No właśnie, nie chciałabym się przenosić w nieskończoność. Źle znoszę zmiany i jestem pozostawiona sama sobie a to też wszystko utrudnia. Inverness jest fajne i już tam byłam ale zniechęca mnie położenie. W razie porażki czy niezrealizowania długoterminowych celów ciężko będzie się stamtąd wydostać. No i wiele osób mieszkających tam długo źle się o tym miejscu wyraża. Sama już nie wiem a czasu coraz mniej. Kilka razy już miałam wybrane miasto. :-)
Chyba jakaś moda na te "toksyczne związki". Przeglądałem jakiś portal i tam były wyliczone ich rodzaje. Wyszło mi, że jestem każdym z nich i dostałem chwilowej depresji. :/
Perth znam słabo - kojarzy mi się jako katapulta do wypadów na północ, czyli prosto mówiąc, gdy mijam Perth to czuję już powiew delikatnej bryzy znad Cape Wrath. Stan ten nasila się, aby przejść w euforię tuż za mostem w Inverness. Gdybym miał mieszkać gdzieś w Szkocji od nowa, to z racji na pracę, w pasie centralnym, gdzie zresztą mieszkam. Gdybym wygrał coś na loterii, to jeden z moich domów stałby w okolicach Lochinver. Pozdrawiam i wiem, że nic nie wniosłem do dyskusji. ;)
Toksyczny zwiazek to nienajlepszy powod do wyjazdu. Moja siostra tez uciekla przed toksycznym zwiazkiem do Szkocji. Tam miala 7 innych toksycznych zwiazkow, po 7 latach wrocila i poslubila toksycznego, lysego kurdupla z 2 dzieci z poprzedniego malzenstwa. Bo wydawalo jej sie, ze juz stara jest i tyle lat jej ucieklo bez sensu... :/
Mazio, nazewnictwo nie jest ważne. Istotne jest to aby oboje partnerów było spełnionych i nie zachodziły żadne patologie. Gdy te warunki nie są spełnione, taki związek nie ma szans. Brałam pod uwagę Livingston, podobnie jak Kilmarnock, Paisley, Stirling, Dumferline, Kircaldy. Ze wszystkich wymienionych z czasem zrezygnowałam, czy dobrze zrobiłam czas pokaże. Północ bardzo mi się podoba, chciałabym podróżować w wolnym czasie i Inverness już słabo bo słabo ale znam. Nie jestem jednak pewna czy jest to dobre miejsce na osiedlenie się.
Tupecik, to nie jest jedyny powód wyjazdu. Ważny ale nie jedyny. Głównym powodem jest bieda, niskie pensje, nie jestem w stanie usamodzielnić się a niebawem będę miała 26 lat. Muszę coś zrobić z życiem a w Polsce kategorii b jedyne rozwiązanie to dobrze wyjść za mąż a ja głupia chciałabym z miłości.
Może dla odmiany porozmawiamy nie o mnie ale o Perth? ;-)
Lubię łysych, mają dużo testosteronu. :-P Sokole, głównie na podstawie wszelakich danych statystycznych dotyczących ilości osób pozostających bez pracy, pobierających benefity, średnich przychodów gospodarstw domowych, procentowej ilości zatrudnionych osób zdolnych do pracy, ilości nowych ofert pracy w ostatnim okresie rozrachunkowym, itd. Czasami lokalizacja np. zbyt blisko niebezpiecznego Glasgow. Wysokie ceny zakupu nieruchomości lub niska dostępność pod wynajem. Subiektywne opinie polonii znalezione w sieci.
Wiele czynników składa się na atrakcyjność miejsca. Główne kryteria to niska stopa bezrobocia, mało DSS, niski stopień przestępczości, ładna okolica, stosunkowo niewielka populacja, atrakcyjny stosunek cen nieruchomości do zarobków lub w przypadku Inverness moje subietywne doświadczenia i odczucia.
Lubię łysych, mają dużo testosteronu. :-P
No tak, a normalni, owlosieni faceci sa go pozbawieni. Ja ogolnie czuje sie strasznie niemeski bo jestem apolityczny, nienawidze pilki noznej (bo nie moge zrozumiec co za rozkosz obserwowac 22 idiotow, ktorzy ganiaja sie w kolko), nie lubie "Hobbita", a uwielbiam "The Elder Skrolls" choc to te same klimaty i mam spazmy, gdy musze isc do fryzjera, zamiast wziasc brzytwe i uciac sobie glowe. :/
Jeszcze chciałabym porozmawiać o zwierzętach. Mam psa i chciałabym w odpowiednim momencie sprowadzić go do Szkocji. Procedury graniczne mam wykute na pamięć ale jest jeden problem. Praktycznie nikt nie chce wynająć mieszkania posiadaczowi psa. Macie w Perth zwierzaki? Bardzo ciężko było znaleźć lokum?
jesli lubisz malomiasteczkowe klimaty to w perth poczujesz sie jak u siebie. nie mieszkam w perth ale jest najblizsze mojego zadupia. robie tam zakupy. po wieksze zakupy(ciuchy itp.) jezdzimy do dundee. jesli nocne zycie to tez raczej do scumdee. duzo polakow,polskich sklepow itp. czy to dobrze ? sama ocenisz. ilosc ofert pracy nie przeklada sie na ilosc dostepnych dla ciebie. w przemysle lejrzeranthospitaliti mozesz dostac prace z akomodacja i wyrzywieniem. to tylko zadupia. w miescie nieczesto. pozwala to zaoszczedzic cenne funty na poczatek.
Cześć, to mój ostatni temat, proszę na mnie nie krzyczeć. ;-) Tak jak pisałam we wcześniejszych wątkach za trzy tygodnie przyjeżdżam do Szkocji. Pierwsze dni spędzę u przyjaciółki w Glasgow ale chciałabym jak najszybciej udać się do miasta docelowego. Nie chcę mieszkać w dużym mieście. Studiowałam w Krakowie i szczerze mówiąc czułam się tam zagubiona. Perth jest na mojej krótkiej liście miast które sobie wstępnie wybrałam. Czy możecie mi napisać jak mają się sprawy w tym mieście? Czy warto do niego przyjechać na stałe? Bardzo proszę o pomoc. Czy ktoś byłby tak miły i w razie czego oprowadziłby mnie? Buziaki.