„Podczas gdy wiele zbliżających się wyborów europejskich zostało odwołanych, rząd polski nadal ma nadzieję na przeprowadzenie wyborów prezydenckich 10 maja, pomimo apeli lekarzy i ekspertów medycznych o przełożenie głosowania” – czytamy na stronie thecourier.co.uk.
Gazeta informuje także, że w normalnych warunkach wybory odbyłyby się w lokalach wyborczych w całej Wielkiej Brytanii, ale obecny kryzys związany z koronaawirusem oznacza, że nie będą one dostępne.
To smutne, że pomimo apeli w Polsce i innych krajach o przełożenie wyborów, mają się one odbyć. Cieszę się, że rząd szkocki wyraził się jasno co do tego, że lokale wyborcze w Wielkiej Brytanii nie zostaną otwarte. Jest to jednak problem dla polskich mieszkańców Szkocji, którzy nie będą mogli wziąć udziału w głosowaniu
– powiedziała Claire Baker, współzałożycielka i przewodnicząca Międzypartyjnej Grupy ds. Polski w szkockim parlamencie oraz wiceprzewodnicząca Komisji Kultury, Turystyki, Europy i Spraw Zagranicznych.
Ze względu na obecne okoliczności wybory te powinny zostać przełożone, a jeśli polski rząd zdecyduje się na ich przeprowadzenie, pojawią się poważne pytania, zarówno o zagrożenie dla zdrowia wyborców, jak i co do legalności wyniku
– dodała.
Michael Russell, szef gabinetu w rządzie Nicoli Sturgeon potwierdził, że lokale wyborcze w Szkocji nie mogą działać zgodnie z obowiązującymi wytycznymi. Zauważył też, że od wszystkich misji dyplomatycznych w Wielkiej Brytanii oczekuje się organizowania wyborów dla swoich obywateli „w sposób zgodny z obowiązującymi przepisami”.
„To ośmiesza polską demokrację”
Polski rząd swoim niezrozumiałym uporem w przeprowadzeniu wyborów w maju może doprowadzić do tego, że Polacy nie tylko w Szkocji, w Wielkiej Brytanii, ale i w wielu innych państwach świata zaatakowanych pandemią koronawirusa staną przed alternatywą, albo wziąć udziału w wyborach albo złamać obowiązujące w poszczególnych państwach przepisy. A te obowiązujące w tej chwili w Zjednoczonym Królestwie zabraniają opuszczania domów bez zbędnej potrzeby
– mówi Maciej Dokurno, działacz polonijny i członek Międzypartyjnej Grupy ds. Polski w szkockim parlamencie.
Niezależnie od tego, czy wybory miałyby się odbyć tradycyjnie w lokalach wyborczych, czy korespondencyjnie, ich po prostu nie da się tutaj przeprowadzić w sposób, który nie narażałby ich organizatorów i uczestników na zakażenie się koronawirusem. Przecież nawet wybory korespondencyjne trzeba przygotować. To jest gigantyczne przedsięwzięcie logistyczne. Kto i gdzie wydrukuje karty i koperty? Kto je dostarczy na czas tym, którzy aplikują o chęć do głosowania? W Szkocji wybory są nie do przeprowadzenia. Dowiedziałem się, że na przykład w urzędzie pocztowym w Kirkcaldy 25 listonoszy jest na zwolnieniach lekarskich. Już w tej chwili poczta przychodzi z opóźnieniem, a polski rząd chce, żeby konsulaty wysyłały do Polaków przesyłki z kartami do głosowania? Jak?
– pyta Maciej Dokurno. Jego zdaniem to, co teraz robi rząd Prawa i Sprawiedliwości ośmiesza nie tylko polską demokrację, ale naraża wizerunek Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii.
Nie chcemy być postrzegani jako ci, którzy wbrew zdrowemu rozsądkowi, narażając siebie i innych mieszkańców, chcą w szczycie największej pandemii, jaka dotknęła świat uczestniczyć w wyborach, które później mogą być podważone.
