jakies 2 miesiace temu jechalismy z moja dziewczyna samochodem, byla godzina okolo 21 ksiezyc ladnie swiecil.
jechalismy droga w strone ksiezyca, w pewnym momecie zaczelo mi sie wydawac ze ksiezyc rosnie i rosnie, tak jakby lecial prosto na nas z ogomna predkoscia. zaniemowilem i obserwowalem. przejechalem obok takiego wysokiego budynku ktory przez chwile przeslonil mi widok ksiezyca i gdy go ujzalem ponownie powrocil do swoich poprzednich rozmiarow. pomyslalem zludzenie optyczne, pewnie zmeczony jestem i tyle, opowiedzialem to mojej dziewczynie, a ona potwierdzila ze widziala dokladnie to samo.
dziwne? moze to bylo podwojne zludzenie optyczne :)
fakt faktem ze pozniej dlugo obserwowalismy ksiezyc czekajac az stanie sie cos podobnego. Bez skutku.
a z mojeo ogrodka , pisalam juz o duchach w innym miejscu ,
W pracy , w nocy ,w szpitalu , siedzialam przy biurku i pisalam , katem oka widzialam pusty , ciemny korytarz . Zauwazylam idace kobiety , jedna pieknie ubrana na rozowo prowadzila pod reke moja wielotetnia , ulubiona pacjentke , skinely mi glowa i poszly cichutko dalej . Ja pisalam dalej ale w pewnym momencie uswiadomilam sobie ze te nieznajoma nigdy nie widzialam a moja pacjentka bywa w stanie agonalnym wiec jakim cudem wstala i sobie poszla??? Po jakims czasie uswiadomilam sobie , ze to bylo pozegnanie , moje pacjentka zmarla wlasnie w tym momencie .Do tej pory przechodza mi ciary po plecach .
A M mama znajomej z pracy była przez całe życie pielęgniarką i też nie raz nawiedzały ją duchy, bo to szpital był w szkole gdzie małych chłopców zamknęli w schowku i umarli itd itp
jednak też miała jednego ducha który przychodził i przysiadał na łóżku pacjenta który miał tej nocy umrzeć
z mojej strony ... pracowałam w hotelu w którym straszy, ja tego osobiście nigdy nie doświadczyłam lecz prawie każda z dziewczyn to potwierdza, wiadomo, może to być autosugestia
ale dzwoniące telefony w pokojach których nie ma, zamykanie wszystkich pokoi na raz:), wołanie po imieniu i łapanie przez niewidzialne ramiona to już lekki hard-core:)
poza tym była u nas raz dziewczynka medium i miała niemiłe spotkanie z duchem ...
także ... trzeba uważać gdzie się zatrudnia:P
ja tam zawsze "wieczny odpoczynek..." odmawiałam żeby się ode mnie odczepiły:P
To moze troche z innej beczki ale jakis czas temu snilo mi sie, ze sie wlamuja do mojego domu. Oczywiscie sie przebudzilem i po chwili uslolem. Sen sie powtorzyl jeszcze dwa razy. Rano luzik. Wstaje, nastawiam kawe ide do lazienki i katem oka wygladam przez okno. Widze ze ktos w nocy wlamal mi sie do samochodu, rozbita szyba auto okradzione z co cenniejszych rzeczy. Nigdy wczesniej nie snilo mi sie wlamanie.
1992-93 niepamietam zatoka niechorska,potem gdanska.widzialem to,pomaranczowa kula stoi w miejscu.wokolo duzo malych latajacych wokolo niej.co najlepsze one gasly i pojawialy sie.odsylam do czasopismaNIEZNANY SWIAT.to tylko w polsce niewiem czy jeszcze istnieje.ale to widzialem.pozatym mam zdolnosci radiestologiczne i moge wywolac oobe.taki sie urodzilem.pozdrawiam
to ja tez cos od siebie....pare lat temu po ponad dwoch dobach nieprzespanych tuz nad ranem udalem sie do wyrka...jak to bywa przy skrajnym zmeczeniu sen atakuje nas momentalnie po zamknieciu powiek...w polsnie sie znajdujac uslyszalem w swej glowie dobijanie sie do drzwi mojego domu oraz nawolywanie kobiety proszacej by wpuscic ja do srodka(odleglosc mego lozka od drzwi uniemozliwiala uslyszenie czegokolwiek)...zasnalem jak dziecko....po dwoch tygodniach w oddalonym o ok 500m od mojego domu lasku znaleziono rozkladajace sie od ponad tygodnia zwloki kobiety...nie jest to tak drastyczne jak Wasze przypadki ale na mnie zrobilo wielkie wrazenie
moje moze blahe i banalne, ale...
