Gdyby się komuś nudziło:
https://youtube.com/playlist?list=PLZf3edeo9vi2RcxLTcvabboz7O6VVlIzA&si=...
Ostrzegam, że już „Borewicz” jest mniej naiwny.
Wlasnie obejrzalem ostatni odcinek. Klimacik oddany mysle na tyle wiernie jak to jest mozliwe, wiadomo ze nie jest to 100% atmosfery, bo to po prostu niemozliwe, ze wzgledu na roznice w nosniku.
Co do krytyki systemu korporacyjnego, to w grze byl smaczkiem ktory mogl umknac, a tutaj w zasadzie gra glowne skrzypce, co zdecydowanie nie przeszkadza. Jesli kogos to nie kreci, dosc jest tresci w dzialach: akcja, romans, dorastanie, zderzenie naiwnosci z brutalnym realem, horror, sci-fiction, USA w czasach zimnej wojny a nawet western. Sporo tego jak na jeden nie za dlugi serialik.
Reasumujac - Nolan po raz kolejny pokazal ze jest rezyserem absolutnie pierwszoligowym i potrafi dokonac tego co sie chyba jeszcze nikomu nie udalo - nie tylko nie wylozyl sie na ekranizacji gry, ale zrobil fantastyczna robote do ktorej ciezko sie przyczepic. Jesli pominac akcenty woke oczywiscie, choc na szczescie wygasaly one mocno, wraz z rozwojem akcji.
Myślę, że w tym temacie brak jest jeszcze punktu odniesienia. Być może jesteśmy świadkami kulminacji etosu kobiety silnej, niezależnej, równej mężczyźnie, by za jakiś czas dojść do momentu, w którym nie będzie potrzeby tak wielkiej, kulturowej rywalizacji płci i wzajemne się ich uzupełnianie będzie stanem normalnym (neutralnym) dla przyszłej epoki…?
@93
Niestety nie moge sie zgodzic, w co najmniej dwóch plaszczyznach.
I w Shogunie i w Diunie a takze w Wiedzminie (w orginalach), kobiety graly bardzo wazne role. W Dune Bene Gesserit pelnily role bardzo podobna do czarodziejek z Wiedzmina. Madre, potezne kobiety, manipulujace tymi ktorym tylko wydawalo sie ze maja wladze, mieszajace zakulisowo linie genetyczne najpotezniejszych rodow, zdecydowanie mogly byc uznane za najbardziej wplywowe postacie w tych swiatach. W obu przypadkach ruch neofeministyczny wypaczyl te wybitne ksiazki, zdecydowanie bardziej nadmuchujac ich role i dodajac wiele innych watkow by pokazac meska (sic!) nature bohaterek. Ale niestety sie na tym nie skonczylo.
Standardem jest, poza tym co napisalem powyzej, pokazywanie facetow jako slabych, okrutnych, zdradzieckich, latwych do ogrania i czesto pobicia przez kobiety. Czesto jest wrecz tak ze role meskie mozna opisac przede wszystkim przymiotnikami o zabarwieniu negatywnym, jak mozna opisac te zenskie chyba nie musze dodawac.
Slowem - tutaj wcale nie chodzi o to by pokazac kobiety rozne mezczyznie, tylko jako zdecydowanie dominujace nad nimi niemal we wszystkim. Narracja jest czesto wrecz czarno-biala, posunieta do absurdu. Przykladem moga byc placzacy i mazgajacy sie samuraje, meskie osobniki bez charakteru, generalnie pozalowania godne jest to co jest meskie, za to kobiety znow sa jednoznacznie silne, madre i wodzace nawet tych najpotezniejszych za nos, a nawet zdolne do fizycznej dominacji.
W Shogunie, w ktorym oryginalnie glownymi bohaterami sa angielski zeglarz oraz japonski magnat, a jednym z glownych watkow jest romans miedzy Anglikiem a wysoko postawiona Japonka, serialowe odpowiedniki tych postaci zepchnieto do postaci drugoplanowych, malo ciekawych i nie bardzo wyrazistych, a sam wspomniany romans ograniczono do minimum. Glowne role oddano kobietom, wbrew ksiazce i historii.
