Może ja sprostuje, mówiąc "powoli się przygotowuje" miałem na myśli że na pewno tam pojadę ale dopiero za rok. Niestety muszę wpierw dokończyć kilka spraw tutaj, w Szkocji. Na razie nie mam sprecyzowanych planów, dopiero zbieram informacje o tym pięknym kraju. Australia zaraził mnie mój kolega który od dziecka marzy by przejechać Australię, w poprzek autami terenowymi. Nie wiem czy dotrę tam sam czy z nim ale planuje znaleźć prace w jakimś warsztacie samochodowym albo złomowisko:) i zbudować jakaś piekielna machinę do jazdy po pustyni:D:D:D
Ja mam znajomych w Australii, wrecz zaluje ze kiedys nie skusilem sie na ich propozycje bym wyjechal do krainy kangurow.
Jednak moze nigdy nie jest za pozno.....?
Wiem tylko ze konkurencja jest tam ostra o prace z Azjatami, tam jest ich chyba tyle co polakow w UK.
Chociaz ja to bym tam moze krokodyle tylko lapal :-)
Hej :) Mieszkaliśmy w Australii (Sydney) ponad 3 lata.
Za: pogoda, plaże, bezstresowe życie
Przeciw: odległość, opłaty za wizy, ubezpieczenie zdrowotne, brak jakichkolwiek świadczeń, pogoda (znudziła nas po jakimś roku), historia, perspektywa że zabraknie wody, niemoc twórcza i przekonanie Australijczyków że Australia jest pępkiem świata, arogancja rodowitych mieszkańców (nie mówię tu o Aborygenach).
lunix
a co z tarantulami, żmijami, skorpionami?
da sie z tym żyć?
jak wysokie sa te oplaty wizowe i ubezpieczenia.? szokuje mnie to poniewaz dowiaduje sie o tym pierwszy raz. wiadomosci o Australii mam takie ze jest to najbardziej ponetny kontynent do zamieszkania dla kazdego (nie tylko dla polaka) szczegolnie jesli chodzi o wysokosc zarobkow i niskie koszty utrzymania (Zycie jest ponoc duzo tansze niz w USA w czasach kiedy to benzyna tansza byla od wody).silna gospodarka z kapitalem USA i Japoni, niskie bezrobocie, populacja ok 21 mln co daje okolo 2,5 osoby na kilometr kwadratowy ( ciekawostka jest to ze na kontynencie jest piec razy wiecej owiec niz ludzi) i z polonia liczaca okolo 150 tys. nieoficjalnie slyszy sie ze bardzo szanuja i doceniaja polakow .
moi znajomi kilka lat temu przeniesli sie z Nowej Zelandii do Australii i stwierdzili ze teraz dopiero trafili do raju na Ziemi. a z drugiej strony jest rzesza tych co wrocili z Australii i nic specjalnego tam nie znalezli. jak to wiec jest w rzeczywistosci? slyszy sie o wysokich zarobkach i bezstresowym zyciu na wielkich przestrzeniach .
jac. - wszystko zależy od tego, na jakich zasadach wyjedziesz.
My pojechaliśmy jako studenci.
Przez te 3 lata z kawałkiem wizę odnawialiśmy bodajże 2 razy, za każdym razem było to ok. 1400 $ australijskich + jakieś 350A$ za badania lekarskie.
Za ubezpieczenie zdrowotne płaciliśmy jakieś 600A$ na rok (choć to można akurat pominąć, bo jeśli ktoś ma takie prywatne ubezpieczenie to jest zwolniony z podatku na służbę zdrowia, co przy odpowiednich zarobkach nawet się opłaca).
Wiza studencka ma ten minus jednak, że uprawnia do pracy tylko do 20 godzin w tygodniu.
Wyjechaliśmy z zamiarem zamieszkania tam na stałe, jednak zdecydowaliśmy się na powrót i nie staraliśmy się o uzyskanie stałego pobytu. Aplikacja o stały pobyt to był wydatek ok. 3 tys A$. Podaję w przybliżeniu bo byliśmy tam w latach 2002-2006 więc nie pamiętam dokładniej.
Tarantule, węże, skorpiony - są. Są też rekiny, pająki, meduzy. Najbardziej denerwowały mnie jednak 10-centymetrowe karaluchy. Niektóre latały, więc nie bardzo było się jak przed nimi uchronić. Twarde dziadostwo, prawie nie do zabicia. Tuptało to sobie po chodnikach, szczególnie wieczorami, no i wchodziło/wlatywało do mieszkań.
