Do góry

Prawda o Kaczyńskich

Temat zamknięty
Profil nieaktywny
Admin grupy
kibel
07.08.2012, 14:36

Pokażmy dwa fragmenty z dokumentów o Kaczyńskim…

„Warszawa, dnia 18 grudnia 1981 r. Notatka z rozmowy z Jarosławem Kaczyńskim (dalej Jar) przeprowadzonej w ramach operacji KLON w dniu 17 grudnia z polecenia kierownictwa służbowego.

Zgodnie z zatwierdzonym planem działań operacyjnych w stosunku do figuranta Jar, po rozmowie prowadzonej przez Wydz. IX Dep. III MSW, J. Kaczyński ponownie został zatrzymany przez grupę realizacyjną i doprowadzony do KSMO. Rozmówca był kompletnie zaskoczony i zdezorientowany. Uporczywie wyjaśniał, że był na rozmowie w MSW i został zwolniony, sugerował, że musiała nastąpić pomyłka, że zapewne chodzi nam o jego brata bliźniaka Lecha. (…)

W sposób bardzo zdecydowany zażądałem, aby określił czy będzie przestrzegał przepisy stanu wojennego, w przeciwnym razie zostanie internowany, jednocześnie przedstawiłem wypełnioną już decyzję o internowaniu. Zażądałem podpisu na tej decyzji, że zapoznał się z nią.

Wywarło to na nim bardzo silne wrażenie, zmienił ton, widać było, że usilnie kalkuluje swoją sytuację. Zaproponowałem kawę, zgodził się. Dalej w luźnej rozmowie, odpowiadając na pytania, opowiedział o swojej działalności politycznej, m.in. o działalności w Biurze Interwencyjnym KSS KOR, pracy w filii Uniwersytetu Warszawskiego w Białymstoku, tworzeniu Klubów Służby Niepodległości, działalności w zespole redakcyjnym „Głosu”. Wypowiedzi te potwierdzały nasze dotychczasowe rozpoznanie operacyjne. Zgodnie z przyjętą taktyką nie pytałem o szczegóły, w tym o rolę poszczególnych osób. (…)

Widząc jego załamanie kontynuowałem rozmowę na neutralne tematy. Jar stopniowo uspokajał się. Zaproponowałem, byśmy rozpoczęty dialog kontynuowali w przyszłości. Jar odmówił, tłumacząc, iż oznaczałoby to współpracę z nami. Powróciłem do wcześniejszych argumentów, iż nie chodzi o informacje o jego znajomych, ale dialog dwóch dorosłych ludzi, którym na sercu leży troska o dobro naszego kraju.

Zapewniłem, że nie będę żądać zobowiązania o współpracy. Po dalszej rozmowie Jar w końcu zgodził się na kontynuowanie rozmów na neutralnym gruncie.

Przyznałem, iż jestem oficerem MSW, w KSMO występuję gościnnie, podałem numer telefonu i poprosiłem, aby przedstawił się imieniem i prosił Białostockiego. Umówiliśmy się na spotkanie 23 bm.

Wnioski:

1. Rozmowa potwierdziła trafność koncepcji działań operacyjnych w stosunku do figuranta Jar.

2. Dokonano wstępnej fazy pozyskania. Dalsze rozmowy określą jego przydatność jako osobowego źródła informacji.

3. W przypadku braku kontaktu telefonicznego w dniu 23 bm., proponuję ponownie doprowadzić figuranta na rozmowę, zagrozić represjami i w zależności od zachowania podjąć decyzję, czy ma być internowany.

4. W celu zakonspirowania Jara jako ewentualnego tw, proponuję nie rejestrować w Biurze „C”, a spowodować prowadzenie rozpracowania w ramach kwestionariusza ewidencyjnego przez Wydz. II Dep. III. Koordynacja przedsięwzięć prowadzona byłaby na szczeblu kierownictwa departamentu.

