pytanie z jednej strony latwe, z drugiej trudne.
rozwiazanie latwe. nie ma sensu zycia jako takiego. nie ma sensu zycia jako ogolnej wartosci, ogolnego terminu, ktory jest sztuczny, bo wymyslony przez czowieka. sens jest wtedy gdy ma sie cel. duzy, maly. na jeden dzien, na godzine, na caly czas trwania zycia jednostki, czy tez czasowo nieograniczony.
rozwiazanie trudniejsze. dalej sens zycia to nic innego jak jakis cel. ale ha! skad go brac? czy on sam przychodzi? czy mamy go sobie wymyslec? a skad brac pomysly? ktory cel jest dobry? ktory zly. do ktorego bedzie nam sie chcialo dazyc? ktorym oklamujemy sami siebie? hmmm....bredze? czy jeszcze nie? heh
Mam rozumiec ze sensem istnienia jest zrealizowanie wyznaczonego sobie celu.Tak? To troche tknie Augustynizmem. Cele same w sobie ( zrealizowane i niezrealizowane ) nie stanowia o sensie istnienia. Dla jednych tym celem może byc siedzenie na słupie ( vide : Szymon Słupnik) lub zamieszkanie w beczce ( vide : Diogenes ) dla innych pomnażanie dóbr materialnych lub prokreacja. Zatem zapytam czy te cele maja jakis dla Was sens czy są zagłuszeniem własnego wołania o zrozumienie sensu istnienia.
thugcat dobrze mowi. Uwazam ze cele same w sobie moga byc sensem istnienia. Posiadamy wolna wole, a wiec tworzymy swoje cele i okreslamy swoj sens istnienia. Ktos rowniez moze nam nadac bezposrednio lub posrednio taki cel.
Inaczej mowiac sensem jest rola, a rola sensem :)
dysmonn odpowiedzia na Twoje pytania jest religia ;)
Rewers, odpowiedzia ny pytanie Dysmonn moze byc religia, pod warunkiem, ze jest osoba wierzaca w jakas sile wyzsza. Wiara moze byc sila napedowa zycia, moze byc jego sensem. Ale nie musi.
Zgadzam sie z Jezabel, ze wszystko ma jakis sens i cel. Ale do rzeczy.
Poprzez tworzenie sobie celow i proby zrealizowania ich rzeczywiscie nadajemy swojemu zyciu jakis sens. Oczywiscie, po osiagnieciu celu, nie nalezy sobie usiasc i powiedziec- no, to teraz moze mnie juz szlag trafic, bo zrobilem/zrobilam to, co zrobic zamierzalem/ zamierzalam. Nie. Wtedy szukamy sobie innych celow.... Albo wyznaczamy jeden, ktory bedziemy realizowac przez cale zycie.
Wiec sensem istnienia jest realizacja siebie. Na roznych plaszczyznach. Dla jednych takim sensem zycia moze byc poswiecenie sie rodzinie. Dla innych praca zawodowa.
Jezeli nie zgadzasz sie z tym, Rewers, sprobojmy inaczej. Odbierz czlowiekowi to, dla czego zyje, odbierz mu ten cel. Czy wtedy bedzie on uwazal, ze jego zycie ma sens?
Budowanie na piasku albo na dymie z komina nie ma żadnego sensu Vampire.
Podobnie cele jakie stawiaja sobie ludzie do zrealizowania. To zasłona dymna przed wylądowaniem w wariatkowie gdy pojma, że ich starania nie maja żadnego sensu.
Religia mówisz? Życie wieczne, nieśmiertelność, zapłata za trwanie w wierze? Obiecanki cacanki i nic więcej:):):)
Pozdrawiam
rewers rewers napisal o 09:10, 01.07.2008
Uważasz Angra , że posiadasz pełnie wolnej woli? Skazaniec w celi takze to może stwierdzic . A to , ze określamy swój sens istnienia poprzez projekcję zamierzonych celów nie oznacza że nie mijamy sie z prawdą.
I czy odpowiedzią na pytania Dysmonn jest religia? Myslę, ze nie.
Pisalem o posiadaniu wolnej woli jako atrybucie kazdego czlowieka. Oczywistym jest, ze mozna tej woli przeciwstawic bariery chocby w postaci wiezienia, jednak wierze, ze to wlasnie wolna wola jest najdobitniejsza roznica miedzy czlowiekiem a innymi zwierzetami.
Mozliwosc mijania sie z prawda przy okreslaniu celow jako swego sensu istnienia zakladaloby predestynacje czlowieka, ba, calej natury rzeczy. Choc w przeciwienstwie do kosmosu, taka np. Unia Europejska jest jak najbardziej rzecza okreslona, to i tak nie interesuje mnie moja rola w niej jako jej czlonka, poniewaz jest to rola niezwykle mala. Duzo wieksza role znaczeniowo dla mnie pelnie w spolecznosci mojego miasta, jeszcze wieksza w mojej rodzinie i tu wlasnie bardziej widzialbym szukanie swego sensu istnienia. Dlatego uparcie bede twierdzil, ze okreslanie sobie celow jest najlepsza metoda okreslenia sobie sensu zycia.
Co do odpowiedzi na pytania Dysmonn, to moze to byc religia, jak to zreszta zwrocila uwage Vampire Obiecanki cacanki? Coz, nigdy sie nie przekonasz, dopoki nie sprobujesz ;)
Dobrze, darzenie do osiagniecia wlasnych celow moze byc sensem zycia.. Sensem dla danej jednostki. Ale jaki sens ma dla swiata ( nie tylko dla ludzkosci czy dla naszej planety ).