Bardzo się cieszę, że Twoi znajomi znaleźli tam raj na Ziemi. Jestem przekonana, że Australia może być takim miejscem. Podzieliłam się moją subiektywną opinią. Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia!
Mieszkalismy 3 miesiace w Australi w roku 2000(olimpiada w Sydney)i to prawda,ze to piekny kontynent ,ktory dosc dokladnie zwiedzilismy ale prawda jest taka jak mowi linux.Zycie wcale nie jest tam tanie,drogie mieszkania i nie ma czegos takiego jak praca na "czarno"konkurencja duza i zdolny,pracowity Polak niestety nie ma szans z ozzi- dla nich Australijczykow przede wszystkim sa zarezerwowane stanowiska.Polacy glownie zajmuja sie budownictwem-wykonczenowka.Malarze,Parkieciarze,Kafelkarze ale wsrod nich tez ogromna konkurencja i wszyscy w takim Sydney sie znaja wiec nikogo nowego nie dopuszcza do biznesu poza tym jak to bywa na emigracji Polak jak Ci nie pomogl to juz Ci zaszkodzil:))Zbyt wysokie temp i jesli nie mieszszkasz gdzies blisko oceanu to upaly nie do wytrzymania.My mieszkalismy na Bondi beach i korzystanie z plazy w czasie upalow bylo limitowane.My zrobilismy odwrotnie-znalezlismy raj na ziemi przenoszac sie z Australii do NZ.gdzie mieszkalismy prawie 4 lata..........przepiekna wyspa,ale moja rada to 1 rok wystarczy zeby ja zwiedzic,zobaczyc te cuda bo pozniej wieje juz nuda a zwlaszcza w porze jesienno-zimowej(Auckland,Tauranga tam mieszkalam)to okres deszczow,ulew,huraganow bardzo podobnie jak w Szkocji wiec nikomu do glowy nie przychodzi zeby jechac i zwiedzac zakatki tej wyspy. Z reguly to siedzienie w pubach,w domu,kino i wieje straszna nuda i ta swiadomosc,ze oprocz wysepek wokol to juz nigdzie nie mozna pojechac.Za to wiosna-lato to niesamowite miesiace,kazdy dzien jest tak jakbys byl na holiday.Jest niesamowicie czysto i bezpiecznie.Samochod moglam zaparkowac nie zamykajac go ,jeszcze kilka lat temu ludzie nie mieli zamkow w domach.I nie ma takich upalow jak w Australii 30-32stopni C.Maorysi mieszkaja z reguly w swoich dzielnicach ,sa bardzo uzdolnieni artystycznie ,muzykalnie wielu z nich ma wysokie wyksztalcenie,pracuja na wysokich stanowiskach i w rzadzie , lubia pracowac w przeciwienstwie do Aborygenow i sa bardzo rodzinni a takze przyjaznie nastawieni do emigrantow tak samo jak kiwusi.Natomiast Australijczycy sa strasznymi snobami.W NZ nie jest az tak zolto(Azjaci) jak w Australii.Oj duzo by opisywac kawalek zycia tam spedzilismy i jedna zaleta buty Wam starcza na wiele lat bo w NZ jest zwyczaj chodzenia wszedzie na boso,po miescie,po ulicach ,placach zabaw..wszedzie:))W godzinach wieczornych w supermarketach mozna bylo spotkac robiacych zakupy w pidzamach i szlafrokach.Polakow nie za duzo ale raczej staraja sie utrzymywac ze soba kontakt.Nie ma niebezpiecznych jadowitych wezy,pajakow,rekinow jedynie foki lub delfiny z ktorymi mozna poplywac ,duzo roznych plaz od koralowych do czarnych ,swiecacych magmowych,raj do uprawiania sportow wodnych.Jesli ktos potrzebuje wiecej inf.chetnie sie podziele.A ten piesek ,ktory stoi obok mnie to jedyny w naszej rodzinie,ktory ma paszport nowo-zelandzki:)))Pozdrawiam
