ja też jestem za. dobrze się rodzi z facetem u boku :) dodaje to sił, naprawdę. poda wody, potrzyma za rękę itd.
z drugiej strony- nie każdy mężczyzna chce na to wszystko patrzeć, niektórych facetów po prostu to brzydzi. mój od początku chciał być przy porodzie i odcinać pępowinę.
czasem też kobiety krępują się obecności męża czy partnera.kwestia wzajemnego zaufania chyba.
Wlasnie zalezy to wszystko od tego jak ''blisko'' sie jest z zona. Niektore to facetowi nie chca sie bez makijazu wieczorem czy rano pokazac :)
Ja znam moja zonke i wiem, ze bedzie potrzebowac wsparcia bo sama latwo wpada w panike albo zaraz widzi najbardziej pesymistyczne scenariusze... Baaardzo czesto tak bywa w zyciu codziennym.
@brrrzack - Czy sie obawiam? Pewnie, ze sie obawiam... Pomimo tego, ze mam czasami niebezpieczna prace i zwyklem zachowywac zimna krew to tak, obawiam sie. Ale tylko o nia i dziecko. Zeby wszystko bylo oki.
Pytanie czy Twój facet jest estetą, bo jak tak, to lepiej niech nie uczestniczy w porodzie. Jeśli jest typem zwykłego faceta który nie krzywi się na widok krwi to jak najbardziej tak. My mieliśmy obydwa porody rodzinne i nie wyobrażam sobie żeby męża przy mnie mnie było. Samo podawanie wody czy okładów pomaga niesamowicie. Położne generalnie nie udzielają się za bardzo, więc pomoże o ile poprosisz, z tym że w zaawansowanym etapie porodu proszeniu kogokolwiek i o cokolwiek jest mało komfortowe.
Będzie dobrze :)
Nie zgadzam sie. Polozne sie udzielaja. Bardzo. Nie moglam trafic na lepsza.
I tak jak pisalam wczesniej, podczas porodu krew nie tryska strumieniami i wcale nie trzeba sie 'paczac' w samiutkie krocze. Moj chlop nie trawi zadnych programow medycznych w TV a porod przezyl bez najmniejszego problemu. Nawet wszytsko widzial.
Mój mąż był przy porodzie, widział wszystko, nie zmienił do mnie nastawienia jako kobiety, do seksu (bo to jest obawa wszystkich, ze potem nie dotknie kobiety). A skoro mężczyźni są tacy silni i męscy to poród to pikuś :) Obecność osoby, której na Tobie i na dziecku najbardziej zależy jest nieoceniona, może tylko być, nic nie robić, a to dla Ciebie będzie dużo. Oczekuje drugiego maluszka i nie wyobrażam sobie żebym sama miała cieszyć się tym wyjątkowym momentem w życiu człowieka.
ponad dwa lata temu moja kobieta i ja zdecydowalismy sie na porod w mieszkaniu. wszystko przebieglo bez najmnieszych problemow. caly czas bylem przy niej , po narodzinach okolo godzinki po. 2 polozne sie zabraly , a moje dwie dziewczyny spaly na pelnym relaxie w sypialni. mi posprzatanie birthpool itd zajelo okolo 3 godzin . tylko gas and air zero zszywania , porod w atmosferze domowej bardz dobrze wplywa na dziecko i matke, gdyby cos szlo nie tak , ambulans gotowy w kilka minut. polecam !
Moj porod byl dlugi i ciezki. Gdyby nie moj maz to bym zwariowala na porodowce tyle godzin... maz wode poda, zawola polozna czy pomoze zmienic pozycje. Reke potrzyma, kawal opowie i jest na kogo nakrzyczec. A w ostatnich chwilach noge potrzyma czy cos. Moj maz po porodzie pomogl mi sie tez wykapac...i najbardziej przykro mi bylo, ze w nocy go ze mna byc nie moglo po porodzie.
hf87, widzisz, tylko inna kobieta która miała ciężki poród zrozumie drugą. Jak czytam to co piszesz, to jak bym czytała o sobie :)
Nie wiem jak dla kogo, ale dla mnie utrata litra krwi podczas porodu wydaje się być wystarczająco duża ilością. Dodam, że nikt przy mnie nie majstrował instrumentalnie, po prostu miałam ciężki poród i jeszcze gorsze zakończenie. O drugim nie wspomnę, żeby przyszła mamusia sie nie stresowała za bardzo. Ale jedno muszę powiedzieć. Jak uznasz, że rodzisz, KONIECZNIE zadzwońcie i poinformujcie o tym, inaczej wylądujesz na triage, a tam Cię mogą trzymać aż do porodu jak stwierdzą np że skurcze masz za krótkie :>
Witam serdecznie
Położna zasugerowała przy ostatniej wizycie, że powinniśmy (Tatuś dziecka i ja) zacząć się zastanawiać nad porodem. Więc się zastanawiamy, czytamy, pytamy na forach. Chodzi o poród w którym uczestniczy też mąż/partner.
Co sądzicie o porodach rodzinnych? Jakie są Wasze doświadczenia? Interesuje mnie nie tylko opinia kobiet ale i mężczyzn, którzy brali udział w porodzie. Również tych, którzy nie zdecydowali się na uczestnictwo, jeśli była taka możliwość- dlaczego?
Byłabym wdzięczna za Wasze opinie, gdyż będzie to mój pierwszy poród i mam wiele obaw. Pozdrawiam z Glasgow