Czytałem. Ale tu chodzi o siku. Nie jakieś notoryczne obsikiwanie czyjejś posesji. Pytam, bo po usłyszeniu tej historii, wraz z żoną, nie możemy wyjść z podziwu... nad sprawnie działającym systemem "socjalnej troski". Ale przesłuchiwanie dziecka bez zgody, nadzoru rodzica...przeszukiwanie zawartości w komputerze. No ,aż nie chce mi się wierzyć, że tu tylko chodziło o siku.
Nie musicie wpuszczac ich do domu bez nakazu. Jezeli im mowicie, ze moga wejsc, to dajecie im pozwolenie na zagladanie gdzie im sie podoba. Beda starali sie was przekonac, ze maja do tego prawo. NIE MAJA. W zyciu nie mialem problemow z prawem, a psy walily mi do drzwi, wiec zglosilem to do Professional Standards Department, otworzylem przeciwko nim sprawe o Harrasement, Invasion of Privacy, Damage to Reputation i Racial Profiling. Powiedzialem, ze jeszcze raz zobacze ich krzywe ryje w mojej okolicy, to sprawa zakonczy sie w sadzie (Civil i Criminal) ze wzgledu na moje straty moralne i ich popelnianie przestepstw poprzez nekanie. Nie wiem dlaczego nie odlaczyli komputera od zasilania, ja bym ich wyprosil z domu, jak by odmowili, to uznalbym to za Criminal Trespassing. Zawsze wyciagajcie telefon i nagrywajcie ich od samego poczatku. Jezeli chodzi o przesluchiwanie, to musi byc osoba dorosla obecna podczas przesluchania nieletniego na wypadek manipulacji. Sami dobrze wiecie, ze jak dziecku powtarzacie cos wystarczajaco dlugo, to w to uwierza. Nadzor powinien byc, ale to lepiej dla nich, policja nie przestrzegla regulaminu. Przesluchanie moze byc podwazone.
Nie jestem prawnikiem, wiec chyba rodzice tego dzieciaka beda musieli poszukac pomocy prawnej (prywatnie, bo darmowi to...)
Zlozyc skarge do Professional Standards o Invasion of Privacy. Jezeli przyjechali pytac sie o siku, to po co wbili sie na komputer?
Chyba, ze moze mieli tez jakies "Cyber bullying" complaint od szkoly.
Musza miec nakaz na komputer!!!!
W nakazie musi byc napisane, co moga przeszukac. Jezeli jest napisane, ze szukaja narkotykow, to nie moga przeszukac komputera - tak na przyklad.
Wyrob im najpierw paszporty, na wypadek gdybys musial z nimi "Dziadkow odwiedzic" na ostatnia chwile.
Komputera bym nie udostepnil, powiedzialbym im, zeby mnie cmokneli w pompke.
Nakaz, albo wyjazd. Na dzien dobry, w drzwiach im telefon w twarz, albo kamere i wszystko nagrywac. W taki sposob po jednej odmowie wstepu do mieszkania bez nakazu nie beda nalegac. Bez kamery beda mowili, ze maja do wszystkiego prawo.
dokladnie miszczu,wszystko nagrywac.Wtedy zdaja sobie sprawe ze nie moga sobie na za duzo pozwolic,trzymaja sie procedur i calkiem inna gadka.
Teraz nawet coraz wiecej policjantow nosi kamere na sobie i nagrywaja kazde zgloszenie.Dzieki temu skonczy sie mataczanie spraw,dzialania nie zgodne z procedurami.
Niestety bylo wiele przypadkow, ze nagrania z ich kamer podczas transferu na komputer byly przypadkowo niszczone. Dlatego zawsze jest miec dobrze swoja kamere, wiec jezeli powiedza, ze nie maja nagrania ze swoich i nawet jezeli zniszcza nagranie z twojej kamery, to bedzie to podejrzana sprawa, ze az dwa urzadzenia zawiodly. Jest tez facebook live VK live.
Ja sam zamontowalem 3 kamery w samochodzie i w telefonie mam w glownym menu nagrywanie na wszelki wypadek. Nagrywam tez wszystkie polaczenia telefoniczne, a jak zalatwiam cos urzedowo, to wole wyslac email zamiast poczta na wypadek, gdyby sie wyparli, ze moje listy do nich byly wyslane.
Aaron Lambo, angielski kulturysta opisal kiedys na youtube, jak policja wpadla do niego z nakazem przeszukania domu w poszukiwaniu broni. Nie znalezli broni palnej, wiec skonfiskowali komputery, telefony, konsole do gier - rzeczy, ktorych nie bylo w nakazie. Faktem jest, ze kiedys mial konflikty z prawem, ale teraz jest jednym z bardziej szanowanych trenerow na swiecie, wlascicielem silowni i dystrybutorem i producentem produktow wspomagajacych budowe miesni. Skonfiskowali jego asortyment, twierdzac, ze to narkotyki. Podal ich za to do sadu, IPCC i po dlugiej walce wygral. Nic na niego nie znalezli swoja droga. Z kolei w miedzyczasie pojawili sie u niego w domu, zeby skonfiskowac mu swiezo zakupione auto "za niby jazde bez prawa jazdy". Jeszcze jednego razu, jak przechodzil kolo policjanta (podczas kolejnego bzdurnego zatrzymania), to lekko musnal sie o jego ramie. Policjant (on nazywa go PC Dickhead") zglosil sprawe jako napasc.
