Witaj,wiec tak to zaraz kolo daleriada cerestent,na daleriada bywa roznie,nie jest zle w kazdym razie,wszyscy pisza ze patologia,znajomi mieszkaja juz 8 lat tam i dalej mieszkaja,co rawda zdazaly sie incydenty,ale tak jak wszedzie.Do tego to bardzo piekna okolica,zaraz masz park rzeke,most,stary cmentrarz gdzie ponoc straszy wedlug szkotow.Moim zdaniem jest tam uroczo,pare lat temy wtecz naprawde tam byla patologia,teraz od jakichs 5 lat sie calkiem inaczej,poniewaz mieszka tam bardzo duzo polakow.
Dzieki! Pojechalem tam dzisiaj, o rany, jaka straszna dzielnica, kamery co krok, mieszkania na parterze pozabijane dechami, widzialem polskie samochody na polskich blachach. Z tego mieszkania co jest do wynajecia, wyprowadzali sie ludzie, bardzo nieciekawe typki siedzialy pod wejsciem do klatki. Nie wynajme tam mieszkania. Spytalem sie takiego przechodnia jak sie mieszka w okolicy, to tylko cos odburknal jednym slowem, nawet nie wiem co to bylo. Na balkonie widzialem typowa pare narkomanow, poprostu straszne. Dzieki za odpowiedz!!
To widac znow tam pelno meneli,nie wynajmuj jak tam taki sajgon.Musieli znow naplynac zule,szkoda bylo tam fajnie trzy lata temu.Widac ze sie spierniczylo.Masz szczescie ze siedzieli i ich widziales,bo jesli bys wynajol to potem by ci do dzwi pukali i zebrali o pare groszy i fajki.Moja znajoma mieszka w balckurn w bloku gdzie prawie sami narkomani,dostala tam mieszkanie z councilu i ma dosc,jak nie nasraja na klatke,nie onsikaja scian to prawie codziennie zebrza o wszytko.Najnormalniejsi ludzie mieszkaja na forgewood na fife dr.Ale tam wszytkie mieszkania ma pod soba Co-operative housing.Daleriada to nagorsze lajno,choc mieszka tam duzo normalnych polakow.Swego czasu na kylemore crescent bylo tez spoko,znajomi tam mieszkali 2 lata,nigdy nie mieli problemow.Ale po wyprowadzce jakies pol roku przjezdzali i mowili ze szybki na dzwiach przy wejsciu glownym powybijane,widzocznie zulernia musiala sie wprowadzic.Jak chesz miec spokoj szukaj domku na wiosce,z dala od patologii.Na wioskach mieszka klasa srednia,doktorzy,policjanci,i 99 procent pracuje.Mowie o wioskach do 20 domkow.
A kamery to tam byly od dawna,i dobrze bo czlowiek czuje sie bezpieczniej.Tu gdzie mieszkamy teraz nie ma kamer,i gowniarze od 5 do 16 lat robia co chca,ostanio trampoline dla dziecka w ogrodzie nam zniszczyli.Raz dzwi wejsciowe obsmarowali blotem,a co tydzien lataja i kopia w dzwi i uciekaja,nic im nie mozna zrobic bo to dzieci.Patologia jedna.A nie mieszkamy w dzielicy 100 procent councilowskiej bo 50/50.Z zulami nie ma problemu ale te patologiczne dzieci.W polsce to nie spotykane.
A na jakiej dzielnicy mieszkasz, jesli moge spytac? Nie chcialbym na wiosce mieszkac, poki co, bo najprawdopodobniej za rok do anglii spadam, musze studia dokonczyc. Musze sie teraz przeprowadzic bo landlady zdecydowala mieszkanie sprzedac i musze cos innego Szukac. Mieszkam na parkhedzie od 4 lat i jest ok. Zadnych problemow. Mam na oku mieszkanie na bailleston i wyglada ok. Jutro ide ogladac.
Ja tez Tollcross.
Rozmawialem z mieszkancami ulicy gdzie jest to mieszkanie do wynajecia, i powiedzial, ze kiedys, jak byly councilowskie budynki, to nie bylo spokojnie. Ale ze je wyburzyli, pobudowali nowe do I, to sie zrobilo spokojnie, a nawet bardzo spokojnie. Samochody tez sa bezpieczne. To tyle co mi gosciu powiedzial, a mial jakies 60 lat, wiec chyba wie co mowi. No I fakt, sa tam dzieci, ale nie w grupkach jak na tollcrossie. Wygladaja na normalne w miare dzieci. Pod moim mieszkaniem na parkhedzie czasami sie zbiera grupka nastolatkow, z 15 osob, powala w drzwi, uciekna, I tyle. Ale na 4 lata moze ze 3-4 razy to zrobili.
Cześć AndyDandy,
byłeś-widziałeś. Ta część Forgewood to akurat najgorszy jej fragment, nie jest tam zbyt przyjemnie, chociaż nie dzieje się tam nic strasznego, masakrycznie mogło tam byc parę lat wstecz. Mieszka tam od groma Polaków- plusem tego jest to, że nieco ucywilizowali okolicę, ale np. klatki schodowe w wielu miejscach nadal straszą syfem i smrodem. Po osiedlu przechadza się wiele "zombie", ale raczej nie sa groźni i nie mają morderczych skłonności, ;) mogą jednak być kłopotliwi jako sąsiedzi. Te stare, obrotowe kamery na wysokich słupach robią wrażenie. ;) Nieco przyjemniej jest bliżej Bellshill Road, ale dupy nie urywa. Atrakcyjny widokowo park z szemrzącą rzeką i malowniczym wiaduktem, rozciągający się tuż za osiedlem, rzut beretem od Columba Crescent, to jednak chyba trochę za mało, żeby zdecydować się na zamieszkanie w tej okolicy. ;)
Bridgeton? Nie jest zle,znajoma tam mieszkala 8 lat,przyjechal jej brat wyszdel raz w nocy z psem i dostal nozem w plecy,kaleka do konca zycia,obaj zjechali do polski a o szkocji nie chca slyszec.Gnoja nie zlapano do tej pory.Ogolnie byla bardzo zadowolona do tego dnia w ktorym to sie stalo.
Poszukuje informacji na temat Columba crescent, czy jest w miare spokojne??