Witos.

Sikorski objął funkcję generalnego inspektora piechoty, którą pełnił przez rok, by w 1924 roku znów wrócić do rządu, tym razem jako minister spraw wojskowych. Pełniąc tę funkcję starał się przepchnąć ustawę, która ograniczyłaby rolę Piłsudskiego w armii. Marszałek nigdy mu tego nie zapomniał.

Podczas przewrotu majowego Sikorski zachował neutralność. Przebywał wtedy we Lwowie i nie posłał swoich oddziałów, by wsparły którąś ze stron. To jednak nie zmieniło nastawienia Marszałka. W marcu 1928 roku został pozbawiony dowództwa lwowskiego garnizonu. Obniżono mu pensję i uznano za persona non grata. Na warszawskich salonach nikt nie podawał mu ręki. Nie wpuszczono go nawet na pogrzeb Piłsudskiego.

Wybuch wojny

Banicja trwała aż do wybuchu wojny. Spędzał ten czas głównie w swoim dworku w Parchaniu koło Inowrocławia, który kupił w 1923 roku. Wyjechał na pewien czas do Francji, gdzie studiował w Wyższej Szkole Wojennej. W 1934 roku opublikował książkę pt. „Przyszła wojna – jej możliwości i charakter oraz związane z nimi zagadnienia obrony kraju”. Jego spostrzeżenia i uwagi w niej zawarte okazały się bardzo trafne. Wkrótce potwierdziła je straszna rzeczywistość ogólnoświatowego konfliktu. We wrześniu 1939 roku stawił się w Sztabie Generalnym i zameldował swoją gotowość do walki. Ostentacyjnie go zignorowano.

Po klęsce wrześniowej polski rząd zaczął odtwarzać swoje struktury we Francji. Ignacy Mościcki ustąpił ze stanowiska prezydenta, które na mocy artykułu 13 konstytucji kwietniowej objął Władysław Raczkiewicz. Francuzi nakłonili go, by misję tworzenia nowego polskiego rządu powierzył Sikorskiemu.

Generał był uważany za frankofila i miał doskonałe kontakty we francuskich kręgach rządowych i wojskowych. Napisana przez niego wspomniana książka cieszyła się we Francji olbrzymią popularnością, a do jej francuskiego wydania wstęp napisał bohater I Wojny Światowej, marszałek Petain.

Władysław Sikorski, fot. Wikimedia Commons (CC BY 2.0)

Internowanie Polaków

Dyszący żądzą zemsty Sikorski miał wreszcie możliwość odpłacić się za lata wygnania i upokorzeń. Zwrócił się do Francuzów z prośbą o wydzierżawienie jednego z więzień, w których chciał osadzić tych, których uważał za sprawców wrześniowej klęski. Odmówiono mu. Francuzi nie mieli zamiaru oglądać polskich przepychanek i sugerowali mu, by zamiast tępić swoich przeciwników politycznych skupił się na walce z Niemcami. Sikorski uważał inaczej i życie wielu polskich oficerów zamieniło się w piekło.

W miejscowości Cerizay powstaje obóz, gdzie internowani są oficerowie i politycy uznani przez Sikorskiego za sprawców klęski. Ale nie tylko oni. Trafiają tam wszyscy, którzy mu podpadli oraz ci, którzy mieli jakikolwiek związek z sanacyjnym rządem. Żołnierze szybko zaczynają nazywać ten obóz „Sereza – Bereza”, nawiązując do Berezy Kartuskiej, gdzie sanacyjne władze izolowały swoich przeciwników.

We Francji dochodzi do głosu również niesłychana próżność generała. Francuzi wiedząc jak łasy jest na pochlebstwa i komplementy, manipulują nim jak manekinem. Opowiadają mu bzdury o tym, jak dzielnie ich armia stawia czoła Niemcom i namawiają, by posłał do walki naprędce sformowane oddziały odtworzonej polskiej armii. On oczywiście to robi. Ignoruje dochodzące do niego informacje, że na granicy z Niemcami walczą tylko Polacy, ponieważ Francuzi dawno wzięli nogi za pas. Kiedy orientuje się w sytuacji, jest już za późno.

