Jejku, to dopiero pesymizm,
Nie jest wesolo zyc samemu, ale to nie znaczy, ze zycie jest takie szare, nie mowiac juz o nadziei poznania tej drugiej osoby. W sumie to kwestia czasu, a poki co trzeba odnalezc te radosc zycia, bo ponurakow nikt nie lubi:)
Na przyklad dzis byla wspaniala pogoda (moja ulubiona), ktora stworzyla idealny pretekst to wypicia wiecej kawy niz zwykle (moj najwiekszy nalog) :)
jest wiecej samotnych niz Wam sie wydaje ale pochowanych po domach, siedzacych cichutko przed telewizorem, zwiedzajacych okolice jak ja dla zabicia czasu i natretnych mysli o tym ze jakos tak wiekszosc osob w sasiedztwie kogos ma, zakladaja rodziny, ciesza sie soba a Ty nadal sam/a... Ja wciaz mam nadzieje, zwiedzam, laze po krzakach, parkach, rezerwatach, i laze i... nic jak narazie ;-) ale moze w kocu wylaze tego mojego jedynego gdziekolwiek sie chowa...
pozdrawiam
ja staram sie wychodzic z domu bo jakos nie wierze w milosc przez internet, wole ludzi poznawac w realnym swiecie, od razu tez wiadomo z kim ma sie do czynienia a w internecie mozna sobie narobic wiele nadziei a tak naprawde wiekszosc ludzi to gra kogos kim nie sa. Ja tez Ci zycze Agnieszka zebys znalazla swoja polowke. Pozdrawiam
Zgadzam sie, poznawanie ludzi w "realu" jest zacznie lepsza metoda (czasami sie po prostu nie ma szczescia:(
Co do udawania w internecie, to niestety w rzeczywistym zyciu ludzie tez graja rozne role i czesto ciezko sie polapac kim naprawde sa (czasem orientujesz sie troszeczke za pozno).
No, ale bez zaufania nie ma zwiazku, wiec moze czasami warto zaryzykowac:)
pozdrawiam
Nie rozumiem czemu tak jest ale to prawda ze ludzie nawet i w 'realu' potrafia pieknie grac jakby mysleli ze to nigdy nie wyjdzie na jaw... a predzej czy pozniej kazde klamstwo wychodzi...
narazie moze nie masz szczescia ale to sie kiedys skonczy, kazdy w koncu trafia na 'swego', moze mam troche idealistyczne do tego podejscie ale wole w to wierzyc, ze tak jest bo jak dochodzi sie w koncu do przekonania ze tak naprawde nic nie ma wiekszego sensu od milosci do/od tej drugiej osoby, drugiego kubka na stole, poznawaniu siebie i swoich swiatow to wszystko inne jakos przy tym blednie, pieniadze, kariera...
pozdrawiam i zmykam na spacer pomimo 'pieknej' pogody ;-)
Wczoraj czytalem w komentarzach na onecie, ze ktos gral swoja role przez 40 lat! zanim odkryl swoje prawdziwe ja.
W sumie jesi to byla dobra rola to te czterdziesci by mi wystarczylo:)
Tak na powaznie, to kazdy po trosze probuje oszukiwac nawet samego siebie, a co dopiero innych (kazdy chcialby byc lepszy niz w rzeczywistosci jest albo przynajmniej tak byc postrzeganym przez siebie i innych. Tyle medrkowania.
Zazdroszcze tej Twojej wiary w milosc, to piekne i bardzo zadkie, no chyba, ze jestes nastolatka:)))
nastolatka przestalam byc 4 lata temu :-))) i dalej wierze ze cos takiego istnieje, nie ma na mnie mocnych jak sie upre to koniec, taki uparty osiolek no wiesz, choc jak sie czasem naslucham w pracy jak niektorzy mowia o swoich partnerach to mi tez porafi zrzednac mina...
chodze na spacerki ale nie rzucam sie na przechodniow :-) ja poprostu czekam i staram sie myslec pozytywnie bo ilez czasu mozna sie smucic czyms na co tak naprawde nie ma sie wplywu, trzeba myslec do przodu, marzyc i spelniac marzenia... ja juz jedno spelnilam a teraz kolej na nastepne...
a jesli chodzi o oszukiwanie siebie... ja mysle ze nazwalabym to raczej udoskonalaniem siebie, kazdy dazy do idealu choc bez przesady, trzeba umiec zaakcepotowac siebie i swoje wady i nie stawiac sobie nierealnych celow bo to tylko unieszczesliwia...
ps. no wiesz, mozesz mi zazdroscic albo sie zarazic podejsciem :-), a ja Ci zycze tego drugiego, pozdrawiam
Bardzo bym chcial sie "tym" zarazic, niestety jestem bardzo niepodatny na wszelkiego rodzaju infekcje (w ogole nie choruje, a przydalobysie czasami:)
Tak wiec pozostaje mi poki co zazdroscic:(
Co do spelniania marzen...chmm... znalazlo, by sie nawet pare spelnionych, jednak czlowiekowi ciagle malo:)
Do tego bardzo mnie zaciekawilas Twoim spelnionym marzeniem (wyjawisz jakie to?), tym bardziej, ze to tylko jedno, wiec musialo byc naprawde wyjatkowe.
