\- Żegnaj, frajerze! - Poszedł w dół Pilsdon Drive, skręcając w Culliford Crescent. Zmierzał ku małemu, niskiemu domkowi, gdzie mieszkali państwo Sandbanks - nic innego po prostu nie przychodziło mu do głowy. Nagle przypomniał sobie o czymś i sięgnął do kieszeni.
Qwerty to nie tylko kilka literek z klawiatury komputera. To chłopiec. Opuszczony przez bliskich, musi stawiać czoła światu w pojedynkę, borykając się z ciotką i niezwykłym talentem:
Dowiedziałem się już tyle dziwnych rzeczy tego wieczoru - pomyślał - że bez znaczenia będzie czy podniosę tę szklankę czy nie... Czuł się głupio, gapiąc się w naczynie, ale skoncentrował się i powtórzył w myślach Chcę to podnieść. Wpatrywał się w szkło kilka sekund i, ku jego zdziwieniu, szklanka zadrżała i przesunęła się o centymetr.
\- O rety... - wyszeptał cicho, zszokowany. - To naprawdę ja?
\- Tak. Spróbuj znowu - powiedział John i zachęcająco skinął głową.
Qwerty, już pewniej, skupił się na przedmiocie. To przecież niemożliwe - powtarzał sobie, ale jednocześnie coś mówiło mu, że przecież już prawie to zrobił, wystarczy...
Poczuł, jakby coś nagle zaskoczyło mu w głowie, w żyłach krew pulsowała gwałtownie; słyszał to pulsowanie w uszach. W tym samym momencie szklanka uniosła się nad stół, lewitowała chwilę w powietrzu i upadła, rozlewając większość swojej zawartości na blat.
***
(fragment książki)
Qwerty ma więc kłopot z talentem, który objawia się w postaci telekinezy. Ale to niestety, nie wszystko. Ma także problem z ludźmi, którzy nie życzą mu zbyt dobrze:
Nagle powietrze wokół niego stało się gęściejsze i poczuł za sobą czyjąś obecność. Odwrócił się na pięcie, ale nie zobaczył nic - tylko ciemne domy, prosta, równa ulica... Zrobił jeszcze kilka kroków naprzód, ale znów zatrzymał się. Natychmiast zamknął umysł - nauczył się tego w kontaktach telepatycznych, by nikt nie mógł odczytać jego myśli. Teraz zrobił to niemal odruchowo. Czuł wyraźnie, że jest obserwowany, a nogi odmówiły mu posłuszeństwa.
Zmusił się do jeszcze jednego kroku naprzód i wtedy poczuł, jak na karku zaciska mu się czyjaś dłoń. Zamachnął się ręką na odlew, ale trafił w próżnię - zrobił obrót i nie zobaczył nikogo, a uścisk nie zelżał ani trochę - przeciwnie - szyję przeszył jeszcze gorszy ból, aż stanęły mu łzy w oczach. Ujrzał z przerażeniem, jak jego nogi same prowadzą go w ciemną uliczkę, gdzie nie paliła się ani jedna latarnia. Doszedł do jednego z domów i zobaczył, jak wyciąga rękę, otwiera furtkę i wchodzi do czyjegoś ogrodu.
Potem okrążył dom - palce na karku zaciskały się jeszcze mocniej, a dłoń zdawała się kierować nim jak marionetką. Gdy wyszedł zza rogu, jego oczom ukazało się kilka sylwetek. Wpatrywały się w niego spod kapturów, które miały naciągnięte na twarze.
***
Brzmi... znajomo? Może trochę, ale tylko trochę. Jak mówi Monika Szostek, autorka Qwerty'ego:
>Niektórzy czytelnicy kojarzą Qwerty'ego ze sztandarowymi powieściami J.K. Rowling. Niewątpliwie, jestem zaprzysiężoną fanką Harry'ego Pottera, ale, chociaż czytelnik może doszukać się kilku podobieństw między Qwertym i Harrym, Qwerty Seymore nie jest - bynajmniej - jego sobowtórem.
Z rozwojem historii staje się jasne, że Qwerty nie jest w stu procentach pozytywnym charakterem w czarno-białym świecie, ale kimś, kto - posiadając wielu potężnych wrogów, którzy chętnie jednak widzieliby go po swojej stronie - ciągle waha się między ciemnością, a światłem. Książka jest też osadzona w naszej, prawdziwej rzeczywistości - nie ma w niej różdżek i Ministerstwa Magii, jedynie siła umysłu i problemy naszego świata.
W swojej pierwszej polskojęzycznej powieści zatytułowanej Qwerty: Historia Monika Szostek przedstawia angielską, nieco zniekształconą rzeczywistość hermetycznego środowiska południowej Anglii. Tym samym udowadnia, że Wielka Brytania może być nie tylko miejscem, gdzie Polacy pracują i osiedlają się, ale również inspiracją dla twórczości polskich imigrantów.