Maciej ma kontakt z przedstawicielami Polonii na całym świecie i twierdzi, że nic tak w ostatnich latach nie zjednoczyło Polaków żyjących na emigracji, niezależnie od poglądów politycznych, jak sprzeciw wobec próby zorganizowania teraz wyborów prezydenckich i de facto, zamiar wykluczenia z nich setek tysięcy Polonusów.
MSZ i tak organizuje wybory
Do 19 kwietnia polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych było zgodnie z prawem zobowiązane opublikować rozporządzenie w sprawie utworzenia komisji wyborczych poza granicami Polski. Rozporządzenie pojawiło się dopiero 20 kwietnia. Zgodnie z dokumentem obwodów do głosowania będzie 162, w tym 10 w Wielkiej Brytanii.
W rozporządzeniu czytamy: „Jednocześnie Minister Spraw Zagranicznych odnotowuje, że 6 kwietnia 2020 r. Sejm uchwalił ustawę o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r. Wprawdzie proces legislacyjny nie został dotąd zakończony, tym niemniej należy dostrzec, że ustawa ta - w razie jej wejścia w życie - będzie stanowić podstawę prawną do przeprowadzenia wyborów prezydenckich w formie głosowania korespondencyjnego, także dla wyborców przebywających za granicą. Mając na uwadze tę możliwość, a jednocześnie związaną z nią konieczność przygotowania spisów wyborców dla wszystkich obwodów, w których potencjalnie zostanie przeprowadzone głosowanie - niezależnie od tego, czy, i w jakiej formie się ono odbędzie - niniejsze rozporządzenie przewiduje utworzenie obwodów głosowania także w tych państwach, w których obecna sytuacja epidemiczna uniemożliwia lub znacząco utrudnia przeprowadzenie wyborów w formie głosowania osobistego”.
10 kwietnia MSZ informowało, że „Przeprowadzona pogłębiona analiza wykazała, że przeprowadzenie wyborów w niektórych państwach będzie bardzo utrudnione, a w wielu niemożliwe”.
Zgodnie z postanowieniem marszałek Sejmu wybory prezydenckie w Polsce mają odbyć się 10 maja. Ze względu na rozprzestrzenianie się koronawirusa, PiS 6 kwietnia przegłosował ustawę, zgodnie z którą wybory miałyby się odbyć wyłącznie drogą korespondencyjną. Ustawa jest teraz w Senacie, który ma 30 dni na jej przyjęcie lub odrzucenie. Marszałek Senatu Tomasz Grodzki zapowiedział, że izba wykorzysta cały ten czas na pracę nad ustawą.
Komentarze 127
szkoda ze bez sensu
Kurde,dzisiaj nie pierwszy.
Tak to prawda.Zjednoczenie sie Polaków w chwili obecnej jest tak silne,ze...ze az strach.
Da sie to równiez tutaj,na Emito zauwazyc.
Nie ma klótni,wasni,podzialów na separatystów i innych.
Wszyscy milo sobie gruchajá,wymieniajá sie przepisami,na ciasta,na páczki...
Ja tam se grucham i jestem mily.
Wyjechałem z Polski m.in po to by nie słyszeć o tym syfie jakim jest polska polityka, nie mam zamiaru głosować i dla mnie to może się tam dziać wszystko co najgorsze. Wybory mnie guzik obchodzą.
Jak ktoś wyjechał nie powinien miec prawa głosowania, a juz w ogole absurdem jest ze np Polonia w USA ktora zapomniała jezyka w ogole ma prawo do zabierania głosu.
#5 to po jakiemu ta Polonia w USA w ogole gada? Bo po angielsku tez nie bardzo...Ponglish?
A tak na serio to branie udzialu w wyborach gdy sie mieszka za granisc na stale to sprawa bardzo delikatna i kontrowersyjna.