W tym czasie widząc nieuchronną klęskę Francji brytyjski premier Winston Churchill zaproponował Polakom schronienie na Wyspach. Sikorski przeniósł się do Londynu, a za nim podążyło kilkadziesiąt tysięcy polskich żołnierzy. Decyzję o ewakuacji podjęto jednak zbyt późno. We Francji pozostało kolejne kilkadziesiąt tysięcy Polaków. Razem z nimi w ręce Niemców wpadł skarb narodowy – ponad 70 ton złota.

Oficerowie internowani w Cerizay również przedostali się na Wyspy. Nie oznaczało to jednak, że skończyła się ich gehenna.

Brytyjskie obozy karne

U zachodnich wybrzeży Szkocji znajduje się wyspa Bute. Przed wojną było to znane kąpielisko chętnie odwiedzane przez mieszkańców Glasgow. Począwszy od 1940 roku na wyspie zaczęło pojawiać się coraz więcej polskich oficerów. Niektórzy z internowanych mieli szczęście – zakwaterowano ich w miasteczku Rothesay, otrzymywali minimalny żołd i mogli się swobodnie poruszać w granicach miasta. Nie byli zbytnio pilnowani, ale mieli zakaz opuszczania wyspy i kontrolowano ich korespondencję.

Szkotom wmówiono, że są to polscy oficerowie skazani za alkoholizm, zboczenia seksualne, przestępstwa kryminalne oraz… współpracę z Niemcami. Jak można się łatwo domyśleć – tubylcy nie pałali do przybyszów sympatią.

W głębi wyspy powstał obóz, w którym warunki były już o wiele mniej komfortowe. Kilkadziesiąt dużych namiotów rozpiętych pośrodku smaganego wiatrem pustkowia otaczały druty kolczaste i wieżyczki ze strażnikami.

W Szkocji istniał jeszcze jeden polski karny obóz wojskowy. Był to owiany grozą i utajniony obóz w Shinafoot niedaleko Perth, gdzie oprócz przeciwników politycznych Sikorskiego zsyłano przestępców i psychopatów, których w każdej armii – także w polskiej – nie brakowało. Na jego czele stał kapitan Korkiewicz – alkoholik i sadysta, który często własnoręcznie torturował więźniów. Warunki tam panujące były bardzo podobne tym z hitlerowskich kacetów. Głodowe racje żywności, tortury i morderstwa były na porządku dziennym. Mieszkającym w okolicy Szkotom zakazano zbliżać się do ogrodzenia. Tłumaczono, że wewnątrz znajdują się niemieccy szpiedzy i dywersanci.

Bezkarność generała

Współpracownicy Sikorskiego wielokrotnie starali się go odwieść od tych praktyk. Argumentowali, że w obozach przebywają znakomici dowódcy i stratedzy, podczas gdy polskie jednostki w Wielkiej Brytanii cierpią na brak kadry oficerskiej. Na próżno. Małostkowość i chęć odwetu były dla niego ważniejsze niż interes okupowanej Polski. Nie tylko nie zwolnił żadnego z przetrzymywanych oficerów, ale przez cały czas tropił wyimaginowane spiski w swoim środowisku i posyłał do obozów tych, którzy mu podpadli. W polskiej społeczności wojskowej w Londynie szalało donosicielstwo. Za byle krytykę poczynań rządu można było zarobić na bilet do Szkocji w jedną stronę. Taka wojna polsko-polska na obczyźnie…

Sikorski mógł się czuć bezkarny w swoich poczynaniach ze względu na brak polskiej władzy sądowniczej na Wyspach.

Do Rothesay trafili między innymi żona Marszałka Piłsudskiego Aleksandra, bohater wojny polsko-bolszewickiej generał Stefan Dąb-Biernacki oraz znany pilot kapitan Janusz Meissner.