Na koniec - uwielbiam psy, ale to zdjecie znacznie bardziej mi pasuje:))
nie przejmoj sie moje bakterie sa najlepsze, najtrwalsze jak beton, mowie Ci, a jak Cie dorwa to koniec, nie dasz rady i apropo mozesz sie zarazic przez klawiature... ;-)
a to zdjecie... no wiesz to dla udowodnienia ze juz nastolatka nie jestem ale pewnie niedlugo powroce do pieskiego zycia :-), jakos tak podoba mi sie z tym pilotem, widze w nim takie duze podobienstwo do siebie czasami ;-)...
a co do marzenia... hmm lubie miec swoje tajemnice ale moze kiedys Ci powiem.
ps.na mnie juz czas
dobranoc :-)
Dobra, wiec przylegam palcami do klawiatury i daje szanse tym Twoim bakteriom;) , moze sie im uda.
Odnosnie zdjecia, to musze Cie zmartwic - nadal wygladasz jak nastolatka, bardzo Ci to jednak pasuje. Zeby jednak nie przyszlo Ci do glowy ponownie przechodzic "reinkarnacji", tez sie przerzuce na "portret z kraiobrazem":)
Prawdopodobnie spisz, wiec zycze kolorowych snow.
ps. tajemnice sa intrygujace wiec licze na to "kiedys":)
(to bylo szeptem)
Zdjecie zrobione w museum of flight, trafilem na rewelacyjna pogode. Na spacery polecam botanic garden w Edynburgu, dobry na kazda pogode, przepiekne szklarnie (sczegolnie ta z paprociami dzewiastymi), a jak nogi zabola to mozna cos niecos dostac w kawiarence.
Teraz jak uda mi sie wygospodarowac troche czasu to wyskocze na wystawe wielkich impresjonistow, slyszalem, ze warto.
Nie za bardzo zrozumialem zwiazku miedzy wakacjami i "leniuchowaniem po pracy"?
kolorowych snow;)
Emito plata nam figle, dopiero co zmienilem zdjecie, a tu stare powrocilo;) do tego Twoje ucieklo, za to miss "a b" znow wyglada jak trzeba:)
Co do "ciepla" to troche ciezko przytulic moich przyjaciol, troche sa szorstcy, a do tego mogliby to opatrznie zrozumiec:))))
Oczywiscie trudno sie nie zgodzic, ze nic na sile, jenak siedzac w domu i liczac, ze ten ktos zapuka do drzwi to zbytni optymizm;P
hmm bo ja pracuje, studiuje i leniuchuje a jesli chodzi o ostatnia pozycje to szczegolnie dobrze mi idzie ostatnio :-) w koncu juz na palcach mozna policzyc dni do rozpoczecia roku a pozniej juz koniec z leniuchowaniem na dlugo...
Jesli lubisz zwiedzac tego typu miejsca jak museum of flight to w Glasgow jest muzeum transportu- swietne tylko zwiedzanie zajmuje okolo 15 minut bo niestety nie mozna wsiadac do pojazdow, wydotykac, wypalcowac, wyprobowac... mozna tylko rzucic okiem a to nie to samo. Ps. Mozna bylo wsiasc do ktoregos z samolotow?i czy to muzeum jest w Edynburgu?
Ja tez lubie botanic garden ale w Glasgow, tez jest troche szklarni, tutaj najlepsza jest z kaktusami, niektore sa naprawde ogromne albo las tropikalny jest naprawde egzotyczny. Interesujace sa tez inne parki a szczegolnie Queen Elizabeth Forest Park w Aberfoyle- to jest dopiero niesamowite miejsce- cisza, zapierajace dech w piersiach widoki, jezioro, duzo krzakow, lasow, cwierkajace ptaszki, pyszne borowki po ktorych lepiej sie nie usmiechac za szeroko...ale po dniu spedzonym w takim miejscu trudno sie nie usmiechac.
Pozdrawiam, milego wieczoru i zwiedzania wystawy impresjonistow, kiedy sie wybierasz? :-).
hmm nie przejmoj sie i tak sie tam nie wybieram, pytam sie tylko ze zwyklej babskiej ciekawosci :-) jak zwykle zreszta ps. jesli chodzi o bycie miss to ja protestuje... a czemu to mozna sie dowiedziec tutaj...
naga prawda ;-)...
www.kabarety.fani.pl Ireneusz Krosny " Miss wieczorem"
Teraz mi sie troche przejasnilo, wybacz po prostu lata studiow mam dawno za soba, z reszta uwielbiam sie uczyc:)
W muzeum lotnictwa teoretycznie mozna tylko dotykac i posluchac ciekawych opowiesci bardzo sympatycznej przewodniczki, do samolotow mozna zagladac, do niektorych nawet wsiadac tak dlugo az Cie nie zlapia;) Mozna wejsc do Concorda (jakby osobne muzeum poswiecone tylko temu samolotowi, slawnym ludziom, ktorzy nim latali)
U nas tez jest muzeum transportu, podobno fajne ale nie bylem. Ogolnie nie interesuje sie specjalnie technika, zrobilem komus frajde zabierajac go w to miejsce, bo akurat dysponuje srodkiem transportu. Bardziej interesuje mnie sztuka, a szczegolnie historia, glownie sredniowiecze. Przyznam sie jednak, ze jeszcze nie bylem w Roslin, choc teoretycznie moge tam byc codziennie - nie lubie zwiedzac samemu, lubie podzielic sie wrazeniami:(
Jak tylko skoncze remont mieszkania jade do tego parku w Aberfoyle, bardzo mnie zachecilas.
ps odnosnie "impresjonistow" jestes bardzo przestraszona, wyslalas osobnego posta, bym nie pomyslal, ze chcesz sie ze mna wybrac, troche odwagi, moge tam pojechac przez Glasgow;)
kolorowych snow
Czasem trudno byc samemu..doskwiera brak kogos do pogadania itp..moze jest taka dziewczyna ktorej dotyczy podobny problem..Edinburgh