1. No tak Omegan. Nie mam pojęcia na temat kobiet w armii, bo jestem kobietą. Mocny argument. W taki sam sposób mogłabym ci odpisać, żebyś się nie wypowiadał na temat feminizmu, bo oprócz paru ogólników, to na ten temat nie masz zielonego pojęcia.
Co do luki płacowej to ona istnieje niestety i jest wynikiem tego, że pracodawca w każdej nowo-przyjętej młodej kobiecie widzi potencjalną matkę. Nie opłaca się w nią inwestować. Co do wydajności w pracy... No cóż. Pracowałam w latach 90-tych w jednym z większych banków, w CC. To były początki i płace były na prawdę dobre ale...
Pracowałam jak mróweczka, bo miałam dziecko i męża na utrzymaniu (stracił pracę - wtedy było duże bezrobocie) i strata mojego dochodu byłaby dla nas katastrofą. Kolega student odbierał co trzecią rozmowę i ogólnie był duszą towarzystwa. Podwyżkę dostał kolega-student, bo chciano go utrzymać w pracy. Co do mnie wiadomo było, że się nie ruszę. W takiej sytuacji była wtedy 1/3 kobiet tam pracujących. Byłyśmy naprawdę wydajniejsze. Nie mam o to pretensji. Szef był OK. Tak działa ten system.
2. Nie ma ogólnoświatowego spisku mężczyzn. Po prostu kobietom jest trochę trudniej ze względu na biologię i tradycję. Tradycyjne traktowanie kobiety w społeczeństwie zależy od społeczeństwa. Zawsze powołuje się na Putina w tej kwestii, bo on odtwarza tradycyjne społeczeństwo od podstaw. Łącznie z prawem do bicia kobiet. Szwecji to oczywiście nie dotyczy. Polska jest pomiędzy.
#82 to zaden analityczny argument i nie staram sie nikogo przekonywac do niczego.
Jak zawsze z to ja mam nadzieje ze bedzie odwrotnie i ktos przekona mnie ze nie mam racji.
" u mnie wrobocie faceci zawsze sa lepsi" nie za bardzo wystarcza.
#83 biologia ma znaczenie w znikoym stopniu w zaawansowanych technologicznie spoleczenstwach. Kobiety daja sobie rade lepiej niz mezczyzni ostatnio, patrzac nawet tylko na procent kobiet vs mezczyzn studiujacych na wyzszych uczelniach.
#83 w Szwecji roznice w placach i wykonywanych zawodach sa jedne z najwiekszych wna Zachodzie wlasnie przez egalitarnosc spoleczenstwa.
Gdy presja spoleczna niknie, uwidaczniaja sie roznice na poziomie preferencji i psychologii. Kobiet sa wolne zeby wybierac zawody w ktorych sie spelniaja i szok, nie jest to inzynieria.
#073: Kula u nogi w niczym nie ogranicza tej babki, waży ponizej 12 kg, a z takim ciężarem -jak twierdzi Źukowska czy jak jej tam- babka popyla jak mały samochodzik. Krokodyli nie musi się obawiać - podwiozą do mety autem, po drodze postawią obiad, pomogą dźwigać kulę, może nawet usuną ją narzędziem wymyślonym przez krokodyli dla innych krokodyli, którego "genetycznie" nie chcą obsługiwać krokodylice, chociaż waży poniżej 12 kg.
To, czego powinna się babka obawiać, to inne krokodylice - to one sa dla niej zagrożeniem, któremu chętnie poleci po pęcinach. Ten wątek był już tutaj poruszany, nie chce mi się go rozwijać, bo do zarzygania piłujecie tutaj w kółko to samo. :)
Chodziło mi o to, że socjalizacja oparta jest raczej na wartościach właściwych dla danego społeczeństwa a nie politycznym i ideowym status quo, nawet jeżeli obowiązuje ono przez ostatnie 50 lat. W Szwecji nigdy nie było mocnej arystokracji czy burżuazji. To kraj w swoich korzeniach chłopski ze wszystkimi tego konsekwencjami (w tym wartościami). To również kraj, który miał mocny epizod nacjonalistyczny w swojej historii, nie wspominając o badaniach nad wyższością rasy i obowiązkowej sterylizacji do 1975 r. Nie twierdzę, że eksperyment socjalny, którzy przeprowadzili Szwedzi nie miał wpływu na ich mentalność, ale on nie był skierowany na całkowitą zmianę ról społecznych, tylko na wciągnięcie ojców do opieki nad dziećmi i wypchnięcie matek do pracy.
