Osobiście wiem o tym że bardzo ciężko się mieszka u pewnej starszej kobiety na Jeanfields. Kobieta ma dość duże, trzy pokojowe mieszkanie niedaleko szpitala. Dosc często zmienia lokatorów bo jest tak upierdliwa że nikt nie chce tam mieszkać. Brat opowiadał o tym że wchodziła pod jego nieobecność wielokrotnie do pokoju i myszkowala. Zamykala mu okna albo zakrecala ogrzewanie. Poza tym z zegarkiem w ręku liczy czas spędzony w łazience i po każdym użyciu toalety życzyła sobie żeby myć sedes. Ostatnio usłyszałam że kolega ktory teraz tam mieszka szykuje się do przeprowadzki bo też nie daje rady. Więc to nie jest pojedynczy przypadek.
Sama wynajmuje pokoje ludziom i niewyobrazam sobie sytuacji jaka opisalas powyzej:/ W takiej atmosferze nie da sie zyc. Ale medal ma dwie strony. Ostatnio mialam lokatorke ktora byla"swieza"w UK. Pomagalam jej we wszystkim,doradzalam itd. A na koniec mnie okradla z naczyn i nie zaplacila reszty kasy.(szlam jej na reke,czekalam na kase co mies bo miala nie regularne wyplaty) Tak wiec w obie strony trzeba uwazac. Mam nauczke by obcym nie pomagac.Przykre ale prawdziwe.
Cześć, w naszym mieście mnóstwo ludzi jest skazanych na wynajem pokoju lub mieszkania. W tym wątku piszcie jeżeli macie jakIeś niemiłe wspomnienia z wynajmowania. Być może dzięki temu ktoś nie trafi na slabych lokatorów, landlordow albo wadliwe mieszkanie.