St. Inspektor Wydz. II Dep. III MSW ppłk M. Kijowski”

Fragment innej notatki tego samego pułkownika SB:

„Wykorzystując sprzyjającą sytuację poruszyłem działalność grupy A. Macierewicza, tj. i obecności w niej osób narodowości żydowskiej tj. L. Dorna. Potwierdził, że L. Dorn jest Żydem, jednocześnie na moją złośliwą uwagę, że dziwne jest, iż Żydzi nie są chłopami czy robotnikami, odparł, iż są zdolniejsi od Polaków i dlatego plasują się w środowisku inteligenckim. Wywnioskowałem, że temat jest drażliwy i prawdopodobnie dotyczy go bezpośrednio.

J. Kaczyński od początku rozmowy był przekonany, że będzie internowany. Wielokrotnie podkreślał, że siedzieć nie chce. (…)

J. Kaczyński sprawiał wrażenie osoby mocno niepewnej. Bardzo często zasłaniał się przepisami prawnymi. Jego wygląd jest niedbały. Twierdził, że nie interesują go sprawy materialne, kobiety, np. nie zależy mu w przyszłości na założeniu rodziny. Ma flegmatyczne usposobienie, wygląd książkowego mola. Pozuje na myśliciela Solidarności. Mimo pewnej demonstracyjnej rezygnacji z życia, kariery, rodziny, stwierdzam, że jest osobą bardzo ambitną. Obruszał się, gdy mówiłem, że pozycja jego brata Lecha jest w Solidarności znacznie wyższa. (…)”

Profil nieaktywny
Admin grupy
kibel
#107.08.2012, 14:37

Lech Kaczyński złożył przysięgę, że będzie strzegł suwerenności Rzeczypospolitej. Lech Kaczyński zdradził: złamał przysięgę i podpisał Traktat Lizboński czyniący z Polski jeden z 27 euro-stanów. Po Nim podpisał ten traktat również JE Wacław Klaus. Jestem absolutnie przekonany, że gdyby Lech Kaczyński podpisu odmówił, Prezydent Czech i Moraw poszedłby w Jego ślady.

Tak czy owak: nie powstałaby Unia Europejska, a prawa stanowione w Brukseli nie miałyby pierwszeństwa przed prawami stanowionymi w Warszawie.

Nie jest to, niestety, jedyny zarzut w stosunku do Lecha Kaczyńskiego.

Lech Kaczyński był cieniem swego Brata, Jarosława. Bladym cieniem. O ile Jarosław jest politykiem centrowym, Lech był politykiem lewicowym. Jego praca doktorska to obrzydliwe wręcz powoływanie się na Klasyków Komunizmu – choć w tamtych czasach naprawdę nie było to już obowiązkowe (ani nawet specjalnie dobrze widziane!!). Jednakże Lech Kaczyński naprawdę wierzył w te socjalistyczne brednie – i np. nie podpisał Karty Praw Podstawowych tylko z „homo-powodów”; otwarcie powiedział, że gospodarcze postanowienia KPP są słuszne!!!

"W związku ze swoimi poglądami Lech Kaczyński (w odróżnieniu od Jarosława!!) był uczestnikiem tajnych posiedzeń w Magdalence – przed „Okrągłym Stołem”. Był więc uczestnikiem spisku mającego na celu przekazanie władzy w Polsce agenturze bezpieki – a w szczególności: nie dopuszczenie w Polsce Prawicy nigdy do władzy.

Jako prezydent III RP Lech Kaczyński kontynuował zgubną przedwojenną politykę „dwóch wrogów” - czyli jednoczesnej konfrontacji z Niemcami i z Rosją. Oczywistymefektem takiej polityki było porozumienie niemiecko-rosyjskie, którego efektem było m.in. powstanie Nordstreamu i Gazociąg Północny. Powiedzmy to jasno: to jest dziecko Lecha Kaczyńskiego i podobnie myślących polityków. Jednakże głównym prowodyrem w nawiązywaniu do tradycji II Rzeczypospolitej był Jarosław Kaczyński. To proste: bękart Okrągłego Stołu kontynuował kretynizmy bękarta Traktatu Wersalskiego.