Widac szukaja byle czego, zeby ich tylko upodlic. Nie znamy calej historii, moze Piotr nas uswiadomi z czasem. Ja z wlasnego doswiadczenia wiem, ze nie musisz byc przestepca, zeby ciebie nekali. Oni po prostu sa tak kiepscy w aresztowaniu prawdziwych przestepcow, ze wybieraja sobie za cel osoby, na ktorych bedzie latwo i szybko zakonczyc sprawe i wyrobic norme. Mam na mysli te skanowanie aut w poszukiwaniu samochodow bez Tax, czy insurance, te ich przyjezdzanie w 4 do klotni malzenskiej moich sasiadow, a jak sam dzwonilem na policje, bo cpun zaczepial i atakowal ludzi na ulicy, to nawet sie nie pofatygowali przyjechac (dzwonilem 4 razy, kolega wyszedl na ulice i go uspil - lezal dwie godziny nieprzytomy na ulicy, samochody go omijaly). Pamietam, jak dzwonilem, zeby zglosic zakrwawione osoby na ulicy, proby wlaman do samochodow, mieszkan, szop sasiadow i nikt sie nie pojawil.
Oni boja sie konfrontacji, to jest raz, a dwa, to wola ponekac porzadna rodzine, bo prowadzenie prawdziwego dochodzenia, chodzenie od drzwi do drzwi i szukanie swiadkow, to nie ich zajecie. Oni wola wywiesic wywieszke na plocie "Police Incydent" i czekac, az sprawa rozwiaze sie sama. Zobacz,ze 60% spraw w Edim bylo nierozwiazane (i bylo to tylko 60%, bo jazda po pijaku, bez prawka, czy ubzepieczenia, lub taxu, to tez przestepstwa). Zobacz ilu szefow policji zostalo poproszone o poddanie sie do dymisji.
Mozliwe, ze masz racje. Ja na nich jestem ostatnio ciety. Po wielu razach, kiedy bylem ofiara kradziezy, wandalizmu, wlaman zaobserwowalem, ze oni nie sa zainteresowani dochodzeniami. Stracilem w nich wiare juz blisko 10 lat temu. Caly szacunek do nich stracilem, kiedy mnie zaczeli nekac posadzajac mnie o rzeczy, o ktorych nie mialem pojecia. Nie wystarczyly tumaczenia, ze rozmawiaja z niewlasciwa osoba. Chcieli pokazac wladze, wiec (jak juz wspomnialem) po utracie do nich szacunku uswiadomilem ich, ze sa zwyklymi psami. To jest moja opinia na ich temat, moge byc w bledzie. Zapewne wielu osobom pomogli. Jezeli chodzi o mnie, to nic poza "incident number" nie otrzymalem.
Niestety, wydaje mi sie, ze jak jestes polakiem, to jestes "Guilty until proven innocent", a nie w druga strone.
Pomoc psychologiczna w innych krajach bywa naprawdę trudna. Dlatego psychomedic.com wydaje się być tutaj idealnym rozwiązaniem. Działają cały tydzień i całą dobę. W praktyce oznacza to, że jeśli ktoś będzie potrzebował pomocy to ją uzyska. Śmiało można do nich zadzwonić czy napisać, a szybko otrzyma się odpowiedź.
Miałem wypadek w domu, syn zaczął raczkować i smigał po domu gdzie się dało. Wszędzie były bramki, a przy wejściu na schody drzwi.
Jednego dnia córka wyszła z psem na spacer i nia domknęła drzwi, wystarczyła chwila. Syn wszedł po schodach i spadł ze szczytu prawie na sam dół. Żona co prawda go złapała ale zdąrzył uderzyć głową w stopień.
Pojechaliśmy do szpitala, krótki opis co się stało, szereg badań i po godzinie do domu.
Dwa dni później zadzwonili z Social Service aby dowiedzieć się o szczegółach wypadku.
Żona wyjaśniła w jakich okolicznościach doszło do wypadku i tyle. Zaproponowali, że przywiozą nam brami na schody na co żona wyjaśniła, że zabezpieczenia są, mogą przyjechać i zobaczyć i bramek nam nie potrzeba. To był zwykły wypadek.
Grzecznie podziękowali za wyjaśnienia i tyle. Minęło ponad 2 lata i nikt więcej się już do nas nie odezwał.
W skrócie znajomi mieli problem po donosie ,że ich dziecko (7-8 letnie) zrobiło siku (jednorazowo) sąsiadkom w ogródku. Policja w szkole i dochodzenie na całego wraz z opieką socialną w domu. Czy to normalna praktyka?