W tym miesiącu rozpoczną się rozmowy handlowe między rządami Wielkiej Brytanii a Indii. Głównym celem Londynu jest większy dostęp do szybko rozwijającej się indyjskiej gospodarki. Ale jak to w handlu bywa, nic za darmo.
Jak informuje The Times, w zamian za intratne kontakty i możliwość wymiany handlowej, rząd w Dehli chce złagodzenia przez Londyn surowych przepisów imigracyjnych dla swoich obywateli. Takiego złagodzenia, by mogli oni nie tylko przyjeżdżać na Wyspy do pracy, ale też osiedlać się tu na dłużej. Ma to być kluczowe żądanie rządu w Delhi.
Potencjalna oferta będzie oczywiście przedmiotem dyskusji, ale jak ujawnia The Times, minister handlu międzynarodowego Anne-Marie Trevelyan jest skłonna do przyjęcia indyjskiego żądania, w czym ma ją wspierać szefowa MSZ Liz Truss, która tłumaczy taki ruch chęcią ograniczenia rosnących wpływów Chin w regionie.
Pod uwagę brane jest złagodzenie reżimu wizowego, a nawet upodobnienie go do rozwiązań uzgodnionych z Australią. Dałoby to tysiącom młodych Indusów prawo do życia i pracy w Wielkiej Brytanii do trzech lat. Innym pomysłem ma być obniżenie opłat wizowych dla studentów i umożliwienie im pozostania w Wielkiej Brytanii przez pewien czas po ukończeniu studiów.
Patel mówi „Nie”
Jednak propozycja ułatwień imigracyjnych dla Indusów prawdopodobnie spotka się z silnym oporem ze strony minister spraw wewnętrznych Priti Patel, która nie chce słyszeć o żadnym poluzowaniu przepisów imigracyjnych.
Warto zauważyć, że dziadkowie ze strony ojca Priti Patel urodzili się w Gujarat w Indiach, zanim wyemigrowali do Ugandy, gdzie prowadzili sklep spożywczy w Kampali. W latach 60. jej rodzice wyemigrowali z kolei do Wielkiej Brytanii i osiedlili się w Hertfordshire.
Komentarze 3
Londyn niech łagodzi, ale co na to Birmingham?
Ba! Co na to Robin z Sherwood.
Mnie już bardziej interesuje Robin Wright. Tyłeczek u pani Gump wciąż kształtnym jest, co udowodniła w House of Cards
Zgłoś do moderacji