W zaistniałych okolicznościach przyrody wybieram wersję z jubileuszowego koncertu sprzed ośmiu lat, pomimo tego, że po 50 latach zdzierania gardła wokalista wyraźnie nie daje już rady:
Wybieram ze względu na tłumy (zespoły z takim stażem bardzo często grają już tylko na dożynkach i innych Świętach Śliwki, na scenie ustawionej pomiędzy grillami i namiotami z sikami nalewanymi z kija, a tymczasem leciwa Omega bez problemu potrafiła zapełnić 15-tysięczną halę) i przekrój wiekowy publiczności - od babć po prawnuki, przy czym najżywiołowiej na 70-latków reagowali ci młodzi. ;) To takie bardzo fajne i miłe.
Post powinien być w temacie poniżej, ale temat zamknięty. Pewnie moderator uznała, że juz żaden muzyk umierac nie będzie.
http://www.emito.net/spolecznosc/grupy/muzyka/muza_prawie_kazda_ppp_1966...
W ostatnim tygodniu odeszło dwóch kluczowych muzyków z początkowych składów Omegi.