moj drogi autobusiarzu , ameryki to zes nie odkryl , brak zrozumienia , brak tolerancji i warczenie na bogu ducha winna osobe to standard tam gdzie sie pracuje z ludzmi , to pierwsza osoba na ktorej mozna odreagowac , wszystko , to ze sie sposnila przez ciebie ale tez chroniczny zespol niedopchniecia , odereagowuje sie bo jestes jak ten bufor i pierwszy i pod reka i wiedza ze nie oddasz bo nie mozesz , mimo wszytko zycze milego dnia , bez wypadkow
tvpledynburg www.paulocom.co.uk
#3 | 12:18, 28.02.2009
Oferty pracy w Edynburgu http://www.paulocom.co.uk/forum/vie...
twoim tokiem rozumowania to tam gdzie jest ciezko to kto powinien pracowac? roboty? ciesz sie ze nie jestes na jego miejscu a bedac petentem zachowuj sie poprawnie , przede wszytkim grzecznie i tak jakbys chcial aby w stosunku do ciebie sie zachowywali inni
Busik, widze ze opisales kazdy jeden z moich dni w pracy. I kazdego jednego z moich kolegow. I kolegow kolegow. Glowa do gory! I tak nikomu cie nie bedzie zal, wiekszosc bedzie sie dziwic dlaczego jezdzisz spozniony, bedzie sie dziwic dlaczego nie znasz wszystkich ulic w Edynburgu, wlacajac w to nazwy sklepow, pubow, restauracji i hoteli. Przyjmij Kolego na klate brzemie tego trudnego zawodu i nie daj sie. W poniedzialek sie zobaczymy to mozesz mi sie wyplakac w mankiet. A we wtorek ja tobie. Pozdrawiam.
kierowcy autobusow...
Budzę się rano po ośmiu godzinach snu naprawdę czuję się dobrze,zawsze staram się spać od 7 do 8 godzin.
biorę prysznic ,robię sobie kawę, jem śniadanie spokojnie ide do pracy jest jeszcze wczesnie i to tylko 15 minut do pracy samochodem ale lubie miec zawsze troche czasu wiecej .
jest 5:00 ,swietna pogoda nie ma korka-spokój w radio moja piosenka -śpiewam sobie:) . 5:15 jestem w pracy ,mam swietny humor, czuje sie wypoczety i gotowy do pracy , w przejsciu spotykam szefa on tez ma dobry humor, dzien dobry -dzien dobry
co tam ? -co tam ? dobrze ,-dobrze :)
ide dalej spotykam kolegów "o widze ze nie tylko ja mam dobry humor " "piekny dzien " ktos z tylu tylko krzyczy "przyjdz do mnie jak skonczysz to pogadamy jaki dobry ?" nie zwracam na niego uwagi i ide dalej.
biore karte na której pisze co dzisiaj robie ,torbę i maly modul który wczesniej loguje.
wychodze z budynku mam jeszcze troche czasu .
jest-stoi przedemna nie musze go szukac,stoi przedemna duzy czerwony 12 tonowy autobus swietnie . wchodze do niego odpalam niech sie zagrzeje a ja sprawdze czy wszystko jest w porzadku wlanczam swiatla ,awaryjne ,sprawdzam rampe dla inwalidow ,zawieszenie ,siedzenia i mnostwo innych rzeczy ale mamy pewien schemat sprawdzania autobusu wiec nie zajmuje to tak duzo czasu jakby moglo sie to wydawac poprostu najpierw sprawdzasz z zew.obchodzisz w kolo i sprawdzasz wszystko po kolei a potem srodek itd. zajelo mi to jakies 20 minut , ustawiam lusterke ktore myje wczesniej ,siedzenie, jest wszystko dobrze -jade. nie jest to moj ulubiony autobus ale co moge zrobic troche hamulec zbiera wysko i silnik hamuje niezbyt plynnie nie jest to nic zlego tylko jest to niewygodne dla kierowcy i autobus lekko szarpie czego nie lubia pasazerowie ( w nowych autobusach juz to nie wystepuje tak czesto )poprostu maja one swoje przebiegi itd . zniose to jakos to tylko 3 kolka i zmiana po przerwie bede mial inny .
