a skad ci sie wzielo te 85%?
Co cie hamuje, zeby napisac 92,468%?
Albo moze podaj dokaladna liczbe, nie badz taki.... 5.000.144.001 ? zgadlem?
Szczerze, to sadze, ze dusza jest wieczna i niesmiertelna. Co wiecej, wydaje mi sie, ze wszyscy jestesmy wyposazeni w odlamek pochodzacy od wiekszej calosci, ktory pozniej do tej calosci wraca. sami jestesmy czastka jak to zwal, tak to zwal - boga, swiadomosci wszechswiata, czy jak tam jeszcze...
I choc nie jestem pewien, czy zyjemy kilka razy, czy tylko raz i wracamy potem do Absolutu z ktorego przybylismy, to mysle, ze po prostu zmieniamy nosniki naszej duszy, tak jak ubieramy sie raz w garnitur, raz w pizamke, a raz w rozciagnieta bluze... po co to jednak robimy pozostaje dla mnie zagadka. Sadze, ze ta sama swiadomosc, zwana czasem dusza, wystepuje w mniejszych nieco kruszynkach w zwierzetach, drzewach, kamieniach, powietrzu i w calej materii..
Mam wrazenie, ze jestesmy jednym wielkim organizmem i zludzenie oraz bajki ludowe - zydowskie, arabskie i chrzescijanskie nakazuja nam sadzic, ze stanowimy osobne jednostki. Mamy tyle samodzielnosci, co nasze dlonie. lewa i prawa sa oddzielone od siebie w sensie przestrzennym ale w pelni polaczone funkcjonalnie. Nierozsadne jest uznawac, ze prawa jest lepsza niz lewa, lub odwrotnie, a juz w ogole durnym byloby okazywanie agresjii tej pierwszej wobec tej drugiej. widzial ktos, zeby lewa dlon walila prawa, bo jej nie lubi i jest jej obca? ;)
W kazdym razie, dzien w ktorym umarlem byl najpiekniejszym dniem w moim zyciu. tyle powiem.
swinski gryps: "Szczerze, to sadze, ze dusza jest wieczna i niesmiertelna. Co wiecej, wydaje mi sie, ze wszyscy jestesmy wyposazeni w odlamek pochodzacy od wiekszej calosci, ktory pozniej do tej calosci wraca. sami jestesmy czastka jak to zwal, tak to zwal - boga, swiadomosci wszechswiata, czy jak tam jeszcze...
I choc nie jestem pewien, czy zyjemy kilka razy, czy tylko raz i wracamy potem do Absolutu z ktorego przybylismy, to mysle, ze po prostu zmieniamy nosniki naszej duszy, tak jak ubieramy sie raz w garnitur, raz w pizamke, a raz w rozciagnieta bluze... po co to jednak robimy pozostaje dla mnie zagadka. Sadze, ze ta sama swiadomosc, zwana czasem dusza, wystepuje w mniejszych nieco kruszynkach w zwierzetach, drzewach, kamieniach, powietrzu i w calej materii.."
Interesujace. Ja mam troche inaczej:
Szczerze, to sadze, ze niebieskie smerfy sa wieczne i niesmiertelne. Co wiecej, wydaje mi sie, ze wszyscy jestesmy wyposazeni w urzadzenie pozwalajace nam przeobrazic sie w smerfa po smierci. Jestesmy czastka smerfolandu, jak zwal tak zwal - boga, swiadomosci wszechswiata, czy jak tam jeszcze...
I choc nie jestem pewien, czy jako smerfy mamy zycie seksualne, czy nie i czy w smerfolandzie rosnie jablon z ktorej mozemy poznac czym jest dobro i zlo, to mysle, ze po prostu zmieniamy partnerki, tak jak ubieramy sie raz w bikini, raz w stringi a raz chodzimy z golym tylkiem...po co jednak to robimy pozostaje dla mnie zagadka.
Sadze, ze ta swiadomosc bycia smerfem, zwana czasem dusza, wystepuje w mniejszych nieco kryszynkach w cyborgach, androidach, robotach kuchennych, eterze i we wszystkich czarnych dziurach...
swinski gryps, licze na Twoje poczucie humoru i podaj mi chociaz jeden powod, dla ktorego Twoje wrazenia maja wieksza wartosc od moich.
A co tak na prawde myslisz o moich wrazeniach?
czy wierzycie w życie po życiu lub życie przed życiem? ostatnio przeczytałam ciekawą książkę na ten temat i ciągle myślę czy to może być prawda.