Większość z nas słyszała ten dowcip: W autobusie mały chłopczyk kopie siedzącego naprzeciwko starszego pana. Mama chłopca nie reaguje, w końcu odzywa się któryś z pasażerów: "Może zwróciłaby pani uwagę dziecku?" Mama na to: "Nie, ja go wychowuję bezstresowo." Na te słowa podniósł się pewien młodzieniec, podszedł do kobiety, wyciągnął gumę z ust, przykleił jej do czoła i powiedział: "Ja też byłem chowany bezstresowo." Pojęcie bezstresowego wychowania wielu negatywnie kojarzy się z pozwalaniem dziecku na wszystko.