Kilka tygodni temu polscy czytelnicy mogli dowiedzieć się z dziennika “Rzeczpospolita”, że Polki rodzą więcej dzieci w Wielkiej Brytanii, niż w Polsce. Temat ten stał się ostatnio bardzo gorący, zwłaszcza że ilość narodzin dzieci w kraju ciągle maleje.
![](http://www.emito.net/files/emage/dzieci_kids_children_0001578437_d.jpg)
“Dzieci. Polski Fenomen na Wyspach” zatytułowała artykuł “Rzeczpospolita”. Dziennik podał najnowsze dane brytyjskiego Office for National Statistics (ONS), z których wynika, że polska emigrantka w Anglii i Walii ma średnio 2,1 dziecka. Dla porównania - według danych GUS w naszym kraju ten wynik to tylko 1,3 dziecka. Wychodzi z tego, że Polki rodzą o 60 procent mniej dzieci w Polsce, niż na Wyspach.
W 2012 r. Polki w Wielkiej Brytanii wydały na świat 21,2 tys. dzieci - najwięcej wśród matek obcokrajowców. Dokument publikowany przez ONS, zatytułowany “Childbearing of UK and non-UK born women living in the UK” donosi, że wskaźnik dzietności Polek mieszkających w Anglii i Walii wynosi 2,13. - Ostatni raz tak wysoki wskaźnik urodzeń w Polsce odnotowaliśmy w latach 80. Poziom 2,1 - jak wskazują demografowie - jest pożądany, bo zapewnia tzw. zastępowalność pokoleń - pisze “Rzeczpospolita”.
Polka rodzi chętniej na Wyspach niż w Polsce?
Brytyjczycy wskazują na polski fenomen dużej różnicy między zachowaniami w kraju macierzystym, a w państwie emigracji. Różnica między wskaźnikiem dzietności nad Wisłą i Tamizą wynosi aż 0,83. Jest ona, obok Litwinek i Pakistanek, największa wśród wszystkich matek imigrantek. Na przykład dane dotyczące Niemek mówią, że nad Renem rodzą one statystycznie 1,41 dziecka, a w Wielkiej Brytanii 1,74.
Okazuje się jednak, że porównywanie dwóch statystyk prowadzonych według różnej metodologii, prowadzi do pewnego przekłamania. W Wielkiej Brytanii w 2012 roku znajdowało się według danych GUS 637 tysięcy Polaków, z czego połowa to kobiety. Ale te 637 tysięcy osób to nie to samo, co statystyczna grupa 637 tysięcy osób żyjących w Polsce.
Do Anglii wyjechali w dużej większości ludzie młodzi: 70 procent z nich ma pomiędzy 20-39 lat, czyli mówiąc najprościej - są w wieku, w którym najczęściej rodzi się im dzieci. Potwierdzają to statystyki ONS, które mówią, że 97 procent polskich mam w Wielkiej Brytanii mieści się właśnie w tym przedziale wiekowym. Znaczy to, że w Anglii i Walii, i co za tym idzie w statystykach ONS, istnieje ogromna nadreprezentacja młodych kobiet - takiej nadreprezentacji nie ma wśród matek w Polsce, gdzie rachuje się liczbę dzieci przypadających na kobiety w wieku między 18 a 49 lat.
Owszem, Polki rodzą nominalnie najwięcej dzieci ze wszystkich imigrantów. Liczba polskich dzieci na Wyspach rośnie z roku na rok, ale dynamika tego wzrostu spada: jeszcze w 2010 r. w Wielkiej Brytanii urodziło się o 9 proc. więcej polskich dzieci niż rok wcześniej, ale w zeszłym - już tylko o 3 proc. więcej niż w 2011 r. Według obliczeń think-tanku “Polityka Insight”, gdyby w Polsce i w Wielkiej Brytanii użyć takiej samej metodologii to wyszłoby, że młoda Polka na Wyspach rodzi zaledwie 0,02 dziecka więcej, niż kobieta w tym samym wieku w Polsce.
Polityka rodzinna hojniejsza na Wyspach
Nie zmienia to faktu, że polityka rodzinna na Wyspach jest hojniejsza. Owszem, urlop macierzyński w obu krajach wynosi maksymalnie rok, a system opłat za przedszkola jest podobny. Różnica tkwi w progu dochodowym, poniżej którego należą się świadczenia rodzinne. W Polsce próg jest o wiele niższy niż w UK - świadczenia rodzinne są przyznawane dopiero przy dochodzie poniżej 539 zł miesięcznie na osobę.
Poza tym w Wielkiej Brytanii jest wiele więcej udogodnień dla rodzin z dziećmi - chociażby ceny biletów komunikacji publicznej, przyjazne szkoły bez drogich podręczników, czy też lekarstwa, które dla dzieci są refundowane w 100 proc.
Komentarze 5
Badania pomijają fakt, że zdecydowana większość Polek celowo rodzi dziecko w ojczyźnie ze względu na bliskość dziadków czy też łatwość komunikacji z lekarzem. Następnie powrót na wyspy.
Statystyki są dobre tylko wtedy, gdy nie są opisane i omówione, bo pokazują to co komentator chce przedstawić..
* (zjadłem myśl) Statystyki są dobre tylko wtedy, gdy nie są opisane i omówione, bo te już przetworzone pokazują to co komentator chce przedstawić..
Może chciałeś powiedzieć, że statystyki wypadają korzystnie dla tego kto je zleca. Pamiętasz "Obywatel Piszczyk" ze starym Stuhrem w roli głównej?
Ja z moim psem mamy srednio 3 nogi. Taka jest statystyka.
moim zdaniem nie chodzi tu o statystyki,ja mam jedno dziecko a o drugim to mogę raczej pomarzyć brak pewnej i konkretnej pracy,brak mieszkania i rodzinne na dziecko w kwocie 77 zł miesięcznie skutecznie powstrzymuje mnie przed podjęciem decyzji o drugim dziecku.