Bronisław Komorowski przyznał, że polityczki w gabinecie Donalda Tuska, które używają feminatywów "trochę ryzykują". Zdaniem byłego prezydenta zwroty "ministerka" lub "ministra" są niezgodne z konstytucją. - Tam, gdzie są sytuacje formalne, to jednak bym oczekiwał poszanowania zapisów konstytucyjnych.
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,30512214,bronislaw-komo...
ok, chyba wymaga to rozwiniecia.
Wydaje mi sie ze masz jakis problem z kobietami generalnie.
Nie mam niz przeciwko XIX wiecznym pogladom na ten temat ale tylko jesli jestes w stanie bronic ich argumentami, ale niestety nie jest tak w tym przypadku.
Nie atakujesz argumentow tylko osobe, kilkukrotnie nazywajac mnie rozemocjonowanym, tylko wtedy kiedy niezgadzam sie z twoimi pogladami na nizszosc kobiet.
Masz, racje, wydaje ci sie.
Kiedys lepiej mnie rozumiales, ale nvm.
Podaje proste fakty: w konstytucji zapisano czarno na bialym ze osoba ktora piastuje stanowisko ministerialne jest nazywana ministrem. Lewica to ignoruje, wprowadzajac swoje potworki jezykowe, ktore nie przystaja do prawa, malo tego, do konstytucji. Zauwaza to facet ktory zeby zjadl na polityce i prawie z nia zwiazanym, a ty nazywasz go za to wasatym mysliwym. Nie uwazam tego okreslenia za bedace na miejscu, szczegolne ze dotyczy osoby o sporej historii opozycyjnej, swietnie wyksztalconego, bylego ministra i prezydenta RP, osoby generalnie szanowanej, z dorobkiem. Do tego dolaczasz atak personalny (?) i zupelnie chybiona narracje - gdzie ty tu widzisz nizszosc kobiet?
ech...
Wybacz anglicyzmy, ale najlepiej oddaja sens.
Mysle ze wiele osob ignorowalo twoje poglady na temat kobiet ze wzgledu na zle pojeta lojalnosc.
Takie podejscie nie tylko pogarsza sprawe gdyz nie jestes w stanie dobrze sobie wszystkiego przemyslec, myslac ze odmienne zdanie maja tylko ludzie ktorzy nie lubia cie personalnie.
Potrzebujesz challenge bo twoje myslenie jest bardzo rigid.
Masz rowniez bardzo polska maniere nieomylnosci i nie przyznawania sie do bledu. nie widzialem zebys zmienil zdanie na jakikolwiek wazny temat moze myslac ze jest to jaka personalna porazka.
Ludzie klepiacy ciagle po ramieniu i potakujacy glowami nie pomoga ci w rozwoju.
No chyba ze juz nie chcesz sie rozwijac i wiesz wszystko.
Myślę, że obaj macie rację. Z jednej strony użycie feminatyw jest (z mojej perspektywy) wskazane. Hipoteza Sapira-Whorfa zakłada, że "język oddziałuje na myślenie, a w konsekwencji na zachowanie ludzi". "Pani minister", to cały czas minister, tylko pani. Przypadkowo kobieta na stanowisku normalnie zajmowanym przez mężczyznę. To wpływa na to jak ona siebie widzi, jak widzą ją inni (teksty z cyklu: no tak, baba za kierownicą) i na to jak ona myśli, że ją inni widzą. W tym wszystkim musi być tylko ministrem, tu nie ma miejsca na kobietę. Mężczyzna jest ministrem i już. Popełnia błędy to popełnia. A nie dlatego, że jest mężczyzną.
Z drugiej strony, przyznam się, że mi to trochę nie brzmi. Żyję już parę lat na tym świecie i pamiętam czasy, kiedy film Sexmisja był absolutnym hitem w kinach. I to jest ten drugi aspekt, o którym mówił Komorowski (zresztą wąsaty myśliwy). Nie wiem czy społeczeństwo jest przygotowane na taką zmianę. Ja, ze swojej strony, tak. Ale ja chcę zmienić ten nawyk. Myślę, że dla przeciętnego Kowalskiego to może być nie do przełknięcia. Nie mówiąc już o aspektach prawnych - prawo zazwyczaj nie nadąża za rzeczywistością.
Zakladam temat dla tych wszystkich walczacych, bo w prawie kazdej dyskusji skaczecie sobie do oczu, na poczatek prosze....:)
https://kobieta.wp.pl/potraktuj-mnie-jak-kawal-miecha-w-2018-nauczymy-si...