Domy w Wielkiej Brytanii mają najgorszą relację jakości do ceny wśród rozwiniętych gospodarek świata. Są mniejsze, w gorszym stanie i droższe niż w innych krajach – wynika z analizy Resolution Foundation. Finlandia to jedyny kraj OECD, gdzie na mieszkania wydaje się więcej.
Średnia wielkość mieszkań w Wielkiej Brytanii jest mniejsza niż w Niemczech, Danii, Francji, Japonii, czy na Tajwanie. Żadne państwo w UE nie ma starszego zasobu mieszkaniowego niż Wielka Brytania. To dwukrotnie więcej niż w Holandii i prawie cztery razy więcej niż w Finlandii. Prawie 40 proc. domów w Wielkiej Brytanii zostało zbudowanych przed 1946 rokiem, w porównaniu do 21 proc. we Włoszech i 11 proc. w Hiszpanii.
Wilgoć i pleśń
Brytyjskie domy również wypadają słabo pod względem efektywności energetycznej i mają bez porównania więcej problemów z wilgocią i pleśnią niż w innych krajach europejskich.
Domy na Wyspach mają średnio 38m2 powierzchni na osobę, co jest znacznie mniej niż w podobnych krajach, w tym w USA (66m2), Niemczech (46m2), Francji (43m2) i Japonii (40m2). Nawet w Nowym Jorku mieszka się lepiej niż w angielskich domach – na osobę przypada tam 43m2.
W ostatnim czasie ceny domów i koszty wynajmu mieszkań w Wielkiej Brytanii poszybowały w górę. Średnia cena domu w Wielkiej Brytanii w lutym wyniosła 291 699 funtów, co oznacza wzrost o około 1000 funtów w porównaniu do poprzedniego miesiąca. Powodem jest brak podaży oraz wzrost popytu. Chociaż wyższe stopy procentowe ostudziły wzrost cen domów, czynsze w Wielkiej Brytanii, a zwłaszcza w Londynie rosną w najszybszym tempie w historii.
W roku 2022/23 oddano tylko 234 400 nowych domów. Stało się tak pomimo tego, że rządząca Partia Konserwatywna zobowiązała się do budowy 300 000 domów rocznie do połowy lat 20.
Komentarze 4
Biorac pod uwage sytuacje polityczno-gospodarcza na Wyspach i na swiecie, musi wreszcie nastapic pekniecie tej banki cenowej i urealnienie cen nieruchomosci czyli ich spadek o min 30-50%. Bedzie bolalo, szczegolnie tych ktorzy przez dziesieciolecia placili na te swoje norki.
ci co placili bankowi przez dziesieciolecia za swoje norki i tak straca mniej od tych co placili komus innemu przez dziesieciolecia za swoje norki
cos w tym jest. ale jakby na to nie spojrzec, to i tak wszyscy byli dymani, kwestia tylko tego jak bardzo.
Moja norka kosztuje tyle samo teraz co 15 lat temu. Więc niejako cena się urealnia.
Zgłoś do moderacji