Postanowiłyśmy z Alą zrobić sobie prezent na Dzień Dziecka i skoczyć gdzieś na weekend. Padło na Laos. Wykupiłyśmy lot do stolicy Laosu – Vientiane. Po zakwaterowaniu się w hotelu o wymownej nazwie "Nowy laotański Paryż" wyruszyłyśmy na zwiedzanie. Byłyśmy niewyspane i zmęczone więc zmuszałyśmy się do przebierania nogami.