Lech Kaczyński mianował ministrą SZ p.Annę Fotygę. Był to żałosny wybór. Ta niewiasta była wręcz sparaliżowana odpowiedzialnością – a starała się pogodzić wskazówki b-ci Kaczyńskich z polityką UE i USA. W efekcie III RP wrzucała np. do jednego worka Federację Rosyjską i Republikę Białorusi - zamiast je dzielić i starać się o dobre stosunki z Rosja i znakomite z Białorusią (lub odwrotnie). III RP pod kierownictwem Lecha Kaczyńskiego starannie komasowała swoich wrogów!!!

Jest rzeczą zdumiewająca, że Lech Kaczyński, zwalczający Republikę Białoruską rządzona przez JE Aleksandra Łukaszenkę - jednocześnie kontynuował „prometejski”,program śp.Józefa Piłsudskiego. W tym charakterze poleciał do Gruzji, poparł agresję Republiki Gruzińskiej na Abchazję i Osetię Płd, - i wystąpił w komedii p/t: „Osetyńcy atakują prezydenta RP”: po wylądowaniu w Tbilisi dał się zawieźć (w nocy!) nad granicę z Osetią, po czym przygotowani Gruzini „ostrzelali” konwój w Lechem Kaczyńskim.

Nie wiemy, czy Lech Kaczyński wyraził zgodę na odegranie roli w tej komedii – czy też dał się wykorzystać jako marionetka? Tak czy owak: pełna żenada.

Profil nieaktywny
Admin grupy
kibel
#207.08.2012, 14:37

"Jesteśmy grupą absolwentek, które w 1966 r. ukończyły Wyższą Szkołę Ekonomiczną w Sopocie. Cieszyłyśmy się, kiedy w listopadzie 2005 r. nasza koleżanka ze studiów została Panią Prezydentową. Radość nasza zamieniła się w zakłopotanie, a potem złość, gdy w informacjach prasowych i telewizyjnych zaczęły się ukazywać oficjalne informacje o Pani Prezydentowej. Zwłaszcza informacje o jej wieku spowodowały, że trafiał nas szlag. Pani Prezydentowa, obecnie Maria Kaczyńska, z panieńskiego nazwiska Mackiewicz, kończyła z nami studia w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Sopocie w 1966 r. Studia trwały dziewięć semestrów, czyli zaczynałyśmy je w 1961 r. Oficjalne informacje o Pani Prezydentowej mówią, że jest młodsza o rok od swojego małżonka, [a więc] musiałaby się urodzić w roku 1950. Z prostych obliczeń wynikałoby, że na studia dostała się w 1961 r. mając 11 lat, a skończyła je w roku 1966 mając lat 16. Musiałaby być głośnym geniuszem, a zapewniamy, że tak nie było. Marysia już wcześniej gdzieś studiowała, była więc prawdopodobnie troszkę starsza niż my. Obecnie jej koleżanki z okresu studiów mają 62–63 lata. Wniosek z tego wywodu jest jeden: Pani Prezydentowa Maria Kaczyńska jest od swojego małżonka starsza przynajmniej o sześć lat, a nie – jak donoszą media – o rok młodsza. My, jej koleżanki ze studiów, uważamy, że nie należy wstydzić się swojego wieku, a przede wszystkim nie należy kłamać w nawet tak – wydawałoby się – drobnej sprawie.

Uniwersytet Gdański powstał, co sprawdziliśmy w archiwum uczelni, w roku 1968 z połączenia Wyższej Szkoły Ekonomicznej z Wyższą Szkołą Pedagogiczną. Marysia Mackiewicz, obecnie Pani Prezydentowa Maria Kaczyńska, rzeczywiście studiowała w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Sopocie na handlu zagranicznym w latach 1961–1966. Nie poszła na studia w wieku 11 lat, tylko normalnie – jako 18-latka. Urodziła się w roku 1943 i jest starsza od męża Lecha Kaczyńskiego, Prezydenta RP, o 6 lat! Gdy się pobierali w roku 1978, Maria miała 35 lat, a Lech – 29. Dziś Pani Prezydentowa ma 63 lata, a Pan Prezydent – 57.

