Czym jest miłość
Płomieniem który posiadł drewnianą chatę - pijanym
pocałunkiem wgryzł się w głąb strzechy.
Piorunem - który kocha wysokie drzewa - wodą
uwięzioną płasko - wyzwalaną przez niesyty wolności wiatr.
Włosami sosny - gładzonymi jego ręką - włosami
rozśpiewanymi w szaloną wdzięczną pieśń.
Ciemną głową topielicy - która palce rozsnuła
w poprzek fali - a uśmiech dała nieżywemu słońcu.
Wyciągnięta na brzeg - płakała długo i nie wyschła
aż dotąd póki smutni ludzie nie zakopali jej w ziemi.
Płomieniem.
Halina Poświatowska
NIGDY WIĘCEJ
Już nie chcę wzruszać słowami, pięknie mówic, pięknie znów ranić
Cóż zrobić, że jestem jak skała, zimna, silna i tak trwała
Może to tylko małe złudzenie, może ta skała to moje sumienie
Myślisz, że ja nie wiem? nie czuję? Myślisz, że żyję w niebie?
Taki sam wokół mnie świat, gdzie z bratem brat, gdzie czas jak kat, zabija nas
Jestem jak trucizna co pachnie i pięknie wygląda, a jest przecież tak przy tym gorzka...
Nie bierz więc nawet nadziei ode mnie, bo ona jak róża, szybko Ci zwiędnie
Być może zły nas spotkał los, zła pora, może zły to był rok
Choć grzechem nie jest, moje to " nie kochanie "
Nie umiem zapomnieć, zaprzeczyć, że umiem tak ranić
Ty nie szukaj miłości w zwiędłej raz róży, nadziei nie ma, ona nie wróci
Nie budź znów tego co raz już umarło, nie warto, uwierz nie warto
Łagodnie przyjmuj swój los, choć za ciosem czasem znów cios
Patrz na świat, by znaleźć w nim szczęście, nie mów, że " już nigdy więcej... "
Zdepcz te stare marzenia, niech nowe spełniają się teraz
Cała sztuka w tym, by zrozumieć, by nie starać się od tego uciec
Zapomnij o swoich urazach, zapomnij o mnie, o starych twarzch
Szukaj nowych muz na ten akt, nie myśl, że to nie tak
Żyj więc szczęśliwie, nawet gdy serce Ci ból rozrywa
Uwierz, że każda inna to róża, a nie pokrzywa..
(autor nieznany)
Biały wiersz - Jan Brzechwa
Pewno już będę nieśmiertelny,
Jeśli przez ciebie nie umarłem;
Oto jest prawda mego życia,
Którą mi pisał wiatr na czole.
Tak było dawniej: białe dłonie
Kładłaś na białych mych powiekach,
Dzieje te bliskie, choć dalekie,
Dzisiaj wspominam białym wierszem.
Lecz z rymem, tak jak niegdyś z tobą,
Tylko na krótko się rozstaję:
Powraca ptak do swego gniazda,
A noc do snu, a sen do powiek.
Niechaj twe serce odpoczywa
W moim spokoju, w mojej ciszy;
Byłaś niewierna mnie i sobie,
Gdy przybywałaś na nizinach.
Teraz powracasz dniem i nocą
Z drogi dalekiej chociaż z bliska,
Do ust przyciskam twoje smutki,
Twoje pomyłki, twoje winy...
Dopiero teraz, ukochana,
Możemy spojrzeć sobie w oczy
Jak w dwa zwierciadła przeciwległe
Zamykające nieskończoność.
MARIA PAWLIKOWSKA-JASNORZEWSKA
Erotyk
Na rozrzuconych poduszkach z rajskich, jawajskich batików
umieram słodko bez żalu, umieram cicho, bez krzyku. --
Czas za firanką ukryty porusza skrzydłem motyla,
a moje czoło znużone coraz się niżej przechyla...
Wreszcie dotykam Bieguna i śnieg mi taje wśród włosów,
a końcem lakierka dosięgam trawy szumiących Lianosów...
Leżę na ciepłych krajach, na gorejącym Równiku,
i na jedwabnych poduszkach z różnobarwnego batiku...
Wyciągam ręce ku Tobie, w Twoją najsłodszą stronę
i czuję na rękach gwiazdy nisko nad nami zwieszone...
Ogarniam Cię splątanego w pochmurny namiot niebieski,
i spada niebo z hałasem, jak belki, wiązania, deski,
obrzuca nas półksiężycem, słońcem, obłoków zwojem --
i tak spoczywam - okryta niebem i sercem Twojem...
BAJKA O MIŁOŚCI
Dawno, dawno temu, na oceanie istniała wyspa, którą zamieszkiwały emocje, uczucia oraz ludzkie cechy - takie jak: dobry humor, smutek, mądrość, duma; a wszystkich razem łączyła miłość.
Pewnego dnia mieszkańcy wyspy dowiedzieli się, że niedługo wyspa zatonie. Przygotowali swoje statki do wypłynięcia w morze, aby na zawsze opuścić wyspę. Tylko miłość postanowiła poczekać do ostatniej chwili.
Gdy pozostał jedynie maleńki skrawek lądu, miłość poprosiła o pomoc.
Pierwsze podpłynęło bogactwo na swoim luksusowym jachcie. Miłość zapytała:
- Bogactwo, czy możesz mnie uratować?
- Niestety nie. Pokład mam pełen złota, srebra i innych kosztowności. Nie ma tam już miejsca dla ciebie - odpowiedziało Bogactwo.
Druga podpłynęła Duma swoim ogromnym czteromasztowcem.
- Dumo, zabierz mnie ze sobą! - poprosiła Miłość.
- Niestety nie mogę cię wziąźć! Na moim statku wszystko jest uporządkowane, a ty mogłabyś mi to popsuć... - odpowiedziała Duma i z dumą podniosła piękne żagle.
Na zbutwiałej lódce podpłynął Smutek.
- Smutku, zabierz mnie ze sobą! - poprosiła Miłość.
- Och, Miłość, ja jestem tak strasznie smutny, że chcę pozostać sam - odrzekł Smutek i smutnie powiosłował w dal.
Dobry humor przepłynął obok Miłości nie zauważając jej, bo był tak rozbawiony, że nie usłyszał nawet wołania o pomoc.
Wydawało się, że Miłość zginie na zawsze w głębiach oceanu...
Nagle Miłość usłyszała:
- Chodź! Zabiorę cię ze sobą! - powiedział nieznajomy starzec.
Miłość była tak szczęśliwa i wdzięczna za uratowanie życia, że zapomniała zapytać kim jest jej wybawca.
Miłość bardzo chciała się dowiedzieć kim jest ten tajemniczy starzec. Zwróciła się o poradę do Wiedzy.
- Powiedz mi proszę, kto mnie uratował?
- To był Czas - odpowiedziała Wiedza.
- Czas? - zdziwiła się Miłość. - Dlaczego Czas mi pomógł?
- Tylko Czas rozumie, jak ważnym uczuciem w życiu każdego człowieka jest Miłość - odrzekła Wiedza.