„Z głębokim smutkiem Jej Królewska Mość ogłosiła śmierć swojego ukochanego męża, Jego Królewskiej Wysokości Księcia Filipa, księcia Edynburga. Jego Królewska Wysokość odszedł spokojnie dziś rano w zamku Windsor”
– poinformowała Pałac Buckingham.
Niezwykłe życie niezywkłego człowieka
Książę Filip urodził 10 czerwca 1921 roku na Wyspie Korfu jako książę Grecji i Danii. Należał do greckiej rodziny królewskiej, bocznej linii dynastii Schleswig-Holstein-Sonderburg-Glücksburg. Jego ojcem był książę Andrzej, a matką Alicja Battenberg, wnuczka polskiej hrabianki Julii Hauke. Ze strony ojca Filip był wnukiem króla Grecji Jerzego I i prawnukiem króla Danii Christiana IX.
Miał trudne dzieciństwo. Po emigracji rodziny do Francji, jego ojciec i matka żyli w separacji. Alicja przez całe życie chorowała, wiele lat spędziła w szpitalach i sanatoriach. Filip w zasadzie wychowywał się bez rodziców. Opiekowała się nim rodzina – głównie starsze siostry i wuj ze strony matki, lord Louis Mountbatten.
W 1939 roku Filip wstąpił do Royal Navy i ukończył Royal Naval College w Dartmouth jako najlepszy kadet na kursie. W czasie wojny służył na wielu statkach, które brały udział w działaniach wojennych m.in. na Morzu Śródziemnym, Oceanie Indyjskim i na Pacyfiku. W październiku 1942 roku, w wieku zaledwie 21 lat, objął stanowisko pierwszego oficera HMS „Wallace”, jako jeden z najmłodszych oficerów w Royal Navy.
W służbie Królowej i monarchii
Filip i Elżbieta poznali się tuż przed wybuchem II wojny światowej. 13-letnia wówczas księżniczka od tej pory nie brała pod uwagę innego kandydata na męża. Wysoki i postawny oficer wywarł na niej wielkie wrażenie. Pobrali się 20 listopada 1947 roku w Opactwie Westminsterskim. W dniu ślubu Filip otrzymał od swojego teścia, króla Jerzego VI, tytuł księcia Edynburga.
Filip i Elżbieta doczekali się czwórki dzieci: Karola, Anny, Andrzeja i Edwarda.
Od momentu ślubu z następczynią tronu, a później królową, Filip całe swoje życie podporządkował służbie monarchii. Zawsze krocząc jednak dwa kroki za żoną, co dla inteligentnego i ambitnego mężczyzny nie było łatwe.
Filip jako pierwszy członek rodziny królewskiej nie bał się udzielać wywiadów i odpowiadać nawet na najtrudniejsze pytania dziennikarzy. Słynął też z ostrego, czasem wręcz aroganckiego sposobu bycia. Bywał opryskliwy, ale też dowcipny. Miał specyficzne poczucie humoru. Do historii przeszły gafy i wpadki księcia. Raz ostrzegał brytyjskich studentów w Chinach, że jak zbyt długo będą tam pozostawać, to zrobią im się skośne oczy.
Powszechnie uważa się, że mimo zawirowań, małżeństwo Filipa i Elżbiety było bardzo udane. Para miała wiele wspólnych pasji, jak konie i życie na wsi.
W Polsce pił bimber
Książe Filip był w Polsce trzy razy. Po raz pierwszy w 1975 roku, gdy w Sopocie odbywały się III Europejskie Mistrzostwa w Powożeniu. Książę był prezesem federacji europejskiej. Przyjechał otworzyć te zawody, ale też i sam wziął w nich udział. Musiał się zmierzyć z bardzo wymagającą trasą 33-kilometrowego maratonu. Jeden z odcinków wyznaczono na sopockiej plaży. Powozy musiały przejechać między innymi pod molo. Książę dobrze sobie z tym poradził, ale nie zajął wysokiego miejsca. Brytyjska drużyna skończyła na szóstej pozycji.
W czasie pobytu w Sopocie książę Edynburga znalazł też czas na wizytę na Westerplatte. Tam w imieniu wszystkich zawodników złożył wieniec. Jako że sam brał udział w działaniach wojennych, zawsze przywiązywał dużą wagę do składania hołdu ich ofiarom.
Filipa zaproszono również do Białowieży.
Pojechał do tej słynnej „Filipówki”. Poczęstowano go bimbrem i polskimi specjałami. Nie bardzo chyba zniósł ten bimber, bo następnego dnia rano zrezygnował ze śniadania, ale powiedział gościom, że czuje się dobrze. Po czym wyszedł na świeże powietrze
– opowiadał po latach dr Janusz Sibora, specjalista ds. protokołu dyplomatycznego.
Filipa podjęto też oficjalnie w Warszawie, gdzie zaprosiła go Rada Ministrów. Tam też zakończyła się pierwsza wizyta.
Drugi raz książę Filip przyleciał do Polski w 1993 roku. Wówczas reprezntował Wielką Brytanię podczas ponownego pogrzebu gen. Władysława Sikorskiego, który odbył się na Wawelu.
Trzeci raz towarzyszył żonie podczas państwowej wizyty, którą para królewska złożyła w 1996 roku.
Rodzina z Warszawy
W prawej nawie kościoła Kapucynów przy ul. Miodowej w Warszawie na jednej ze ścian znajduje się tablica poświęcona Maurycemu i Zofii Hauke]. Maurycy i Zofia z Lafontenów mieli w sumie jedenaścioro dzieci. Potomkiem jednej z córek – Julii – był Filip.
Prapradziadek Filipa, Maurycy Hauke, kształcił się w Szkole Artylerii Koronnej w Warszawie. Bohatersko walczył w wojnie z Rosją w 1792 r., a później w powstaniu kościuszkowskim w 1794 r. Później wstąpił do Legionów Dąbrowskiego i służył w armii Księstwa Warszawskiego. Wsławił się długą obroną twierdzy Zamość. Zginął w pierwszym dniu powstania listopadowego.
Komentarze 18
Będzie następna drama p.t: czarne owce i pogrzeb.
Zaraz się posypią nagłówki we wszystkich „daily”, że po ostatnich przejściach rodziny królewskiej Filipowi pękło serce...
Krawczyk jakby dożył 99, to by jeszcze parę hitów wykręcił. widziałem go oczami wyobraźni z Rodowicz w polskiej wersji buena vista social club, ale niestety.
Osobiście dla mnie to niech mu ziemia lekka będzie:( pięknych lat dożył, do samego końca prawie o własnych siłach, też bym takich lat chciał dożyć i spokojnie zasnąć i się nie obudzić......