Profil nieaktywny
Admin grupy
kibel
#307.08.2012, 14:37

Jarosław Kaczyński nie otrzymał promocji do 11. klasy (niegdyś tak liczono kolejne etapy edukacji). W związku z tym jego matura oraz otrzymanie uczelnianego indeksu, a później magisterium budzą spore wątpliwości. Nawet u samego prezesa PiS...
Prezes PiS przyznał, że w szkole nie zawsze mu - jak to mówią - szło. - Moje czasy szkolne kryją pewną tajemnicę. Otóż zdarzyło mi się nie zdać z 10. do 11. klasy i mimo to wylądowałem w ostatniej klasie, a następnie po odkręceniu tego znalazłem się w liceum na Woli - pisze w swej książce. Nie precyzuje specjalnie, co to znaczy "odkręcić niezdaną klasę" i pozostawia czytelnika z pewnymi wątpliwościami, które można wyartykułować pytaniem: kto, u licha, dał mu maturę?

Profil nieaktywny
Admin grupy
kibel
#407.08.2012, 16:21

kłamstwa Kaczyńskich

Szerzenie kłamliwych informacji oraz niedotrzymywanie danych obietnic – to główne filary kampanii politycznych i wyborczych braci Kaczyńskich. Przypomnijmy, że w kampanii do wyborów prezydenckich w 2005 roku, Jarosław Kaczyński, przed kamerami tv uroczyście przyrzekł, że nigdy nie zostanie premierem, gdy jego brat, Lech Kaczyński, wygra wybory i zostanie prezydentem RP. Obietnicę tą podeptał, zmuszając do ustąpienia premiera Marcinkiewicza. W 2005 roku, podczas kampanii wyborczej przed wyborami do Sejmu, Jarosław Kaczyński zapowiadał, że jego partia, PiS, nigdy nie zawrze koalicji z „Samoobroną” A.Leppera i nie zezwoli na to, aby przestepcy z tej partii zasiadali w Sejmie. Po wyborach złamał tą obietnicę, formując rząd z „Samoobroną” i Lepperem w randze wicepremiera.

Kampanię wyborczą w 2005 roku PiS oparł na wiodącym haśle „Polski solidarnej”. Podczas swoich 2 lat rządów, ta ich „Polska solidarna” była bardzo hojna dla dla ludzi zamożnych, posiadających wysokie dochody i korzystających z dobrodziejstwa wzrostu gospodarczego. Natomiast bardzo mało środków przekazano na projekty dla polepszenia sytuacji materialnej ludzi, utrzymujących się z pracy najemnej, drobnych przedsiębiorców, zatrudnionych w sferze budżetowej oraz dla emerytów i rencistów. Dla ludzi bogatych obniżono wydatnie podatki dochodowe oraz wprowadzono ulgi na dzieci, które można wykorzystać, jeśli podatnik ma odpowiednio wysokie dochody. Wielodzietne, biedne rodziny nie mają możliwości korzystania z tej ulgi. Realne dochody grup pracowniczych oraz emerytów i rencistów spadły w okresie rzadów PiSu średnio o 5% w ciągu 2 lat, z powodu inflacji oraz przede wszystkim, z powodu braku waloryzacji świadczeń, a opodatkowanie relatywnie wzrosło, z powodu wzrostu obowiązkowej składki na ubezpieczenie zdrowotne. Wielka ściema, o której wczoraj mówił prezydent Lech Kaczyński, to dla mnie populistyczne hasło budowy 3 mln mieszkań oraz zakończenie programu budowy w Polsce autostrad ( o ile dobrze pamiętan, Kaczyński obiecywał, że podczas jego rządów powstanie 1000 km autostrad, a wybudowano ledwie… 60 km. ) A o 3 mln mieszkań to mówi się obecnie jedynie w polskich kabaretach.