Sprawa meczy mnie o tyle ze te 3 tytuly byly dla mnie wazne od pierwszego kontaktu i do glowy mi nie przyszlo ze mozna dokonac tak paskudnego gwaltu na tak swietnej robocie pisarskiej, nawet ze wzgledow ideologicznych. I to pomimo tego ze cala trójka ewidentnie bardzo korzystnie opisuje gatunek zenski w orginale. Ale niestety fanatyczkom to nie wystarczylo.
@95
Nie oglądałam żadnych z powyższych najnowszych adaptacji, nie mogę zatem zająć stanowiska.
Natomiast biorąc pod uwagę to, co napisałeś muszę dokonać pewnej korekty:
Myślę, że w tym temacie brak jest jeszcze punktu odniesienia. Być może jesteśmy świadkami kulminacji etosu kobiety silnej, niezależnej, równej albo nawet silniejszej niż mężczyzna, by za jakiś czas dojść do momentu, w którym nie będzie potrzeby tak wielkiej, kulturowej rywalizacji płci i wzajemne się ich uzupełnianie będzie stanem normalnym (neutralnym) dla przyszłej epoki…?
Z tym ze to wciaz nie ma sensu. Przetwarzanie dziel literatury w ten sposob by to kobieta byla w nim postacia dominujaca, takze w ten sposob by postacie meskie upodlic i osmieszyc, z definicji nie moze byc niczym pozytywnym.
Jesli chodzi o stworzenie nowych wzorcow kulturowych, to jest to chore. Rownosc plci? Ok, fajnie, ale to nie jest rownosc. Podobnie jak nie jest walka z rasizmem wprowadzanie czarnoskórych postaci do miejsc i czasow w ktorych one nie wystepowaly.
Powtorze jeszcze raz - to systemy totalitarne celowaly w zaklamywaniu rzeczywistosci i przeszlosci. Wypadaloby zauwazac pewne mechanizmy, jesli one po raz kolejny sie powtarzaja.
Żeby obsługiwać babę trzeba wyższych studiów.
Ehhh, podoba mi się obecne podejście. Np taki artykuł, że kot niszcząc w domu „wysyła nam sygnały” do których się należy dostosować.
Jakoś dawniej (za czasów mojego dzieciństwa, och kiedy to było) na takie sygnały wysyłało się kotu własne sygnały np cienkim paskiem, po których się dostosowywał do domowników. A nie odwrotnie. Świat faktycznie staje na głowie.
omegan, to nie musi mieć dla Ciebie sensu.
Ten proces właśnie się wydarza.
Jezus także został „wybielony”.
Jeszcze 50 lat temu ruchy kobiece nie miały takiego przebicia, jakie mają dziś.
Jestem w stanie sobie wyobrazić analizę pt. „Wpływ ruchu kobiecego w latach 20-tych XXI wieki na filmowe adaptacje dzieł literackich wieku XX.”
#2902:
Może i potrzeba studiów, ale żeby tytułować siebie kobietolożką, wystarcza marketing i PR oraz gadanie i pisanie o kobitach:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Katarzyna_Pawlikowska
Jeżeli piszesz o rybach i preferencjach zakupowych swoich oraz kumpli, wtedy jesteś mężczyznolożkiem. Jest to chyba wciąż niezagospodarowana nisza, bo jeszcze nie spotkałem się z kimś takim, ale to może się zmienić, jeżeli jepniesz sobie "mężczyznolożek" na wizytówkę... ;)
W świetle badań dziadek Stopka, bacujący ongiś na Hali Gąsienicowej, gaworzył nie o jakiejś-tam pogodzie, ale wygłosił trzy tezy pendoptyczne dziadka Stopki:
Teza I: “— hy, gmy idom dołu, pijom wode… Bedzie loć!”
Teza II: “— hy, gmy idom hore, napiły sie… Bedzie loć!”
Teza III: “— hy, gmy ni ma … Bedzie loć!”
Co ogladacie? Na co zwrocic uwage?