Internowani w obozach oficerowie musieli stawić czoła przygnębiającej nudzie i depresji. Nietrudno sobie wyobrazić stan psychiczny tych żołnierzy z krwi i kości trzymanych na podstawie fałszywych oskarżeń za drutami, podczas kiedy ich koledzy w Kraju i na obczyźnie walczyli z najeźdźcą. Wielu pisało listy do Sikorskiego błagając go o zwolnienie i szansę walki z wrogiem. Bez skutku.

Wśród internowanych aktywnie działali pracownicy osławionej „Dwójki” – Oddziału II Sztabu Generalnego zajmującego się wywiadem. Ich celem była permanentna inwigilacja i kontrola nad osadzonymi. Porucznik wojsk pancernych Henryk Halicki osadzony na wyspie Bute (znanej w londyńskim środowisku polonijnym jako Wyspa Węży) wspominał, że Niemcy wziąwszy go do niewoli podczas kampanii wrześniowej potraktowali go jak rycerza, podczas gdy rok później rodacy zrobili z niego bandytę.

Plagą Wyspy Węży stały się samobójstwa. Ocenia się, że życie odebrało tam sobie około stu polskich oficerów z ogólnej liczby 1500 internowanych. Szkoci chowali ich w bezimiennych grobach, po których nie ma już dziś śladu.

Polskie obozy w Szkocji istniały przez dwa lata. W czerwcu 1942 roku sprawą zainteresował się poseł Partii Pracy Henry Morrison, którego siostra mieszkała w Rothesay. Złożył interpelację w parlamencie, wskutek której Brytyjczycy zmusili Sikorskiego do zaprzestania haniebnych praktyk. Prawdziwy kres obozów nastąpił jednak rok później, kiedy Sikorski zginął w katastrofie lotniczej w Gibraltarze.

W świetle powyższych informacji sugestie niektórych historyków, że w katastrofie maczali palce polscy oficerowie nabierają nowego znaczenia…

Szkoci mieszkający dzisiaj na wyspie Bute twierdzą, że w poświstach wiatru słychać czasem płacz, lamenty i polskie przekleństwa.


Źródła:

O autorze


Mateusz „Biszop” Biskup – autor Bloga Biszopa oraz serii książek „Śladami zapomnianych bohaterów”. Przez 10 lat mieszkał w szkockim Aberdeen, gdzie pracował w przemyśle naftowym. Obecnie mieszka w Bangkoku i prowadzi kanał na YouTube Belfer w Tajlandii.

Katalog firm i organizacji Dodaj wpis

Komentarze 29

squit
3 108
squit 3 108
#104.07.2012, 16:53

Dzieki Panie Mateuszu, to dobry kawalek historii. Pozdrawiam

Profil nieaktywny
pryncypal
#204.07.2012, 18:02

jestem ciekaw ,kiedy zrobia z niego zdrajce ,jak to bywa w naszym kraju ustroik sie zmieni ,wiec zaczna zmieniac historie ,jak bylo z Pilsudzkim ,i innymi .

M.Grzybowski
4 616
M.Grzybowski 4 616
#304.07.2012, 19:49

Panie Mateuszu, pisze Pan bzdury.
Co Pana sklonilo do pisania tekstow "historycznych"?
Prostowalem je kilkakrotnie, bo redakcja portalu uparcie je wznawia przy kazdej okazji.
Wiecej mi sie nie chce.

folksdojcz.tusk
647
#404.07.2012, 22:58

"W głębi wyspy powstał obóz, w którym warunki były już o wiele mniej komfortowe. Kilkadziesiąt dużych namiotów rozpiętych pośrodku smaganego wiatrem pustkowia otaczały druty kolczaste i wieżyczki ze strażnikami."

Bzdura. Podobnie jak o "morderstwach" w innym obozie.

Tekst, w części dotyczącej Bute jest tylko kompilacją tekstów dostępnych w necie.

Bardzo mocna, jednoznacznie negatywna ocena Sikorskiego to już sprawa autora i nie będą się z nią spierał ani jej potwierdzał.

Generalnie schodzi nam autor na internetową łatwiznę.

M.Grzybowski
4 616
M.Grzybowski 4 616
#504.07.2012, 23:09

Redakcja Emito tez, bo wsadza te bzdury juz ktorys raz.

