ja jestem, powiem szczerze bardzo dobrym lakarzem-amatorem, pielegniarka-amatorka, jak kto woli. uratowalam juz sporo stworow.
Aktualnie doprowadzam do zdrowia jeza, znalezionego tydzien temu z ranami pelnymi larw much. Jezyk jest juz w doskonalej formie, czekam az rany w 100% sie zasklepia, zebym go mogla wykopac z domu;)im szybciej tym lepiej!
Druga jest kicia, zaglodzona prawie na smierc przez jakiegos potwiora... spi sobie teraz na podlodze w lazience z pelnym brzuszkiem. Zrobilam jej wielka kapiel, czyszczenie uszow, noska...za dwa tygodnie powinna osiagnac normalna wage.
Oto moje najnowsze osiagniecia:)
@ thugcat - Pełny Szacun ! :) Mam nadzieję, że podzielisz się z nami także innymi "przypadkami", dotyczącymi w szczególności "moich kochanych piesków" :)
BTW - z tym jeżem masz rację, im szybciej wróci w swoje naturalne środowisko, tym lepiej, bo każdy "dodatkowy" dzień spędzony wśród ludzi bardziej mu zaszkodzi niż pomoże... :)
Polonus...wierz mi, zalezy mi na tym by wrocil do natury jak najszybciej, przyzwyczaja sie do psa, juz daja sobie ''buzi'', koty ignoruje...wiec w sumie niedobrze, ale...jakby nie ja, juz by nie zyl...rany musza byc calkowicie zabliznione, inaczej muchy znow zrobia sobie z niego zywa uczte...:(
Co do psow, moja jage znalazlam w parku, byla dosc sporym szczeniakiem, jak sie okazalo miala byc workiem treningowym dla kolesi ''tresujacych'' psy do walk...na szczescie jej pan trafil za handel narkotykami do wiezienia, a jego dziewczynie nie chcialo sie nia zajmowac...to znaczy ja utuczyc...zostawila ja w parku i miala gdzies...
jakis miesiac temu znalazlam na ulicy huskiego. cala noc biedak biegal po moim domu i straszyl moja psice...mlody pelen energii psiak. Pracuje w schronisku i rano po nieprzespanej nocy, zabralam go ze soba do pracy. Mial chipa, po paru godzinach przyjechal po niego pan... wzruszajacy widok. Pies zginal mu tydzien wczesniej z ogrudu w innym miescie...ktos go ukradl a pozniej wyrzucil...
takie male dog rescue niekoniecznie pod medycznym wzgledem;)
fakt, ale nie na 1 miejscu. Ja bylam wolontariuszka przez rok, zanim mnie przyjeli w rspca. Mam do tego 3 inne prace, zeby jakos finansowo dac rade. Nie bawi mnie to, ze pracuje bez przerwy, ale zanim nie zaczne tam pracy na full time musze sobie jakos radzic. Pieniadze nigdy nie byly dla mnie celem, nie imponuja mi one i nie mozna mnie kupic...Mam w dupie bogatych, wole wrazliwcow kochajacych zwierzeta!
Polonus mam dla ciebie kolejne wiesci z linii frontu;)
Znalazlam dzis 2 psy.... jednego juz znalam i wczoraj probowalam go zlapac, ale uciekal...No ale przyszla kolej i na niego.
Ale po kolei...jade sobie dzis do pracy, patrze...na przeciwko szkoly 2 kundle probuja uprawiac seks, a dzieciaki im kibicuja:)Pomyslalam wiec, ze bedzie mi je latwo zlapac, bo sa zajete soba...Po kilku manewrach i odpowiedzi na tysiac pytan dzieci, wzielam jednego psa pod jedna pache, drugiego pod druga i do domu...rower przypiety do ogrodzenia szkoly...Psy zostawilam w ogrodzie, zadzwonilam do wlasciciela jednego z kundli(mial telefon na obrozce).Przyjechala pani, nie wydawala sie byc wdzieczna, czy tez zatroskana o los psa. Wymamrotala ''thanks'' i pojechala.
