Pokonanie pierwszego etapu w drodze do wyjścia Brytyjczyków z Unii Europejskiej daje rządowi Borisa Johnsona nadzieję, na dotrzymanie terminu Brexitu 31 stycznia 2019 r. Projekt ustawy zyskał poparcie 358 członków Izby Gmin, przeciw było 234 posłów - za PAP.
Przedstawiciele izby niższej brytyjskiego parlamentu poparli też proponowany przez rząd harmonogram prac nad ustawą, który zakłada, że po przerwie świąteczno-noworocznej prace w Izbie Gmin będą nad nią trwały tylko trzy dni - od wtorku 7 stycznia do czwartku 9 stycznia, po czym zostanie ona przesłana do Izby Lordów.
Po głosowaniu premier Boris Johnson oświadczył, że “jesteśmy o jeden krok bliżej do brexitu”.
Piątkowe głosowanie było dopiero pierwszym etapem ścieżki legislacyjnej i oznacza zgodę posłów na przesłanie ustawy do pracy w komisjach. Jednak biorąc pod uwagę, że konserwatyści mają przewagę 80 mandatów nad opozycją, przyjęcie ustawy w proponowanym przez rząd brzmieniu i terminie wydaje się być przesądzone.
Ustawa - nazywana w skrócie WAB - ma dać prawnie obowiązującą moc politycznym uzgodnieniom zawartym w umowie z UE, wynegocjowanej w połowie października przez rząd Borisa Johnsona. M.in. uchyla ona ustawę, na mocy której Wielka Brytania weszła przed laty do Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej i przywraca jej obowiązywanie do końca okresu przejściowego, daje podstawę prawną do przekazywania płatności do UE, do których Wielka Brytania się zobowiązała, wyjaśnia zapisy protokołu w sprawie granicy między Irlandią Północną a Irlandią, precyzuje też zakres, w jakim Wielka Brytania będzie podlegać jurysdykcji Trybunału Sprawiedliwości UE.
Ustawę rząd Johnsona próbował przeforsować już w poprzedniej kadencji, kiedy nie miał większości w parlamencie. W październiku posłowie również poparli ją w pierwszym głosowaniu, ale nie zgodzili na proponowany harmonogram prac nad nią, które miały się zakończyć w ciągu trzech dni. To ostatecznie doprowadziło do przesunięcia brexitu i przedterminowych wyborów parlamentarnych, które dały wyraźne zwycięstwo Partii Konserwatywnej.
Teraz rząd jednak wprowadził do projektu ustawy kilka zmian. Najważniejszą z nich jest wykluczenie możliwości przedłużenia okresu przejściowego poza 31 grudnia 2020 r., nawet jeśli do tego czasu nie udałoby się zawrzeć umowy handlowej z UE, co w praktyce oznaczałoby brexit bez porozumienia. Nowa wersja ustawy daje też prawo do uchylania po zakończeniu okresu przejściowego orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE nie tylko Sądowi Najwyższemu, jak wcześniej planowano, lecz również sądom niższej instancji.
Ponadto zmiany dają rządowi większą swobodę w negocjacjach z UE. W pierwotnej wersji zapisano, że parlament musi zaaprobować mandat negocjacyjny rządu, który musi być zgodny z postanowieniami politycznej deklaracji między Wielką Brytanią a UE, ponadto ministrowie byli zobowiązani do składania parlamentowi sprawozdań z postępu w negocjacjach. W nowej wersji ustawy ten zapis zniknął.
Usunięty został też zapis gwarantujący prawa pracownicze, czyli zapewniający, że po upływie okresu przejściowego prawa pracownicze nie zostaną ograniczone w stosunku do tego, jak są chronione obecnie przez unijne regulacje. Rząd wyjaśnił, że sprawa ta zostanie uregulowana odrębnym aktem prawnym.
Komentarze 48
Umowa Mayowej byla o niebo lepsza, jesli ta ustawa przejdzie w tym zapisie, wszyscy imigranci beda na lasce lub nielasce rzadu.
Po czym tak wnosisz?
Usunięty został też zapis gwarantujący prawa pracownicze, czyli zapewniający, że po upływie okresu przejściowego prawa pracownicze nie zostaną ograniczone w stosunku do tego, jak są chronione obecnie przez unijne regulacje.Nowa wersja ustawy daje też prawo do uchylania po zakończeniu okresu przejściowego orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE nie tylko Sądowi Najwyższemu, jak wcześniej planowano, lecz również sądom niższej instancji. Masz jakies jeszcze zludzenia co do kierunku w jakim zdaza Borys?
#1 "...........wszyscy imigranci beda na lasce lub nielasce rzadu"
Zadałem proste pytanie. Na bazie czego takie wnioski?
Odpowiedzialem Ci dosc jasno, ale jesli chcesz jeszcze jasniej... Jesli zapis o gwarancjach praw pracowniczych imigrantow pozostalby w glownej umowie, bylby praktycznie nie do ruszenia, Kazda zmiana tego zapisu skutkowalaby zerwaniem umowy w calosci. Wyrzucenie go z glownego zapisu umowy skutkuje tym ze zapis ten bedzie mogl znalesc sie w oddzielnym akcie prawnym, ktory rzad bedzie mogl zmieniac kiedy tylko bedzie mial na to ochote. Dzis mamy pelne prawa pracownicze, ale juz jutro moze sie okazac ze bedziemy placic dodatkowo za dostep do NHSu albo ze nasze emerytury beda nizsze o 50%. Nie chce nawet myslec ze komus moze wpasc do glowy pomysl by wprowadzic system punktowy dla wszystkich imigrantow w UK i tych ktorzy juz tu sie osiedlili jak i tych ktorzy przyjada w czasie okresu przejsciowego a i tak moze byc, bo zapis ten bedzie mogl byc zmieniany kiedy tylko rzad bedzie mial na to ochote. I nawet nie bedziemy miec mozliwosci by sie odwolac, bo wyroki Trybunalu Sprawiedliwosci beda mogly byc uchylane przez tutejsze sady kazdej instancji.