Dżenetta Bogdanowicz jest właścicielką Tatarskiej Jurty od 17 lat. Znajdująca się we wsi Kruszyniany restauracja wchodzi w skład gospodarstwa agroturystycznego, które słynie z kultywowania tradycji i kuchni tatarskiej. W Tatarskiej Jurcie turyści mogą się też dowiedzieć, czym jest wyznawany przez polskich Tatarów islam.
Pani Dżenetta sama należy do mniejszości tatarskiej, która na wschodnim Podlasiu mieszka od końca XIV wieku, gdy ziemie te wchodziły jeszcze w skład Wielkiego Księstwa Litewskiego.
16 marca 2010 roku Kruszyniany odwiedził książę Karol. Było to jedno z największych wydarzeń w historii wsi. Przed słynnym drewnianym meczetem czekał wówczas na następcę tronu tłum ludzi. Książę był też gościem w Tatarskiej Jurcie. Spróbował pierekaczewnika oraz pieremiacza. Potrawy bardzo mu smakowały. Żałowała, że nie mógł zostać na kolację.

Podczas tegorocznego majowego długiego weekendu karczma oraz część zabudowań należących do gospodarstwa kompletnie spłonęły. Ogień strawił też fotografie, które właścicielka Tatarskiej Jurty otrzymała w prezencie od księcia Karola. Na szczęście w pożarze nikt nie zginął. Straty wyniosły ponad 1,5 mln złotych. Według biegłych przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej.
Ubezpieczyciel szybko wypłacił odszkodowanie. Z pomocą przyszło też mnóstwo ludzi, którzy wpłacali pieniądze podczas akcji internetowych. Dżenetta Bogdanowicz podkreśla, że jest pod ogromnym wrażeniem ludzkiej życzliwości.
Jak się teraz okazuje, Tatarską Jurtę postanowił wesprzeć też książę Karol.
Dostałam list, który bardzo różnił się od tych zwykle dostarczanych w Polsce. Na kopercie były piękne pieczęcie i herby. Byłam w szoku, gdy uświadomiłem sobie, że to list od księcia
– mówi w rozmowie z The National Dżenetta Bogdanowicz.
Następca tronu miał się dowiedzieć o pożarze z Internetu. W liście przypominał swoją wizytę z 2010 roku i co najważniejsze, zaoferował gospodarstwu pomoc finansową, która pozwoli doprowadzić odbudowę do końca. Na prośbę księcia, wartość darowizny nie została ujawniona.
Dla księcia to może być niewielka suma, ale dla nas to ogromna pomoc
– mówi Dżenetta Bogdanowicz.
Jak podaje The National, książę Karol finansuje wiele projektów za pośrednictwem The Prince of Wales’s Charity Foundation. Fundusz na przykład zainwestował ponad milion funtów w projekty rozwojowe w Rumunii, promując naturalne i kulturowe dziedzictwo tego kraju.
Książęca fundacja dokonuje również darowizn osobistych. Ich wysokość nie jest jednak nigdy ujawniana.
Komentarze 10
Dżanetta, Boże widzisz a nie grzmisz... Myślę, że każda Dżesika, Christina, Dżanett, Dżulia na świecie powinny również dorzucić się do składki....
A moze to tradycyjne imie, popularne u Tatarow polskich? ,)
Dżenetta
@2
Dżennet to stare tatarskie imie :)
Capnou tatar tatarzyne a tatarzyna to Dzenetta.