Drugi kundel zostal w ogrodzie a ja pojechalam do pracy. Po powrocie zabralam pchlarza do schroniska. Musialam tam i tak dzis isc, odebrac kotke. Piesek nie mial czipa, wiec pojechal do innego schroniska, wiekszego i tam bedzie czekal na wlasciciela, albo zostanie adoptowany.
Co do kotki, to nie wiem czy pisalam, mialam w domu zaglodzona prawie na smierc kotke, dzis miala wizyte u schroniskowego weterynarza, okazalo sie ze jest ciezko chora i zdecydowali sie ja uspic:( Smutne!
@ Dr CAT - jesteś Wielka ! :) Specjalnie Dla Ciebie :) założyłem przed chwilką osobny Temat:
Psie przypadki i... wypadki
więc... czekamy na więcej :) .... także od innych współuczestników Emito ...
KLESZCZ...
w niedziele rano Gines zlapal kleszcza pomimo zastosowanych kropli FRONTLINE :(
niestety nie dalam rady go wykrecic i jego glowka pozostala w uchu Ginesa :(
bylam bardzo zla ze nie udalo mi sie bo robilam to wielokrotnie z moim poprzednim psem i nigdy
nie mialam problemow. Tym razem zawinil sprzet tzn. szczypce ktorymi go wykrecalam byly kiepskie
i nie potrafily go dobrze zlapac.
Na poczatku myslalam ze ta glowka sama wylecie ale jednak mylilam sie.
Dzis rano miejsce sie zaczerwienilo i troszke spuchlo.
Jak tylko to zobaczylam pojechalam z Ginesem do VET niestety byl zamkniety, BANK HOLIDAY dzis mamy :(
Dzwonilam do drugiego i tez zamkniete wiec dopiero jutro rano pojade.
Mam nadzieje ze nic mu sie nie stanie :(
czytalam dzis ze kleszcze sa niebiezpieczne nie tylko dla czlowieka ale i dla psa.
Nie robia jednak wiekszych szkod u kotkow ..... ciekawe dlaczego?
Wiec BYLE DO JUTRA RANA :-)
Mam swoje metody na usuwanie kleszczy z psiej skóry :)
Materiały:
- waciki :)
- dobrej klasy długa pinceta (nie kosmetyczna !)
- alkohol etylowy 96%, w ostateczności czysta wódka 40%
Procedura:
- zlokalizowanie wszystkich kleszczy !
- skropienie ich spirytusem, po kropelce :)
- odczekać ok. 5 min, bo wtedy czasami próbują "ucieczki" :)
- dobry, pewny uchwyt pincetą tuż przy skórze - nie za mocno
- "wykręcamy" kleszcza delikatnymi ruchami obrotowymi, w lewo, w prawo
- odkażamy miejsce po kleszczu spirytusem
- maść z antybiotykiem - tylko w ostateczności...
BTW - powyższa procedurka sprawdza się u mojego psa w 99% :)
@ Dr CAT :) - spoko, po co tyle wykrzyków, bo sąsiadów obudzisz :) Czytałem, czytałem, ale przecież to nie jest Pierwszy kleszcz, ani Ostatni... więc pozwól, że siebie zacytuję:
- odkażamy miejsce po kleszczu spirytusem
- maść z antybiotykiem - tylko w ostateczności...
... bo jeśli nawet zostanie główka kleszcza pod skórą, a nie powinna :) to spirytus zdezynfekuje i wysuszy to miejsce, więc przyspieszy tworzenie się tego strupka, o którym już napisała ika :)
KOLEJNY PROBLEM :(
Gines wlasnie leży tzn. siedzi ze mna na fotelu i przytula sie do mnie- jak zwykle oczywiscie!!!!
zauważylam na jego skórze tj. małe guzki wielkosci 5 mm, które wygladają jak ludzkie ropne pryszcze.
ma ich kilka pod karkiem i sa także wyczuwalne na łapach :( kurcze co to moze byc? tak teraz sobie mylślę że zauważylam to już jakieś dwa dni temu ale z razji tego ze codziennie chodzimy na spacery do lasu to myślałam że go coś pogryzlo. Teraz jednak widzę że to rosnie,swedzi Ginesa, i ma ropny czubek, którego jednak nie da się zdrapac, jest twardy. Mysle ze ma okolo 10 takich guzkow ......
no i znowu czeka mnie wizyta u Vet :( BIEDNY GINES !!!!!!!!!!!