Negocjator
8 097 9
Negocjator 8 097 9
#605.07.2012, 11:45

>>Szkoci mieszkający dzisiaj na wyspie Bute twierdzą, że w poświstach wiatru słychać czasem płacz, lamenty i polskie przekleństwa.<<

A gdzie ich teraz nie slychac?

sheen1
2 953
sheen1 2 953
#705.07.2012, 16:56

qrka inne skojarzenia z 69 miałem.

Profil nieaktywny
pryncypal
#805.07.2012, 18:08

no prosze juz problem sie zaczol ,teraz kim on naprawde byl ZDRAJCA czy BOCHATEREM ,sam jestem ciekaw ,co wam mowili w szkole o nim .

M.Grzybowski
4 616
M.Grzybowski 4 616
#905.07.2012, 18:39

Nie, z taka ortografia sie da sie dyskutowac...

Profil nieaktywny
pryncypal
#1005.07.2012, 18:58

M GRZYBOWSKI ty nie masz dyskutowac tylko odpowiedziec na pytanie .

M.Grzybowski
4 616
M.Grzybowski 4 616
#1105.07.2012, 19:40

Nie odpowiem. Jesli Ciebie nie bola oczy od patrzenia na Twoje wlasne bledy (w ten najokropniejszy napisanykapitalikami), to znaczy ze nie masz kwalifikacji do rozmawiania na tematy inne niz pijacko - seksualne.
Poza tym nie podoba mi sie Twoj ton.

Profil nieaktywny
pryncypal
#1205.07.2012, 19:45

GRZYBEK PROBLEM ZE JA NIE PIJE w przeciwienstwie do ciebie .

M.Grzybowski
4 616
M.Grzybowski 4 616
#1305.07.2012, 19:50

PROBLEM ZE JA NIE PIJE
to sie nazywa syndrom abstynencji, jesli masz problem jak nie pijesz. Powiedz o tym swojemu lekarzowi.
Albo sie napij, jeden nie zaszkodzi:))

Profil nieaktywny
pryncypal
#1405.07.2012, 20:25

GRZYBEK problem ze ja w przeciwienstwie do ciebie zadnego problemu nie mam .

Esha_
42 985
Esha_ 42 985
#1505.07.2012, 23:54

Polecam- wiele spraw związanych z obozem, a właściwie obozami, przedstawionych jest nieco inaczej, niż przedstawia nam Mateusz:

http://historiapolski.eu/oboz-na-wy...

M.Grzybowski
4 616
M.Grzybowski 4 616
#1606.07.2012, 00:52

OK, przelamie sie i napisze kilka zdan, bez przypisow, z glowy, bo mi sie nie chce.
1. To nie byl zaden "oboz", kazdy z mieszkancow Bute mogl w kazdej chwili odejsc, tylko to sie wiazalo z odejsciem z wojska i utrata poborow (a wszyscy oni dostawali 80% swojej noralnej pensji).
2. Problem polegal na tym, ze po klesce wrzesniowej na Zachod przedostalo sie o wiele wiecej oficerow (ktorzy mieli na to pieniadze, stosunki itd) niz zolnierzy, i z oficerami nie bylo co robic. Zwlaszcza ze kleska wrzesniowa byla kleska prawdziwa; nas w szkolach ucza o bohaterskiej walce we wrzesniu itd., wtedy to oceniano bardzo surowo, w szczegolnosci oficerow; wielu z nich obwiniano o tchorzostwo, utrate panowania nad soba w obliczu wroga, a takze o dezercje i porzucenie zolnierzy na polu bitwy. Wiec, po pierwsze, nie bylo co robic z ta armia zbieglych oficerow, po drugie nie spieszono sie z przydzialami dla nich, bo byly podejrzenia co do ich postawy we wrzesniu.
Poza tym, srodowisko bliskie Sikorskiemu obwinialo sanacyjny korpus oficerski o zle przygotowanie do wojny (blokowanie rozwoju broni pancernej).
Wielu historykow powatpiewa w przydatnosc tych ludzi do sluzby w armii polskiej na uchodzstwie. Tak naprawde byl tam jeden czlowiek, general Roupert, krorego zalowano wtedy i zaluje sie dzis, bo mial dobra opinie, mial zaslugi dla rozwoju sportu przed wojna itd. I tu rzeczywiscie Sikorski wykazal sie malostkowoscia i nie znalazl dla gen. Rouperta przydzialu z powodow osobistych.
3. Sikorski mial powody, zeby sanacyjnych oficerow nie lubic. Wiele przez nich przecierpial, po 26 roku nie dostal zadnego przydzialu, pozostawal "do dyspozycji", dostawal kase za nic, pisal ksiazki itd.
4. Ludzie mieszkajacy na Bute caly czas knuli przeciwko Sikorskiemu i rzadowi i armii na uchodzstwie. Przewodzil temu gen. Stefan Dab - Biernacki, postac ponura, poczytajcie sobie o nim na wiki. Po katastrofie w Gibraltarze w srodowisku polskim panowalo przekonanie, ze to on zorganizowal zamach na premiera Sikorskiego.
5. W Szkocji byly tez prawdziwe wiezienia dla polskich oficerow (wlasciwie jedno wiezienie kilkakrotnie przenoszone), siedzieli tam ci z mieszkancow Bute, ktorzy popelnili przestepstwa. Te wiezienia mialy zla slawe, ale nie przewinelo sie przez nie wiecej niz 150 osob.

