Przeczytalam tylko 3 ostatnie strony i szczeze mowiac az do ostatniej ciezko bylo wywnioskowac, kto za a kto przeciw, wiec pozostale 9 sobie podarowalam. Osmiele sie przytoczyc fragment artykulu, ktory tez mozliwe, ze juz sie pojawil w tym jakze waznym, informacyjnym i oczywiscie bezstronnym watku.
"Skąd ten szał?
Skąd bierze się taki szał nowych technologii i dlaczego niektórzy są gotowi koczować przez trzy dni na ulicy, żeby kupić telefon? - pytam Agatę Pasikowską, psycholog nowych technologii ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie.
Marta Piątkowska: Jako osoba związana z nowymi technologiami pewnie z niecierpliwością czeka Pani na premierę iPhona 5 w Polsce.
Agata Pasikowska: - Powiedzmy, że potrafię zapanować nad emocjami. To prawda, że Apple jest super, ale nie popadam w paranoję.
Na zdjęciach z pierwszego dnia sprzedaży w Stanach, Niemczech czy Singapurze nie wszyscy są tak opanowani. Skąd taki pęd za nowinkami?
- To zależy. Część osób faktycznie jest tak zafascynowana techniką, że ciekawość towarzysząca wprowadzanym rozwiązaniom jest silniejsza niż rozsądek. Potrafią stać godzinami przed sklepem, lub wziąć kredyt tylko po to, żeby mieć nowinkę jak najszybciej. Innym zależy na tym, by pochwalić się znajomym, że ich telefon ma jeszcze większy wyświetlacz i kolejną, nie zawsze potrzebną funkcję.
To znaczy?
- Budują w ten sposób swój status społeczny. Wyciągając z kieszeni modny gadżet wysyłają sygnał: "jestem na bieżąco, stać mnie na taki telefon". A skoro tak, to w jakiś sposób są lepsi od tych, którzy go nie mają.
Poza tym, w ostatnich latach pojawiło się zjawisko "rasizmu technologicznego". Zauważyła je włoska profesor filozofii Chiara Giaccardi z Universita Cattolica del Sacro Cuore w Mediolanie. Osoby z różnych względów odcięte od nowych rozwiązań stają się w pewien sposób wykluczone. Ktoś, kto nie ma telefonu z dostępem do internetu i aplikacji, która sprawdza korki na ulicach, utknie w godzinach szczytu. Jedni w sklepie będą mogli w ciągu kilku chwil sprawdzić ceny oglądanego produktu w innym miejscu i przeczytać opinie na jego temat. Wykluczeni muszą polegać na zdaniu sprzedawcy i sprawdzać ceny chodząc od sklepu do sklepu.
Nie przesadzamy? Funkcjonowaliśmy w ten sposób dłużej niż istnieją te nowinki. I jakoś sobie radziliśmy.
- To prawda, ale korzystanie z takich urządzeń to pewien styl życia, znak przynależności do grupy, która wciąż się rozwija i jest coraz sprytniejsza.
Tylko, że to szpan o małym zasięgu, bo poznają się na nim tylko ci, którzy starają się zrobić wrażenie w ten sam sposób. Łatwiej zaimponować samochodem czy mieszkaniem w prestiżowej lokalizacji.
- Tak, ale telefon kosztuje do 3 tys. zł. A mieszkanie lub samochód potężną wielokrotność tej kwoty.
A kiedy już wydamy te kilka tysięcy, znajomi nam pozazdroszczą dużego wyświetlacza i ominiemy korki, to będziemy bardziej szczęśliwi? Przecież to wciąż tylko telefon.
- Wszystko z czasem powszednieje. Pewnie, że może się okazać, że nowe rozwiązania są kompletnie nieprzydatne, a fenomenalne możliwości naszego wyświetlacza trudne do ocenienia gołym okiem. To równie prawdopodobne jak wersja, że przy kolejnej premierze pobiegniemy do sklepu, żeby znów dać się złapać w te same sieci.
Źródło: Gazeta Wyborcza"
Więcej... http://wyborcza.pl/1,127462,1253869...
@BD.K, szczerze to nie sadze zeby apple byl zdesperowany do tego stopnia ze musial by dorabiac sie na zmienianiu gniazd. obecne jest w uzytku od 8 lat a wiec spory kawalek czasu, predzej czy pozniej trzeba by bylo zmienic gniazdo, chociazby aby przystosowac produkty do nowo powstajacych szybszych standardow przesylania danych. aczkolwiek brak dolaczonej za free przejsciowki uwazam za faux pas.
@Agatek, w PL gdzie przecietny Kowalski musialby wydac na nowo wydanego smartphona cala miesieczna penje, to moze i ten artykol ma jakas racje bytu. co do UK, gdzie wydatek na telefon to nawet nie tygodniowka, a smartphony uzywaja bez problemu osoby starsze jego adekwatnosc jest raczej watpliwa, ew. zrobi wrazenie w podstawowce.
Nie updejtowac. Zre baterie w 4 (i chyba w 4s) w zastraszajacym tempie.
przez noc mi ubywalo zwykle z 8% baterii, a ostatnio z z 50% zjadlo do zera i rano ten produkt byl zimy.
Steve sie chyba w urnie przesypuje...