Gdy zapadnie noc nad Linzem (Górna Austria) wladze opiekujące sie kosciolami mają nie lada problem. Od paru miesiecy pewna 48-letnia dama odwiedza za dnia którys z kosciolów (Linz ma ich wiele),po czym szuka kryjówki i czeka az zamkną wrota . Gdy jest juz sama rozbiera sie do naga i zaczyna taniec. Wpada w taki szal ze nawet wlaczający sie alarm instalacji zabezpieczającej budynki nie jest w stanie jej przeszkodzic. Dopiero przybywające jednostki policji są w stanie jej wyperswadowac "igraszki z bogiem". Jak tlumaczy Erwin Fuchs z policji miasta Linz, kobieta którą przesladuje religijne szalenstwo, stala sie w miedzyczasie ich stalą znajomą. Wladze koscielne jak to zwykle w takich przypadkach bywa, za wiele nie mówią, tlumacząc ze jeszcze jestesmy na ziemi i take rzeczy zdarzac sie mogą. I tu widze rozwiązanie twojego problemu. Kobieta ta musi byc wielkiej WIARY, a wladze koscielne mają NADZIEJE ze kobieta ich nachodzic przestanie.
;)
"Wierzę w radość ni z tego ni z owego
w anioła co spadł z nieba by bawić się w śniegu
serce co chce wszystkiego i jeszcze cokolwiek
w uśmiech
że ktoś wymyślił sobie koniec końców
i jeszcze mówi po co i co dalej
w matkę co zniknęła za furtką ogrodu
w Boga prawdziwego bo już bez dowodów
takiego co nie lubi teorii o sobie"
Jan Twardowski
A Wy? W co wierzycie? :-)