Historia Qwertyego to opowieść o chłopcu ze starej, angielskiej rodziny, który po śmierci swego wuja i jedynego opiekuna nagle trafia do domu państwa Gibble. Tam jego pochodzenie nie wydaje się mieć znaczenia: upokorzenia i złośliwe plotki to jego nowa codzienność, a nieżyczliwi sąsiedzi otaczają go ze wszystkich stron. Jego społeczny status zmienia się w ciągu jednego dnia i Qwerty nie potrafi odnaleźć się w sytuacji.
Już wkrótce zaczynają się dziać wokół niego dziwne rzeczy – uparty głos dochodzący znikąd każe mu przeczytać małą książeczkę oprawioną w skórę – jedyną rzecz, którą otrzymał w spadku od zmarłego wuja. Ale dopiero kłótnia z nauczycielką w szkole powoduje lawinę wydarzeń: chłopiec dowiaduje się, że posiada niecodzienne zdolności, dzięki którym siłą woli potrafi przenosić przedmioty z miejsca na miejsce, a jego życie znajduje się w ciągłym niebezpieczeństwie…
Pytana o inspirację autorka mówi:
>Inspiracją dla powieści stała się dla mnie rzeczywistość przedmieścia klasy średniej - na pozór nudne, uporządkowane życie, w którym młodzi ludzie prowadzą beztroski byt. Jednak za kulisami domów w bliźniaczej zabudowie dzieją się rzeczy, których ktoś z zewnątrz nigdy by nie podejrzewał.
Gdy po raz pierwszy przyjechałam do Anglii (ponad 10 lat temu), mieszkając z angielską rodziną, przekonałam się o tym: mechanik samochodowy wychowujący dwójkę dzieci w spokojnej okolicy, były żołnierz, po wysączeniu pół butelki whisky przyznawał, ze w ostatnie święta wyruszył na zagraniczną misję z dawnymi kolegami z wojska; syn sąsiadki bał się odkurzacza i regularnie uciekał z domu.
Ile z tego było prawdą, a ile nie - do dziś nie wiem. Ale w połączeniu z szokiem kulturowym, którego niewątpliwie doświadczyłam, historie poznanych wtedy ludzi na pewno sprawiły, że moja wyobraźnia zaczęła pracować. I tak pojawił się Qwerty Seymore.
Qwerty: Historia to wciągająca opowieść dla całej rodziny, ale zawierająca też mroczny wątek. Życie chłopca owiane jest tajemnicą: kim tak naprawdę jest Qwerty? Kim byli jego rodzice? I dlaczego chłopiec ma tak potężnych wrogów? Książka napisana jest z humorem i nutką ironii.
Ponadto główny bohater znajduje się w sytuacji, z którą niejeden Polak w UK może się identyfikować – mimo, że przeprowadza się zaledwie o kilkanaście mil od domu, początkowy brak akceptacji ze strony otoczenia i nowe realia sprawiają, że czuje się obco i ma problemy z zaaklimatyzowaniem się.
Autorka przygód Qwerty’ego:
---
\- pochodzi z Częstochowy, a od 11 lat mocno związana jest z południem Anglii. To tu stawiała swoje pierwsze kroki, uczęszczając na kurs językowy w Bournemouth. Osiem lat spędziła także w Southampton, gdzie studiowała dziennikarstwo na Southampton Solent University, a później lingwistykę stosowaną na University of Southampton, kończąc studia magisterskie w 2010 r.
Ale to właśnie w hrabstwie Dorset toczy się akcja książki, a miejsca w niej opisane są prawdziwe: od Pilsdon Drive w Poole, gdzie Qwerty zmuszony jest się przenieść, po wioskę Corfe Castle czy Upton Country Park.
Pisanie jest bezdyskusyjną pasją autorki; w 2013 roku wydała też krótką nowelę w języku angielskim, zatytułowaną Huck’s Diary, pod angielskim nazwiskiem Monica Shostek. Jest to pamiętnik kota, który uczy się życia w nowym domu, raz po raz pakując się w nowe tarapaty. Obie powieści autorki dostępne są na stronie Amazon.co.uk.
Qwerty: Historia to pierwsza część przygód chłopca. Drugi tom zatytułowany Qwerty: Zagubiony w czasie jest obecnie w realizacji.
Książkę możesz kupić na Amazonie.
Komentarze 11
Zacznijcie pisać o aferach, o POsranej partii i mafii, która nią kieruje. To są ciekawe tematy.
Chyba dla ciebie...
Co tam mafia i PO...
Siegnijmy do afer z czasow tuz po porodzie III Rzeczypospolitej. Wspolczesnym daleko do tych mistrzow.
http://www.bankier.pl/forum/temat_a...
http://prawica.net/38459
3
to pikus w porównaniu do tego co nakradło PO i SLD wespół z WSI plus różnego rodzaju kolesie z mafii ;)
Qwerty to nie tylko napis na klawiaturze
to takze najpopularniejsze haso na swiecie...