Inne, niespełnione hasła populistyczne kaczystów to osławiona walka z korupcją, prowadzona głównie w mediach i na pokaz w celu zastraszenia społeczeństwa. To hasło taniego państwa, w ramach którego podwojono wręcz wydatki na administrację rządową i prezydencką, a setki partyjnych funkcjonariuszy z PiSu zapewniło sobie, poprzez stosowne podpisanie umów z własna władzą, sute, kilkusettysięczne odprawy, po spodziewanym zwolnieniu z funkcji, na wypadek przegranych wyborów. Odprawy te, a jakżeby inaczej, władze z nadania PO grzecznie wypłaciły. Bo przeceż to samo może ich spotkać w przyszłości. W ramach głoszonego hasła polityki prorodzinnej nie zrobiono nic, za wyjątkiem podatkowych tzw. ulg prorodzinnych, uchwalonych w Sejmie tuż przed wyborami parlamentarnymi 2007 roku. Pod tymi hasłami nie kryły się żadne, poważne programy rządowe w dziedzinie polityki społecznej.

Wielkim kłamstwem i obłudą jest prowadzona przez Kaczyńskich tzw. polityka historyczna. Często wszczynają awantury o rzekomym niebezpieczeństwie rewizjonistów z Niemiec, na czele z Eriką Steinbach. Oskarżają czołowych polityków niemieckich o niecne zamiary rewizji historii 2 Wojny Światowej i jej rezultatów. Praktycznie przed każdymi wyborami wyciągaja, jak na zawołanie, straszaka niemieckiego. Wiedzą poza tym dobrze, że Niemcy uznały prawnie nasze granice zachodnie, nie wnoszą żadnych roszczeń terytorialnych, prowadzą od dziesięcioleci wielki program edukacyjny w szkołach, na wyższych uczelniach oraz w mediach na temat faszyzmu i Holocaustu, dlaczego mógły się one pojawić w Niemczech i kto jest za to odpowiedzialny. Młodzież polska, która obecnie częściej może studiować w Niemczech, widzi to na codzień.

Rosję z kolei oskarżają o wszelkie zło tego świata, często wypominając im popełnione zbrodnie wobec narodu polskiego i domagając się odszkodowań i zadośćuczynienia dla rodzin ofiar Katynia i wywózek na Sybir. Wiedzą dobrze, że zarówno prezydent Jelcyn, jak i póżniej, prezydent Putin przyznali, że to Rosja Sowiecka odpowiada za zbrodnie Katyńską. Inna kwestia, że Rosja nie chce wyciągnąc obecnie konsekwencji z tak deklarowanego stanowiska, ale jest to zagadnienie, którym obecnie zajmuje się tzw, komisja ds.trudnych w stosunkach Polska-Rosja, której z poskiej strony bierze udział prof. Rotveld. Jest skromna nadzieja, że komisja ta osiągnie pozytywne rezultaty.