Odpowiedz krotka-Emigration w NZ przedluzalo nam vizy ale skonczyl sie nasz czas ,limit i nie moglismy dluzej byla opcja pozostania i poproszenia o pernament viza wtedy to bylo na zasadzie punktacji .nie wiem jak jest teraz?w punktacji bylismy dosc wysoko ale byl jeden warunek zeby ubiegac sie o pobyt staly trzeba opuscic NZ czy Australie i czekanie na rozpatrzenie Twojej sprawy rok lub wiecej wiec nie moglismy sobie na to pozwolic wracac do Polski ,praktycznie do niczego bo przed wyjazdem sprzedalismy dom i wszystkie dobra ktore posiadalismy wiec wybor padl na kraj anglojezyczny a poniewaz za kilka dni Polska miala wejsc do UE wybralismy Szkocje po drodze naszej emigracji w NZ poznalismy kilku Szkotow stad ta decyzja i powiem Ci ,ze nie zaluje.Po 1 Nasza corka wyjezdzajac z Polski miala 8 lat ,poznala inny swiat ,innym jezykiem juz sie poslugiwala ,wsiakla w te brytyjskie szkoly,zachowania,kulture.Chcielismy jak najlepiej dla dziecka a przy okazji poprawilismy sobie Nasz byt.Przyjezdzajac do UK mielismy doswiadczenie,znalismy jezyk,potrafilismy odnalezc sie w tych klimatach:)nie wiem co bym zrobila w Niemczech czy Francji lub tym podobne.....tu sie czuje ok.Przede wszystkim mam mozliwosc poruszania sie ,zwiedzania bo to tak wszystko w zasiegu reki a nie jak wygnaniec na jakies wyspie.Zbyt czesto nie jezdze do Polski ale ta swiadomosc ,ze mozesz na weekend nawet pojechac daje taki komfort obcowania z tym co kochasz ,za tym co teskniles.Ale gdybym mogla tak bez problemow zostac wtedy w NZ to bez wahania zostalabym do konca swojego zycia i........dzis po 5 latach od opuszczenia NZ bardziej tesknie za ta wyspa niz za Polska:)a zycie tam bylo przde wszystkim spokojne,sielankowe,bezstresowe czego niestety w takim Glasgow nie ma.Mimo ,ze mieszkam w pieknym domu w dobrej dzielnicy ,w wiekszosci poruszam sie tylko samochodem to ciagle czuje ten niepokoj,strach o siebie i o bliskich.....tam nie musialam.Zycze wiec kazdemu zeby kazdy mogl zobaczyc ten Paradise:)))
dzięki za info zig_zag 1. Od lat marzę o wyjeździe do NZ, poznałem paru ciekawych ludzi z antypodów co mnie jeszcze bardziej nakręca do tego... Mam tylko nadzieję że zmieniły się przepisy które cię wygnały z NZ i że będzie można aplikować o stały pobyt pozostając na miejscu... Chciałbym tam otworzyć firemkę, może to ułatwiłoby mi pozostanie...? Po za tym moja druga połówka mogłaby pracować tam jako pielęgniarka więc i za to byłoby sporo punktów...
Może wkleisz parę fotek z pobytu w NZ? Plizzz ;)
Poniewaz moj ang.byl niezbyt dobry w tamtych latach, nie zdalam egzamin ILTES ktory byl potrzebny do pracy jako pielegniarka bo tez nia jestem ale pracowalam w rest home w Taurandze i powiem Ci ,ze to byla dobra szkola jezykowa i otrzymalam po 6 miesiacach etat pomocy pielegniarskiej a kiedy wykazalam sie duza wiedza nie tylko teorytyczna to manager tego resthome chcial mnie wyslac tam na ich studia pielegniarskie za ktore nie musialabym placic bo posiadal kilka sponsorowanych miejsc dla zdolnych pracownikow.Byl Holendrem i chyba mial duzo sympatii do Polakow i jakies nawet korzenie polskie.Wiec gdybyscie kiedys tam dotarli a bardzoooooooooo polecam Tauranga,Mountmanganui ,Papamoa to podam Wam adres zeby Twoja poloweczka sie tam zglosila.Ja niestety nie skorzystalam z tej propozyzcji ,troche sie zcykalam ,ze sobie nie poradze i troche oporna na przyswajanie jezykow a bo to i juz nie ten wiek:))Moj maz otrzymal buisnes visa i prowadzil rez swoja firme ale wiem ,ze dosc duzo zaplacil ale nie pamietam juz ile? to bylo jednak prawie 9 lat temu.A co do zdjec to chetnie wysle ale moze nie tu ,wysle e-mailem jesli chcesz.Mam tam jeszcze kilku przyjaciol Polakow tacy emigranci z 1980-81,wciaz utrzymuje kontakt wiec jakby co to moge tez Ci podac namiary na Nich.
dzięki wielkie ale wyjazd planujemy za 3-5 lat, więc wstrzymam się jeszcze ze zbieraniem kontaktów :)
Co do fotek to poproszę na [email protected], dzięki z góry
Widzę że byłaś na północnej wyspie... Nie za gorąco tam było? Po 5 latach w Szkocji zaczynam źle znosić wysokie temp więc może Christchurch lub Dunedin byłoby dla mnie lepsze...
Ja się powoli przygotowuje do wyjazdu