Zwracam się do Państwa z prośbą o wyrażenie swojej opinii na poniższy problem w którym się znalazłem.
Otóż jestem, a raczej byłem Administratorem Centrum Handlowego przez okres 2 m-ce, do czasu kiedy zostałem zdegradowany na niższe stanowisko
w firmie pracuje już ponad 2,5 roku.
Powodem było. niedopełnienie obowiązków, chodzi o stan techniczny budynku. Owszem biorę to na Siebie i walę się mocno w pierś, za te niedopełnienie obowiązków, ale człowiek przecież nie olewał tematu, przekazywał informacje, co? kiedy? trzeba zrobić, przeprowadzałem rozmowy czemu takie sytuacje mają miejsce, ale widać było to wlanie głową w mur.
Sam poprosiłem więc o spotkanie z szefem w sprawie pracowników, którzy mają na wszystko wyłożone, zdarzają się kradzieże, picie alkoholu, znikanie w czasie pracy, nie wykonywanie obowiązków, (przecież nie będę stał nad kimś z batem jeśli nie chcę tego robić). działo się to już wcześniej przed moim awansem. ja starałem się z tym powalczyć, a wyszło jak wyszło,
Na rozmowie o kradzież dostałem informacje, że za rękę nie złapałem, (a mam dowody, nagranie monitoringu), na piciu sam szef przyłapał delikwenta, ale konsekwencji z tego nie było. tylko upomnienie.
Ten alla pracownik sam stwierdził, że jemu nikt nie naskoczy i jest nietykalny, ponieważ ma wysoko postawioną osobę w firmie. o reszcie pracowników nie będę wspominał, tylko tyle, że jeden uważa się za pana włości bo pracuje tu najdłużej od samego początku jest w podeszłym już wieku. inny stosuje spychologie i po prostu jest lewy, nie potrafi wykonać prostej czynności. a trzeci jest tu nowy słucha się i wykonuje polecenia, tylko tamci jemu w głowie mącą.
Najgorsze jest to że nie mogłem sam wyciągnąć konsekwencji z tego ich zachowania,
co Zrobilibyście na moim miejscu?? olać to pracę czy walczyć i pokazać kto miał racje?
jesli masz tak wladze to wypierdol jedenego tak dla pokazu a reszta odrazu zmieni podejscie.stary" jak masz miekkie serce to musisz miec twarda dupe"-jak mowi powiedzenie.
o to chodzi, że nie mogę sam nikogo zwalnić, za tydzień umówiłem się na rozmowę, zobaczę co powie,
jeśli nie chcę ich zwalnić, to niech wyślę ich na przymusowy urlop. a na ich miejsce przyjdą dwie nowe osoby.
może wtedy zrozumie co się dziej. i że mam racje
Witam,
Zwracam się do Państwa z prośbą o wyrażenie swojej opinii na poniższy problem w którym się znalazłem.
Otóż jestem, a raczej byłem Administratorem Centrum Handlowego przez okres 2 m-ce, do czasu kiedy zostałem zdegradowany na niższe stanowisko
w firmie pracuje już ponad 2,5 roku.
Powodem było. niedopełnienie obowiązków, chodzi o stan techniczny budynku. Owszem biorę to na Siebie i walę się mocno w pierś, za te niedopełnienie obowiązków, ale człowiek przecież nie olewał tematu, przekazywał informacje, co? kiedy? trzeba zrobić, przeprowadzałem rozmowy czemu takie sytuacje mają miejsce, ale widać było to wlanie głową w mur.
Sam poprosiłem więc o spotkanie z szefem w sprawie pracowników, którzy mają na wszystko wyłożone, zdarzają się kradzieże, picie alkoholu, znikanie w czasie pracy, nie wykonywanie obowiązków, (przecież nie będę stał nad kimś z batem jeśli nie chcę tego robić). działo się to już wcześniej przed moim awansem. ja starałem się z tym powalczyć, a wyszło jak wyszło,
Na rozmowie o kradzież dostałem informacje, że za rękę nie złapałem, (a mam dowody, nagranie monitoringu), na piciu sam szef przyłapał delikwenta, ale konsekwencji z tego nie było. tylko upomnienie.
Ten alla pracownik sam stwierdził, że jemu nikt nie naskoczy i jest nietykalny, ponieważ ma wysoko postawioną osobę w firmie. o reszcie pracowników nie będę wspominał, tylko tyle, że jeden uważa się za pana włości bo pracuje tu najdłużej od samego początku jest w podeszłym już wieku. inny stosuje spychologie i po prostu jest lewy, nie potrafi wykonać prostej czynności. a trzeci jest tu nowy słucha się i wykonuje polecenia, tylko tamci jemu w głowie mącą.
Najgorsze jest to że nie mogłem sam wyciągnąć konsekwencji z tego ich zachowania,
co Zrobilibyście na moim miejscu?? olać to pracę czy walczyć i pokazać kto miał racje?