W sumie na Bute zylo sie niezle, chlopaki mogli sie zajac tym, co lubili najbardziej - gra w karty, pojedynkami i kobietami (a niektorzy - soba nawzajem, bez urazy). Mieszkali w hotelach i pensjonatach, dostawali kase za nic, wiec nie wiem, czemu mieliby teraz wyc w podmuchach wiatru. Chyba ze ich sumienie gryzlo za wrzesien, za zolnierzy i kraj.

folksdojcz.tusk
647
#1706.07.2012, 09:45

"1. To nie byl zaden "oboz", kazdy z mieszkancow Bute mogl w kazdej chwili odejsc, tylko to sie wiazalo z odejsciem z wojska i utrata poborow (a wszyscy oni dostawali 80% swojej noralnej pensji)."

Nie mam wystarczającej wiedzy by definitywnie zaprzeczyć ci lub potwierdzić, ale to chyba takie łatwe nie było. Uzyskanie biletu na prom było mozliwe chyba tylko za pozwoleniem odpowiednich polskich władz, aczkolwiek możesz mieć rację z tym zrzeknięciem się.

Jako ciekawostkę dodam, że zajmowali się też troszkę spekulacją. Szukając kiedyś wszelkich danych w necie na temat sprawy Bute, znalazłem wyrywek z glasgowijskiej gazety, gdzieś tak z lat 42-43, mówiący o skazaniu polskiego oficera "non commisioned" (bez przydziału, bez odzdziału), zakwaterowanego w Rothesay, za czarnorynkową sprzedaż 1500 spinek do włosów.

pannikt
1 994
pannikt 1 994
#1806.07.2012, 12:09

M.Grzybowski
#3

folksdojcz.tusk
#4

itd.

Ok dajcie konkrety.

i dalej.
Oceny polityków bywają latami różne, szczególnie kiedy dokumenty są nieodtajnione.

Przykład??
Piłsucki.

Czy Wielkopolanie go kochali???

Pan Mateusz przedstawił inny polemiczny punkt widzenia.
I tyle.

ps odwołując się do obecnych czasów.
Bohater Wałeśa, czy Bolek?????

M.Grzybowski
4 616
M.Grzybowski 4 616
#1906.07.2012, 17:36

PILSUDSKI.

Profil nieaktywny
pryncypal
#2006.07.2012, 18:04

punk widzenia histori zalezy od punktu siedzenia .