Polonus!!!Krzycze wirtualnie....wiec sasiadom wlos z glowy nie spadnie;)Sluchaj...kleszcz roznosi choroby, na tym polega problem. Bakteryjne infekcje moga byc szybko zaleczone antybiotykiem, zaczerwienienie to stan zapalny, sugeruje, ze cos nie teges;) Dlatego TRZEBA uzywac masci z antybiotykiem kiedy pojawia sie stan zapalny po ukaszeniu kleszcza.
FRONTLINE!!!!!
Trzecia rzecz. Ola, moj psica wyglada prawie jak rodesian, ale nie nazwam jej rasowa;)
@ Thughcat k wiesz, jak dostalam Ginesa i jego papiery ze chroniska w ktorych bylo napisane Border Collie, i kazdy w schronisku mowil ze to Border Collie to tez tak myslalam.... natomiast z racji tego ze nie znalam tej rasy wczesniej dlatego na poczatku pisalam na forum ze to Border Collie. Dopiero w ostatnim czasie bardziej zaczelam sie intresowac ta rasa i zdalam sobie z tego sprawe. Co prawda od pocztaku mi nie pasowalo ze jego siersc jest jaka krotka ale myslalam ze nadal jest szczeniakiem i to sie zmieni :-)
Popieram Cie oczywiscie z ta mascia z antybiotykiem bo na pocztaku to miejsce bylo bardzo zaczerwienione natomiast teraz jest znacznie lepiej :-)
@ POLONUS mysle, ze Twoje wskazowki sa bardzo cenne... musze powiedziec ze nigdy nie uzywalam spirytusu choc faktycznie dobrze jest zdezynfekowac rane. W moim przypadku nie mialam dobreg sprzetu i wlasnie dlatego przegralam z kleszczem ;( sprzet to podstawa !!!
a jesli chodzi o PRZYTULANIE to ZAWSZE I WSZEDZIE....to indywidualna sprawa oczywiscie :-)
@ Dr KrzyCAT :) - zgadzam się z Tobą, bo przecież napisałem wyraźnie :) powtarzam jeszcze raz, bo chyba zgubiłaś okularki... plażowe :) - maść z antybiotykiem - tylko w ostateczności... a właśnie tą ostatecznością jest ... stan zapalny... więc...
... zgodzisz się ze mną... wreszcie !? :)
IMHO - jeśli jednak zdezynfekujemy spirytusem to miejsce przed i po zabiegu to mamy dużą szansę uniknąć później stanu zapalnego, więc także unikniemy wtedy stosowania antybiotyku :)
@ OLA :) - zamiast tyle gadać z Ginesem w kilku psich językach... kup mu klatkę i... spirytus etylowy oraz dobrą pincetę, najlepiej medyczną :) bo te babskie kosmetyczne szczypczyki nie nadają się do wyciągania kleszczy :)
BTW - jeśli cenisz wrodzoną i... nabytą :) inteligencję swojego psa, to ogranicz te "przytulanki", bo popsujesz mu psi charakter i później będziesz miała z nim duże problemy.... tak sobie myślę :)... i... czytam w literaturze fachowej...
... prawda Dr CAT ? :)
Mimo najlepszych chęci, także nasze pieski chorują... Czasami są to niegroźne infekcje, czy problemy trawienne, ale pojawiają się także poważne urazy i/lub zachorowania... Opiszmy tutaj nasze sukcesy i... porażki - może komuś to pomoże uratować swojego pieska... Oczywiście, podstawą jakiegokolwiek leczenia powinna być konsultacja weterynaryjna, ale sami wiemy jak to czasami bywa, bo weterynarze są jak lekarze, lepsi i gorsi...