pierwszy przystanek calkiem mili ludzie mowia dzien dobry kazdy ma wazny bilet ,siadaja jade dalej i tak od przytanku do przystanku zbieram sobie ludzi ktos wysiada ,ktos wsiada , mowia dziekuje czyli pewnie sa zadowoleni z jazdy i wychodza .Mija 2 godziny juz jest maly korek na ulicy dzieciaki do szkoly jada. juz nie wszyscy maja wazny bilet ale jeszcze sa na tyle uprzejmi ze przyjda i zaplaca albo jakos sie wytlumacza sensownie .Jade dalej w dobrym nastroju obserwuje co sie dzieje na drodze staram sie jechac tak aby moi pasazerowie czuli sie bezpiecznie i w miare mozliwosci komfortowo , podjezdrzam blisko do kraweznika itd . juz nie dluzo zostalo mi do przerwy , na kolejnym przystanku mam osobe na wuzku zatrzymuje sie blisko kraweznika otwieram drzwi ludzie wysiadaja ,zamykam drzwi ,rampa ,obnizam autobus ale jeszcze miedzy czsie ktos wali mi z piesci w przednie drzwi ze on tez chce wejsc bo wlasnie dobiegl i chce zebym otworzyl drzwi , poczekaj czlowieku cierpliwosci pozwol mi obnizyc ten autobus ,nie obnize go kiedy drzwi sa otwarte ,poczekaj ... otwieram tylne i przednie wsiadaja inwalida i nasz niecierpliwy glupie spojrzenia ani me ani be przeszedl .... a gdzie bilet ? wolam go, bez reakcji ma to gdzies ,wolam go przez glosnik ,idzie z łaska , -"czy moglbym zobczyc twoj bilet ?"
-"nie mam, mam 15 lat i nie potrzebuje "- "moze nie potrzebujesz placic ale powinienes miec przy sobie darmowy bilet ktory kazdy 15-latek ma " "wchodzisz nawet nie mowisz mi ze zapomniales albo zgubiles swoj bilet poprostu ignorujesz mnie i mimo tego ze nie wygladasz nawet na 15latka siadasz .masz 2 funty zeby zaplacic ?" - "nie mam" - " musisz wysiasc " wysiada ,wyzywa mnie itd . stracilismy dobre 7 minut przez nasza gwiazde ale to juz tylko 4 przystanki i przerwa po przerwie zapomne o nim .
jade dalej na nastepnym przystanku inwalida chce wysiasc ,wiec musze podjechac blisko do kraweznika zeby otworzyc rampe i go wypyscic ... ale pech chce ze na przystanku ktos zaparkowal samochod , swietnie! (zaczyna sie stres) ludzi caly autobus dzieciaki krzycza jakby pierwszy raz jechaly autobusem , babcia tez pewnie chce wysiasc jaknajblizej kraweznika z tym swoim balkonikiem , a tu ktos ma to gdzies ze to jest przystanek i zostawia sobie auto , nie ma mozliwosci podjechania blisko kraweznika ,z przodu auta zaparkowane , barrierki , nie otworze rampy(platforma po ktorej zjezdrza wozek inw.) tutaj ,staram sie zatrzymac tak aby ludzie mogli bezpiecznie wysiasc a inwalidzie proponuje nastepny przystanek aon na to ze tu jest szpital i bedzie mu trudno z nastepnego pod gorke do szpitala dojechac na wozku , no ma racje . korek za mna ludzie trabia i krzycza plus dodatki typu gesty rekoma czy palcami mniejsza z tym . dzwonie na tzw czerwony kod i mowie ze mam problem , mija 10 minut zanim wogole ktos tam odbierze . w tym czasie przychodzi wlasciciel auta pare glupich komentarzy do mnie i do inwalidy ale pojechal sobie , inwalida zadowolony wysiada ja jade dalej spozniony 20 minut .Jeszcze korek sie zrobil bo ktos zahamowal ostrzej i typ za nim dzwona zaliczyl ,i stoja i modla sie nad tymi samchodami , blokuja ruch na calej ulicy zamiast usunac auta w bezpieczne miejsce bo nie ma ofiar to oni sobie matki wyzywaja . policja ,karetka, po co ? nie wiem . oni pewnie tez nie wiedza po co ich wzywano :) ale juz wszystko wraca do normy tylko ja jestem juz 50 minut w plecy , nastepny przystanek .ci pasezerowie nie wygladaja na zadowolonych, juz same ich miny mowia mi jak bardzo mnie nienawidza , zatrzymuje sie , otwieram drzwi -"czekam godzine..." "leniwy benkart...""co zgubiles sie?"itd. nie wytlumaczysz im ... oni sa spoznieni i to jest ich problem a nie jakis typ bez biletu ,nie wozek inwalidzki ,nie auto na przystanku , nie korek, nie stluczka...itd ich to nie interesuje ja mam byc na czas a jak to moj problem:)
ostatni przystanek - przerwa :) wysiadam z autobusu juz nie taki wesoly jak do niego wsiadalem przerwa krotsza bo stracilem troche czasu no ale dobra jeszcze dwa kółka i do domu.
