Czasami słuchając polskich posłów mam deja vu, że już to gdzieś słyszałam. Kiedy mieszkałam w Londynie politycy wtrącali się do mojego talerza i mówili co ile ma kalorii, co mogę jeść, czego powinnam unikać, bo tuczy i przypominali o obowiązkowych pięciu porcjach warzyw i owoców każdego dnia. I co się stało? Wróciłam do Polski i tu panuje dokładnie ta sama moda. Posłowie pouczają, że tłuste kiełbasy i golonki są be.