Polonus ok to opisze ci dalsze przygody psa sprzed paru dni. Jak pamietasz znalazlam 2 psy-jeden poszedl do schronu, po drugiego przyjechala pani. Dzis ten sam pies znalazl sie w moim ogrodzie...najpierw przyciagniety sila cieczki mojej suki przydreptal za nia ze sklepu, ale zobaczywszy ze pies wchodzi do domu uciekl. Za chwile jednak wrocil. Napisalam do wlascicielki smsa w miedzyczasie, ze jej pies znow jest na mojej ulicy, ze to smutne, ze o niego nie dba i ''niektorzy ludzie nie zasluguja na swoje psy''.
Zadzwonilam do psich straznikow (dog's warden), zeby przyjechali po psa, bo doszlam do wniosku, ze jak zaplaci za niego, to zacznie sie bardziej troszczyc i przypilnuje go. Pojechalam do pracy... wracam z pracy a po drodze widze jakas kobiete na rowerze i ''mojego'' psa biegnacego za nia...Nie bylam na 100% pewna czy to on, wiec nic nie powiedzialam.
Przyjezdzam pod dom, bramka do ogrodu otwarta...kobieta wlazla po smietniku do srodka i wziela psa...pare razy kopnela tez drzwi...fajnie????
@ Dr CAT :) - bardzo smutna opowieść :/ Niestety, zgadzam się z Tobą, że duża część właścicieli zwierząt nie powinna ich wcale mieć, bo traktują je przedmiotowo i najczęściej jako żywe maskotki a przecież to są nasi bracia mniejsi :) i... członkowie naszych rodzin...
Podziwiam Twoją bezkompromisowość w tej kwestii i czekamy na ciąg dalszy relacji... :)
@ thugcat k ... to strasznie sumtne co napisalas bo nie dosc ze ludzie nie potrafia swoich interesow przypilnowac to jeszcze na dodatek stwarzaja problemy innym :( na Twoim miejscu zglosilabym to na policje, za wtargniecie na teren prywatny. Moze wtedy sie kobita nauczy....
napisz co stalo sie potem....
Najgorsze jest jednak, gdy zwyrodniałe dzieciaki "próbują bawić się z psami po swojemu" :/ o czym można przeczytać m.in. w tym artykule:
Podpalili psa, filmowali komórką jak kona
znow ja:)
dzis znalazlam chiwawe (Chihuhua) wracajac z pracy...biegala przerazona miedzy chodnikiem a bardzo, bardzo ruchliwa ulica! na szczescie weszla na ogrodek przed domem jakiegos domu i moglam ja spokojnie zlapac. Jest szczeniaczkiem, jutro jedzie do schronu, sprawdzimy czy ma chipa. Dam znac jak sie sprawy potoczyly.
Ja mam za to klopot z sasiadem. Ma boksera mutanta (nie myle go z zadna inna rasa, wyglada dokladnie jak bokser, proporcje, glowa, uszy etc tylko naprawde bydle przeolbrzymie) i wypuszcza go na spacer samego. Pies jest dosc stateczny wiec kreci sie tylko po naszym "placu". Dla ludzi za bardzo nie jest agresywny, raz mnie tylko nastraszyl bo ruszyl na mnie z wrzaskiem ale pozniej sie okazalo ze za mna kot szedl... Tylko ze wlasnie mam zaopiekowac sie czyims pieskiem na 2 tygodnie i boje sie, ze ten olbrzym nas zje. Poza tym wkurza mnie nieodpowiedzialnosc tego czlowieka... Ale z drugiej strony widzialam go i boje sie cokolwiek powiedziec. Mieszkam na Pilton i mysle ze nie skonczylo y sie na kopaniu drzwi... Thugcat, gdybym zadzwonila po dog's warden to jak szybko sie zjawiaja? Bo musiala bym uchwycic moment kiedy akurat lazi..
Asia musisz go gdzies zwabic, zeby posiedzial u ciebie, w ogrodzie, gdzies na tylach. Zdecydowanie nie powinno sie takiego psa wypuszczac samego i mozna by to tez zglosic do SSPCA (http://www.scottishspca.org/), na pewno wysla inspektora, by pogadal z wlascicielem. Skoro znasz adres, warto wykorzystac pokojowe srodki. Poza tym pomozesz psu, dajac mu szanse na to, ze jego pan sie zmieni i zacznie czesciej uzywac wyobrazni.
Powodzenia!!!Daj znac!
Co do dogs warden- zalatwia to council, wiec wystarczy przedzwonic i umowic sie o ktorej godz. maja odebrac psa.
Psy to nasi ulubieńcy i... przyjaciele, ale także im zdarzają się wypadki i przykre historie, i to najczęściej z ludzkiej winy, głupoty, a nawet... bestialstwa. Opiszmy takie przypadki ku przestrodze i.. w hołdzie skrzywdzonym zwierzakom...