eee tam, gowno prawda, bardzo dlugo bylem z kims i wszystko mialo sens, potem bylem sam i nic nie mialo sensu, trwanie a nie zycie, taki bezsens jak nie wiem, jak roslina.... Teraz znowu powolutku zaczynam widziec jakikolwiek sens codziennosci. Kazdy to odbiera inaczej, niektorym jest dobrze w samotnosci, a innym nie bardzo
myslicie ze kiedy jest sie z kims codziennosc nabiera troche wiecej sensu?...