A co ty mieciel taki agresywno-wojujący?
Jeszcze pomyślę, ześ ateista. ;D
=====
"Postępująca laicyzacja i społeczeństwo ignorantów".
-----
Postępująca laicyzacja jest oznaką, że społeczeństwo - powoli, aczkolwiek systematycznie - nabywa wiedzy na temat
ogłupiania tegoż społeczeństwa religiami.
To, że społeczeństwo jest - mówiąc ogólnie - coraz głupsze, wynika raczej z lenistwa tego społeczeństwa.
Rozdawanie mieszkań i zasiłków nie jest najlepszą motywacją do zajęcia się książką, zamiast telewizorem.
Tyle, że religia niezbyt wiele ma z tym wspólnego.
@To, że społeczeństwo jest - mówiąc ogólnie - coraz głupsze, wynika raczej z lenistwa tego społeczeństwa.
Rozdawanie mieszkań i zasiłków nie jest najlepszą motywacją do zajęcia się książką, zamiast telewizorem.
Tyle, że religia niezbyt wiele ma z tym wspólnego.
brawo!
konsumpcjonizm: slowo-klucz
@Postępująca laicyzacja jest oznaką, że społeczeństwo - powoli, aczkolwiek systematycznie - nabywa wiedzy na temat ogłupiania tegoż społeczeństwa religiami.
szkoda,ze pod religie nie podpina sie takich pojec jak konsumpcjonizm, tudziez zysk i pieniadz
@Czy mam rozumieć, że zagłosujesz na Tuska i PO?
agnostyk nie pojdzie glosowac, ani na zlodzieji po prawej (nie lubie tego podzialu, ale na potrzeby tego 'portalu' niech bedzie), ani po lewej- ale ale to nie watek polityczny wiec przestanmy rozprawiac na ten temat
i prosze mnie nie prowokowac wypowiedziami typu: zaglosujesz na Tuska?, bo wiadomo, ze nie zaglosuje, wiec po co te prowokacje, nieprzystajace Twojej inteligencji?:)
Panie Piotrze, porządna whiskey cask strenght. usnąć nie pozwala. Byłem emigrantem we Francji ,Izraelu teraz tutaj, jednak czego najbardziej mi brakowało zawsze, to partnera do rozmowy nat ematy mnie interesujące. Są dwie rzeczy ,Którymi warto zająć sie w zyciu : budową mózgu i teorią małych cząsteczek.
Postępująca laicyzacja i społeczeństwo ignorantów
Laicyzacja społeczeństwa polskiego postępuje. Kazimierz Kutz w poniedziałkowym programie Tomasza Lisa zdał się zauważyć, że likwidacja funduszu kościelnego ma niejako znaczenie symboliczne bo realnych oszczędności przynieść nie może. Owszem, być może ma to znaczenie symboliczne choć dla mnie to bardziej kwestia sprawiedliwego rozwiązania niż jakiejś wojny ideologicznej. Ale słynny reżyser wie co mówi. Następuje przesuwanie się proporcji, partia antyklerykalna w Polsce to żadna nowość ale do ubiegłorocznych wyborów realnej pozycji ugrupowanie twardo opowiadające się za rozdziałem państwa od Kościoła wywalczyć nie mogło.
Jednak zostawmy politykę, ona rządzi się własnymi prawami i tutaj trzeba czekać długie lata aż coś zacznie się faktycznie zmieniać. Warto przyjrzeć się jak zmienili się sami Polacy przez ostatnie przeszło dwadzieścia lat i w jakim punkcie możemy być za kolejne dwie dekady.
Kościół katolicki traci autorytet trochę na własne życzenie ale nie oszukujmy się, problem jest o wiele szerszy, niezależny od Kościoła i z takim problemem przyjdzie zmierzyć się kolejnym biskupom. Bo tu nie o wybryki duchownych chodzi, nie o ludzi związanych z Kościołem którzy de facto działają na jego szkodę. Owszem są oni bardziej skuteczni niż hordy wojujących ateistów ale ateiści czy agnostycy to tak marginalny problem że trudno w ogóle powoływać się na przykłady jakiejś garstki, która odwróciła się od Kościoła po lekturze książek Richarda Dawkinsa.
Podstawowym powodem dla którego ludzie odwracają się od Kościoła jest postępujący konsumpcjonizm połączony z najzwyklejszym w świecie lenistwem. To jest iście banalna sprawa, mogąca jednak skutkować masowym odwrotem od Kościoła, gdyż społeczeństwo będące we wstępnej fazie zamożności zaczyna traktować religię marginalnie, okazjonalnie, zupełnie bezrefleksyjnie podchodzić do spraw duchowych. To co zlaicyzowało zachód, nie było wielkim atakiem na wartości chrześcijańskie, nie było ofensywą antyklerykalnych polityków i autorytetów, nie było oświeceniem mas. Nie oszukujmy się, zachodnie społeczeństwa także mają swoje zabobony, nie są wcale bardziej świadome sensu istnienia, nie są mądrzejsze. To mogą być także ignoranci, nawet ludzie bez chęci przypisania siebie do jakichś agnostyków, ateistów czy innowierców. To ludzie, którzy zapytani czy istnieje Bóg powiedzą w większości że tak owszem istnieje. Tylko co z tego? No właśnie co?
Bycie chrześcijaninem to spełnianie chrześcijańskich powinności, a dzisiaj niewielu się po prostu chce, mając tyle pokus i mogąc je spełniać w większym lub mniejszym zakresie. Tutaj żadne misje, żadne nawracanie, żadne dawanie świadectwa choćby w najbardziej przekonujących słowach nic nie da. Ludzie nie chcą już słuchać, nie chcą zresztą słuchać kogokolwiek, żyją jakby nie było jutra, a jeśli planują to jedynie doczesność. I to się nie zmieni, nie będzie wielkiego nawrócenia, Wielkiej Polski Katolickiej, nie dlatego że ktoś chciał walczyć z Kościołem. Po prostu dlatego, że Polak zamiast wybrać mszę niedzielną wybrał telewizor, supermarket, lunapark albo kawiarnię. I tylko tyle. Banalne? Bo to właśnie jest takie banalne.
A dosłownie garstka takich ateistów jak ja, co to jeszcze się na tym zastanawiają nic tu nie zmieni i nawet nic nie chce zmienić. Dla mnie nie oznacza co prawda, że fajnie jest jak ludzie są ignorantami. Ale jeśli już mam do wyboru ignoranta albo człowieka który będzie chciał mnie na siłę nawracać to jednak wolę żyć w społeczeństwie ignorantów. Oni nie muszą wiedzieć co mam do powiedzenia.