po przerwie okazuje sie ze bedzie objazd bo sa jakies roboty drogowe , fakt ,zapomnialem mowili cos rano w grazau ze rury w Croydon od kanalizacji wymieniaja. No dobra ,jedziemy , kurde ale korek sie zrobil i jeszcze ten smieszny objazd właśnie tu gdzie ten tramwaj jedzie-oszaleje ,juz chyba jestem bardziej zmeczony jak po tygodniu , wszystko naraz . co sie dzieje ? nagle w mojej glowie pandemonium , tysiace pytan "czemu jedziesz tędy ?" "dlaczego jestes spóźniony " "a czy dojadę tam ..." "a dlaczego ten objazd" "a jak do centrum?"do autobusu wsiada setki ludzi i nagle kazdy chce cos od ciebie ,kazdy ma pytanie , jak zombie wchodza i zadaja to same pytanie "czy ten autobus jedzie do wimbledon" -Boże a co jest napisane z przodu? Wimbledon!!!!to gdzie mam jechac? do Chelsea?Już chyba mam dość ,dobry humor poszedł się j....ć razem z tym objazdem.
juz jadę tym autobusem ale na wpół skoncentrowany bo jak tu sie skoncentrować ,droga juz jest taka sama , nie patrze tak uwaznie w lusterka jak robilem to na poczatku dnia juz mam tylko jedno przed sobą Wimbledon i dom , i jeszcze dzwonia z garażu i mówia skończ w Merton bo jestes spózniony i pytaja czy nie mógłbym wrócić do Croydon w serwisie(nadgodziny)zgadzam sie .
Mowię do ludzi że jednak nie jadę do ich wymażonego i mojego w sumie tez Wimbledon tylko do Merton które jest pare przystanków przed , no ale cisza nie wiem czy nie rozumieja czy poprostu maja tomoze juz gdzies wiec jeszcze nagranie ze kierunek autobusu sie zmienil i ze jedzie do Merton, to chyba juz zalapali bo juz słyszę jakies komentarze. jestem w Merton otwieram drzwi mówie że to mój ostatni przystanek a oni z zombie zamieniaja sie harpie ja jestem ich ofiara . juz chyba nie musze nikomu tego widoku bardziej opisywac, obrażaja mnie jak chyba tylko umieją ,siadam w kabinie jade do Croydon.
Już mam dość dzisiaj, zamyslony ,juz koncentracja slaba ,poprostu moze jestem zmeczony ,nie tyle co jazda ale ludzmi ,a tu znowu pelen autobus ludzi ,skad oni sie biora ?
Jestem w Croydon ,przejezdrzam pierwsze swiatla ,skręcam w prawo tuz obok sklepu gdzie pracuje moja zona i ktora widze w witrynie ,daje jej do zrozumienia swoja mina ze mialem dzisiaj ciezki dzien ona sie usmiecha a ja jade dalej ,"ciezki dzien " nie pomyslalem nawet wtedy ze moze byc jeszcze gorszy ...
nastepne swiatla ,przejazd tramwajowy jeszcze to skrzyzowanie ,zajezdnia,odbiore zone z pracy i dom ,
tylko ta zebra i to czerwone swiatlo tramwaj....
czerwone?tamwaj? o k...hamulec!!!!
to byl wypadek.
szanujmy sie wszyscy nie uajdajmy jak psy na sienie i niech kazdy choc potrochu stara sie zrozumiec kazdego ,kierowca autobusu pasazera a pasazer kierowce...