M.Grzybowski
4 616
M.Grzybowski 4 616
#2106.07.2012, 18:38

A polemizujcie sobie sobie na zdrowie... To nawet pozyteczne. Ale nie wolno manipulowac faktami. Ani nie wolno przedstawiac ocen jako faktow.
Folksdojcz fajne to z tymi spinkami... Pewnie im sie nudzilo i je robili z jakiegos drutu i probowali na barrasie opychac :))))

Profil nieaktywny
pryncypal
#2206.07.2012, 18:43

kto zmienia fakty ,same tego nie robia ,ludzie przedstawiaja jak im to pasuje ,gdy zmienia sie ustruj ,zmienia sie historie .

pannikt
1 994
pannikt 1 994
#2306.07.2012, 21:28

M.Grzybowski
#19

masz rację.
Piłsudski.

Szkoga, że tylko w tym. :):):)

koniu34
146 65
koniu34 146 65
#2406.07.2012, 22:47

Polecam historie generała Augusta Emila Fieldorfa " Nila". Obejrzyjcie film z 2009r oczywiście polecam Tym co nie oglądali. Tam jest przedstawione dość realistycznie co czynili Polacy - Polakom. W jaki brutalny sposób obchodzili się.

Nila zamordowali w 1953r. a mojego pradziadka po bestialskich przesłuchaniach w 1950r.
Polecam ten film bo bardzo realistycznie oddaje to jak postępowali UB-cy.

pannikt
1 994
pannikt 1 994
#2506.07.2012, 23:02

tak Koniu. Oglądałem
Taka przykra prawda.
I tylko jeden problem.
Kto tworzył i kierował UB i stalinowskimi sądami.

folksdojcz.tusk
647
#2607.07.2012, 07:31

"I tylko jeden problem.
Kto tworzył i kierował UB i stalinowskimi sądami."

Prawda , niezuważona, czasem prześlizguje się przez me(n)dia głównego nurtu.

Oto kilka tygodni temu, gw-no wybiło na głównej stronie, że odnaleziono tzw "listę białoruską", z nazwiskami rozstrzelanych Polaków w 1940 roku, na terenie Białorusi właśnie. Przy okazji podano nazwiska dowódców "komand śmierci", którzy kierowali tymi mordami:
Izrael Pinzur
Grigorij Finkelberg
Aleksander Kuprijanow
Nikołaj Kożewnikow.

Profil nieaktywny
pryncypal
#2707.07.2012, 09:00

@24 po co ogladac film ,widac co robi rodak rodakowi obecnie .,nie ma UB i stalinowskich sadow .jest niby demokracja .

koniu34
146 65
koniu34 146 65
#2807.07.2012, 13:39

W przypadku mego pradziadka to prokuratorem był Sztramer ( pochodzenie żyd ). Zrobił kokosowy interes na skazywaniu Polaków. Na każdym kroku wyciągał łapę po pieniądze, a potem po cichutku zwiał do Izraela jak mu się grunt zaczął palić pod nogami.
I pewnie w spokoju dożył do śmierci opływając w tym co ukradł.

Nie mam nic do nacji żydowskiej ale w powojennej Polsce to oni stanowili większość która zasiadała w sądach i wydawała wyroki na Polaków. Wszystkie albo większość była skazująca na śmierć lub długoletnie więzienia, a pomagali im przebierańcy w polskich mundurach ( Rosjanie ), lub Polacy jako marionetki rosyjskich oficerów NKWD.

Dość dobrze ukazano to w filmie o gen. ” Nilu”.

W przypadku mojego pradziadka również sprawcy nie ponieśli żadnych konsekwencji, a co najgorsze postarali się bym teraz nie mógł doprowadzić do rehabilitacji mego pradziadka z uwagi na zniszczone akta sprawy. Odebrali mu wszystko włącznie z Virtuti Militari, a oni potem nadawali byle komu ten krzyż. Ilu ruskich oficerów dostało za nic. Tylko po to by się przypodobać naszemu kochanemu sojusznikowi , który przez 50 lat czerpał wszystko z Polski do woli. Za nic nie płacąc i żyjąc jak u Pana Boga za piecem.

Profil nieaktywny
pryncypal
#2907.07.2012, 13:56

ja tesknie za poprzednim ustrojem ,wtedy to sie dobrze zylo ,oczywiscie nie mieszajac sie w politykle .zeby te czasy wrocily .