w domu w ktorym mieszkam obecnie mieszkala wczesniej starsza pani. niewykluczone, ze umarla tutaj w swoim lozku, ale nie jestem tego pewien.
pewnego dnia rozmawialem ze swoja sasiadka, ktora twierdzi, ze jej dom jest nawiedzony. wmawiala mi, ze "rzeczy same sie dzieja", ale dopoki nie dzieje sie im krzywda to spia spokojnie (twardziele!). pewnego dnia przyszla do mnie na kawusie i pierwsze co jej sie rzucilo w oczy to zegar na moim kominku. niby nic nadzwyczajnego, zwykly zegar, tylko ze... nie chodzil. co wiecej, stanal dokladnie o tej samej porze co zegar na kominku u niej w domu. taki ciekawy przypadek.
moglbym sie bawic w detektywa i badac czy ma to jakis zwiazek ze smiercia poprzedniej wlascicielki... ale... poki co spi mi sie spokojnie w moim nowym domu i niech tak zostanie :D
Kiedy mialam jakies 13-14 lat postanowilam udac sie w odwidzuny do cioci mieszkajacej w tej samej miekscowosci. Zeby tam dotrzec, trzeba bylo przejsc przez park z ruinami palacu. Byla juz szrowka, niewiele bylo widac. W pewnym momencie spojrzalam w strone riun, a tam...stala sobie postac w dlugiej, bialej sukni, z dlugimi czarnymi wlosami i bardzo niewyraznymi rysami twarzy. Zwialam stamtad czym predzej i wracalam przez orne pole, bo balam sie wejsc do parku. Kilka lat pozniej przypadkiem spotkalam starszego pana, ktory mieszkal w palacu jako maly chlopiec. Opowiedzial mi co wydarzylo sie tam wczesniej i co upewnilo mnie w przekonaniu, ze widzialam ducha.
Widziałem kiedyś niesamowite cycki - ona miała urodę wiewiorki, uśmiech jak worek orzeszkow, a piersi ledwo mieściły się w dłoni - to byłoby niesamowite, gdyby nie fakt, że miała 16 lat. Ja 18. Dziś z perspektywy czasu wiem, że to były niesamowite cycki - sterczały radośnie, miały idealnie nie za duże brodawki i były jak rzeźbione dłutem. Gdybym mogł cofnąć czas chciałbym ich znowu dotknąć. Gdyby czas wrocił na swoje miejsce chciałbym znowu o nich pomyśleć - w końcu to tylko cycki, niesamowite, ale jakże bardziej istotne jest to co dołączona do nich kobieta może coś ciekawego opowiedzieć. A i... pamiętam jak jedna wrona latała do tyłu. Trochę przysnąłem w ciężarowce, ale ona przeskoczyła przynajmniej dwa kwadraty rzeczywistości. Niewiele wtedy paliłem - kierowca, Szkot palił hasz, ale był żyłą.
Któregos dnia, mialem jakies 10, 11 lat, pokazywalem kumplom jak odnajdywac satelity. Trzeba sie patrzec w jeden punkt na niebie i katem oka dostrzezemy poruszajaca sie gwiazde. Odnalezlismy kilka. W pewnym momencie dostrzeglem nastepnego satelite. Powiedzialem "patrzcie nastepny". Przez chwile zachowywal sie jak zwykly satelita, powoli poruszal sie po niebie, nagle blyskawicznie zakrecil i znizyl lot doslownie z 10 metrów nad naszymi glowami, tak mi sie wydawalo. Trwalo to kilka sekund. To cos bylo wielkosci pileczki do tenisa. Swiecilo jak gwiazda. Przelecialo nad naszymi glowami i polecialo blyskawicznie spowrotem na orbite i zniknelo. Zaczelem krzyczec " widzieliscie to?!?". Kumple skineli glowami, ze tak, lecz patrzyli na mnie jak na wariata. Nigdy nie rozmawialismy o tym i teraz wydaje mi sie, ze tylko ja to widzialem. Moze mam jakiegos guza mózgu. Lecz widzialem to i pamietam jak dzis. Czy ktos mi moze powiedziec, ze nie wariatem i ze nie jestem sam? Widzieliscie cos podobnego?