@M. musisz najpierw przyblizyc jaki dokladnie masz stosunek pracy z pracodawca, tak wiem ze napisales ze kontrakt, ale kontrakt to bardzo ogolne pojecie i nic nie mowi bo kazdy kto pracuje ma teoretycznie 'kontrakt' z pracodawca. Do wyboru masz mniej wiecej takie opcje, pracujesz na etat, prasujesz na etat ale masz status temporary, pracujesz na zlecenie jako self-employed, lub pracujesz na zlecenie przez swoja wlasna dzialanosc gospodarcza Ltd.
@M. nie, nie ujoles tego jasno, bo full-time nie ma nic wspolnego ze stosunkiem pracy, mozna parcowac full-time etatowo, jako temporary, jako self-employed lub poprzez wlasna dzialalnosc. W UK jesli ktos mowi 'pracuje na kontrakcie' to zwyczajowo odnosi sie to do pracy jako self-employed lub poprzez wlasna dzialalnosc gospodarcza, stad moje watpliwosci.
Odnosnie twojej sytuacji, jesli to jest normalny etat, to pracodawca ma obowiazek placic tobie za to co jest opisane w kontrakcie. Jesli masz w kontrakcie 40h/tydzien to musi tobie za tyle godzin zaplacic. Przy tym, pracodawca ma prawo wyslac pracownika na przymusowy urlop (jednak nie wiecej niz 10 dni w roku) oraz ma parwo do zmiany warunkow kontraktu, przy czym musi je oglosic z takim samym wyprzedzeniem jakie obowiazuje w przypadku zwolnienia.
od samego poczatku dostawalem pieniadze za przepracowane godziny.umowa stanowila,ze pracuje 40h/tydzien i tyle wlasnie pracodawca mi zapewnial i za tyle mialem placone.no wiadomo,jesli sie nie pojawilem w pracy to dostawalem tygodniowke pomniejszona o te opuszczone godziny.problem polega na tym,ze pracodawca juz mi nie daje tych zagwarantowanych umowa godzin.pojawiam sie w pracy,po czym jestem odsylany do domu.bez jakiegos konkretnego powodu
Co ty snow crash pieprzysz?! Temporary worker to temporary worker, a wages to wages. W typowym kontrakcie tego typu jest ze twoj tydzien pracy wynosi 40 godz. i masz placone tyle-i-tyle za godzine. Jezeli pracujesz mniej, dostajesz mniej, jezeli wiecej, masz nadgodziny.
M. - pracodawca nie musi ci placic jesli nie masz placone wg salary, to znaczy rocznej pensji, jesli jest stawka za godzine, to niestety - nie ma pracy, nie ma placy. Kontrakt nie "gwarantuje" ci 40 godzinnego tygodnia pracy, to znaczy jednynie pracujac ponad 40 gosz. bedziesz mial placone nadgodziny.
A najlepiej, jak masz watpliwosci, idz do CAB.
Niestety full time to od 30 do 48 godzin tygodniowo i tyle ma pracodawca prawo dac nawet jesli w kontrakcie jest 40 to jest to wartosc nominalna nie stala i to zasada dla pracownikow ktorzy otrzymuja uposazenie na godzine. Tak jak pisze iwand co innego gdy masz salary czyli roczna stawke. Przejzyj dokladnie umowe tam gdzie jest mowa o godzinach pracy zwykle pracodawca zastrzega sobie prawo zmiany ilosci godzin na mniej lub wiecej zaleznie od potrzeb firmy. U mnie jest taka klauzula która wyglada nastepujaco.
The Company reserves the right to introduce short time working or a period of a temporary lay off without pay (with exeption of any statuory entitlement) where this is necessary to avoid redundancies or where there is shortage of work.
Dołączę się do starego tematu. Mam w kontrakcie 40 godzin " your normal hours of work will be 40 per week or such additional hours as required by the house manager. Any such additional hours will be paid at yours basic rate". Od trzech tygodni drastycznie obcinają mi godziny. Przedtem pracowałem po 50-60. Fakt poprosiłem o max 50. Przyszedł nowy młody narybek i ja mam 28 godzin. Jestem juz facetem w podeszłym wieku, z szukaniem nowej pracy sądzę że będzie kłopot. Co robić i jak walczyć?
ej ten temat to pare miesiecy temu bylo, witold pewnie juz znalazl ciepla posadke jako menedzer jakiegos banku i ma placone salary, wiec juz go godziny przepracowane nie interesuja.
A odgrzebany tylko dlatego, ze Lexstrada bieduje i musi sie dziadowskim sposobem reklamowac. Nic dziwnego, w koncu to poznaniaki (czyli szkoty wygnane za skapstwo).
hej! pracuje na kontrakcie juz ponad 3 lata.no i niby wszystko bylo w porzadku,ale ostatnio moj pracodawca zaczal nas odsylac do domu tekstem: dzis nie ma dla was pracy.czasami po prostu rano mowi,ze dzis znowu mamy wolne,czasami po kilku godzinach mamy spadac. i teraz mam pytanie.czy powinien mimo wszystko za to placic? czy to jest legalne? dodam,ze to nie jest tak,ze cala fabryka ma offa.dla lokalnych szkotow i pupilkow managera zawwsze cos sie znajdzie.znacie podobne przypadki? jesli tak,prosze o podzielenie sie doswiadczeniami. dzieki.
ps. w kontrakcie mam zapisane,ze pracuje na full time,40 godzin tygodniowo.