Jakie to ma znaczenie dla chociazby innej galaktyki, ze przykladowy Jan Kowalski kupil sobie wymarzony dom? zadne. Dla pana Jana jest to szczescie, postawi sobie nastepne cele, umebluje ten dom... Ale jaki sens ma nasza egzystencja dla swiata? Co jesli ktos jest ateista? Nie moze uciekac sie do wiary w raj , bo poprostu w to nie wierzy... Po co jest to wszystko?
A moze poprostu najlepiej jest o tym nie myslec i zyc swoim zyciem...?
Istnienie, życie - samo w sobie nie ma sensu. Ono po prostu jest. Gdy sobie to uświadomimy możemy popaść w inetelektualną przepaść, emocjonalną pustkę, pogrążyć się w ogromnym smutku. Szczęśliwi są jednak ci, którzy czują, widzą i przeżywają coś takiego jak sens życia. Są przecież ludzie, którzy doświadczają czegoś, co sprawia, że chce się im żyć, doświadczają przyjemności z tego, co robią i jak żyją. Dlatego żeby poczuć takie szczęście, potrzebujemy nadać swojemu życiu sens. Wielu z nas szuka czegoś w swoim życiu, czegoś co zmniejszy wewnętrzny niepokój, złamie nudę, zaspokoi zwykłą ciekawość, da nam przyjemność, wyzwoli energię do życia. Według mnie dopóki tego czegoś szukamy, dajemy sobie szansę, by poczuć satysfakcję z życia. Jeśli tylko szukamy, dajemy sobie szansę znależć to coś, dla czego warto żyć.
Sensem istnienia jest posiadanie wiedzy czym naprawde jest sens istnienia, a tego na razie nikt nie wie, niektorym tylko tak sie wydaje, tak samo jak wydaje sie im, ze z jakiegos powodu sa wyjatkowi chociaz niczym sie nie roznia od swoich przodkow juz dawno gryzacych piach.
Dlatego dobrze Wam idzie drodzy forumowicze, kto wie, moze uda sie rozwiazac ta odwieczna zagadke na portalu emito.net? Znajac odpowiedz na to pytanie, mozemy spokojnie czekac dnia sadu ostatecznego (nastepny bodajze w 2012).
Bezsens istnienia natomiast, to bycie milym w stosunku do ludzi choc czasami mamy ochote ich zabic, unikanie tlustych potraw, spacery na sile, dozycie do siedemdziesiatki oraz cel glowny - bezsensowna reprodukcja. Nieswiadome podtrzymywanie ludzkosci. Zatem zagadka rozwiazana, sens istnienia to nie mniej nie wiecej tylko bezustanne wkladanie i wyjmowanie.
Oczywiscie mozna ubrac to w piekne slowa (nie tak jak wyzej) i dorzucic emocje, uczucia i podobne pierdy.
A tak na powaznie to moze da sie sens istnienia wyliczyc matematycznie np.
sens istnienia = nasze zycie + [(zycie innych + nasze otoczenie)/2 + cala reszta] - 666 :)
Zastanawialem sie nad tym, dlugosc Plancka faktycznie moze miec zwiazek z sensem istnienia. Biorac pod uwage takie czynniki jak predkosc swiatla w prozni (zawartosc czaszek wiekszosci osobnikow gatunku ludzkiego) oraz grawitacje kwantowa czyli im mniejsza zawartosc czaski tym slabsze przyciaganie i lekkosc unoszenia sie w kierunku niebios.
Błędne jest szukanie odpowiedzi w matematycznych równaniach.
Nie ma jednej zasady, która rządzi swiatem.
To my sami rządzimy swoim własnym życiem, gdy podejmujemy decyzje
zgodnie z własnym przekonaniem.
Tworzymy wtedy swoją własną matematykę, według własnej logiki.
No, ale co z tego wynika?
No właśnie...
Ciekawe, gdyby zbadać komu żyje się lepiej, albo
kto miał bardziej udane życie?
Poszukiwacz i ten, kto znalazł swój sens, czy abnegat i cynik?
A kiedy nie mozna wyjechać pozostaje wtedy dobra książka lubi film,sztuka?Wiesz kiedys pomagałam ludziom,lecz wypalilo sie wszystko i zycie mi pokazało,ze jednak nie zawsze mozna liczyć na wzajemnosc pomocy i to troche uczy ,aby liczyc na siebie,jednak czasmi brakuje tej radości.którą czerpie sie z niesieniea bezwarunkowej pomocy
Kiedys ktos mi powiedzial, abym w sytuacji gdy ktos mnie na przyklad prosi:
- pozycz mi 1000zl
przestawil "pozycz" na "daj". Jesli moge dac, no to "pozyczam" :-)
Mniej wiecej taka strategie mam jak cos daje z siebie, nie licze na to ze to dostane z powrotem. A jak dostane, no to mila niespodzianka :-)
Chociaz jest inna szkola, ktora polemizuje i twierdzi ze dajac cos nalezy oczekiwac cos z powrotem... ja wole to pierwsze.
Zadawaliscie sobie czasami pytanie z temat sensu na tym padole.
Chyba każdy miał ( ma ) chwile gdy nie widzi zadnego sensownego powodu dla którego tutaj jest i egzystuje.
Nie mówie o chwilach załamania, lub depresji. Pytam ogólnie czy świadomie zadawaliście sobie to pytanie.