Natomiast prezydent Kaczyński, tak jak i jego poprzednicy, nie chcą słyszeć o ukraińskich zbrodniach na cywilnej ludności polskiej na Kresach Wschodnich, dokonanych w latach 1943-47 przez OUN i UPA. Lech Kaczyński wręcz odmówił uczestnictwa w obchodach 65 rocznicy tych zbrodni, które odbyły się w Warszawie i we Wrocławiu w 2008 roku. W 2009 roku, biorąc udział w obchodach rocznicy zbrodni w Hucie Pieniackiej, występował w towarzystwie weteranów, morderców z UPA, na wspólnym wiecu z prezydentem Ukrainy, Juszczenką. Juszczenko, jak do tej pory, ani nie wspomniał o zbrodniach nacjonalizmu ukraińskiego. O ustaleniu winnych tych zbrodni, z których wielu jeszcze żyje, o odszkodowaniach dla polskich rodzin pomordowanych, o rekompensatach za zrabowany przez Ukraińców dobytek – ani słowa, ani mru, mru. A przecież chodzi tutaj, bagatela, o zamorodowanych 160-180 tysięcy Polaków, w okrutny sposób, z wymyślnymi torturami. Kłamstwo o zbrodni w Katyniu trwało przez blisko 50 lat. Ono się zakończyło, ale za to trwa w najlepsze kłamstwo o zbrodniach ukraińskich na Wołyniu, obecnie przemilczane w imię tzw. polskiej (obecnej) racji stanu. Nasuwa się pytanie, co to jest za racja stanu, która dla dobrego samopoczucia prezydenta Kaczyńskiego oraz niektórych innych, polskich dygnitarzy, "handluje" pamięcią dziesiątek tysięcy naszych pomordowanych rodaków ? Czy na glebie kłamstwa uda się uprawiać
przyjaźń polsko-ukraińską? Czy naród, który nie potrafi rozliczyć się ze swoja przeszłością i ukarać morderców z UPA, może być zaliczony do rodziny państw Europy ? Pamięć o tych zbrodniach, pomimo tylu lat milczenia, żyje, bo przekazali nam ją nasi rodzice i dziadkowie, którzy tamto piekło przetrwali. My
przekażemy ją swoim dzieciom i wnukom. Ona nigdy nie zaginie, tak samo
jak prawda o Katyniu, prawda o Gułagu, o Auschwitz i o Treblince. Strona ukraińska za to nie próżnuje. Można zobaczyć , już teraz, dziesiątki filmów na
You Tube, o bohaterskich bojownikach z UPA, którzy polegli za wolność Ukrainy." Nic poza tym. I w tym obłudnym przedstawieniu propagandowym, bierze udział prezydent Lech Kaczyński oraz jego świta.

Ostatnim z serii wielkich łgarstw jest ogłoszony dwa dni temu przez BBN raport, obwiniający rząd Tuska o zaniechanie działań w celu uratowania polskiego geologa, Grzegorza Stańczaka, zamordowanego niedawno w Pakistanie. Autorzy tego raportu, mn były MON, Szczygło, to najbliżsi współpracownicy prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Wiedzą oni dobrze, że podczas tych działań rząd nie używał wywiadu wojskowego. Doskonale też wiedzą, dlaczego . Bo doprowadzono wpierw do jego zniszczenia, w czym niebagatelny udział miał Jarosław Kaczyński, prezydent Lech Kaczyński oraz ich zaufany minister, Antoni Macierewicz. To ich działania spowodowały wyrzucenie ze służby setek oficerów, zdradzenie aktywów wojskowych służb specjalnych, metod i sposobów ich działania. Przerwano operacje, prowadzone na terenie Afganistanu i Pakistanu, które dawały szansę na pewien poziom bezpieczeństwa polskich żołnierzy i obywateli, tam skierowanych do walki z terroryzmem. Niektóre operacje zostały wręcz otwacie, z premedytacja , zdekonspirowane, jak chociażby operacja „Zen” w raporcie A.Macierewicza. Jak sam premier Tusk przyznał, wywiad wojskowy nie mógł uczestniczyć w działaniach wojskowych w sprawie geologa Stańczaka. Z prostego powodu – bo został wcześniej zniszczony przez nepoczytalnych w swych dzałaniach ludzi z kierownictwa PiSu. Ale teraz grzmią, że rząd jest winny. Wysoka klasa w odwracaniu kota ogonem.

Więcej kłamstw i obłudy, które znajduje w polityce Jarosława i Lecha Kaczyńskich, nie będę opisywać, aby się nie rozdrabniać. Te, które przedstawiłem winny być silnym ostrzeżeniem dla tych, którzy zastanawiaja się, czy aby nie oddać głosu na kandydatów z PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Profil nieaktywny
Admin grupy
kibel
#507.08.2012, 16:45

Mała córka Marty Kaczyńskiej nie wytrzymuje dłużej w winiarni i zasypia wieczorem.

Profil nieaktywny
Miauuuu
#607.08.2012, 16:54

agent PO jak nic z Ciebie kibelku....

  • Strona
  • 1

Katalog firm i organizacji Dodaj wpis