Zupełna klęska wrogów jest możliwa, a wiedzą o tym najlepiej właśnie oni, wrogowie Polski! Dlatego z konsekwencją i nienawiścią, zmierzają do likwidacji państwa i narodu polskiego – bo nikt ( żadne państwo, czy naród ) nie jest w stanie zadać im klęski militarnej, oraz pogłębić zwycięstwa sukcesem kulturowym i dominacją cywilizacyjną, poza Polakami.
Wiele razy w Historii goniliśmy ruskich mongołów i coś mi podpowiada, że Historia się jednak nie kończy – czym ja z kolei nie wejdę w polemikę z Fukuyamą, gdyż tu nie ma z kim/czym polemizować. Nie ma 'Końca Historii', jest tylko nonszalancja i pycha historyków.
Jednak ja nie o Fukuyamie dziś, a o kimś znacznie potężniejszym!
Hetman Polny Koronny Stanisław Żółkiewski, dowódca sił polskich w Bitwie pod Kłuszynem, oraz całej kampanii, jaka w pewnym momencie zakończyła się detronizacją mongolskiego cara i obwołaniem polskiego królewicza władcą Rosji!
'Policzym ich, jak ich pobijem!' - powiedział 5 lat wcześniej inny Hetman, Jan Karol Chodkiewicz, przed Bitwą pod Kircholmem. Taka właśnie mentalność, taka świadomość, przyniosły efekt w postaci totalnego pogromienia wrogów – tak pod Kircholmem, jak i pod Kłuszynem!
Tylko że znowu – z telawizji nie dowiemy się raczej o tych wielkich sukcesach w walce ze śmiertelnym wrogiem, Moskwą.
A jest o czym pisać, gdyż polska Husaria śni się po nocach Moskalom i innym, a pamięć upokorzenia wejściem do Moskwy, tkwi w ich azjatyckich, mściwych naturach do dziś. Tak tak ludzie...
A było tak, że 5600 polskiego wojska, głównie Husarii, w dniu 4 lipca 1610 roku, doprowadziło do totalnej klęski i ucieczki w bezrozumnej panice, armii ruskiej i szwedzkich najemników, w sumie liczących 55 tysięcy ludzi!
Było później 'forty to one', jak pod Wizną z Niemcami, ale i pod Kłuszynem, dziesięciu na Jednego – tylko że Husarze zmietli wrogów Rzeczypospolitej jak taran!
Śmierć Wrogom Ojczyzny! - na pewno nieobce było im takie pomyślenie, gdy trzymali w dłoniach drzewce kopii, jadąc w swych pancerzach i pod skrzydłami Orła, na Ruska!
Rzeczpospolita Obojga Narodów musiała w pewnym momencie upaść, gdyż była państwem wprost niebiańskim, prawie idealnym – nie nienawidzącym nikogo, ale twardo broniącym swoich praw...do czasu aż najpierw wymyślono, a potem wykoślawiono demokrację...Co powinno nam dać do myślenia i uważam że w pewnym sensie da.
A Rzeczpospolita swą rolę w Historii wypełni tak jak zawsze, raz jeszcze – jest to rola bicza na wschodnich mongołów...
Oni to czują, pisałem już dlaczego...
Pamiętajmy na zawsze, iż w dniu 4 lipca 1610 roku, nasi Pancerni pokazali nam wszystkim i to na Wieczność, iż zwyciężyć można zawsze! Nieważne prognozy i 'sondaże'!
Oni nie zwracali uwagi na przemowy tchórzów i renegatów. Oni po prostu postawili kopie i w pęd! Tak właśnie i tylko na takim fundamencie, powinniśmy budować nasze bezpieczeństwo, oraz 'stosunki' z Rosją.
Jeszcze Polska nie Zginęła Kiedy My Żyjemy! - to nie są słowa. To jest deklaracja ideowa zamiarów. To jest początek i absolutne sedno polskiej polityki, racji stanu. Ten kto nie wierzy, w to, iż sami możemy uczynić Polskę Wielką...
No! - czas rzeczywiście rozwalić ten targowicki system okrągłostołowy, 'oczyścić Dom bracia' – że zacytuję.
4 lipca 1610 – Kłuszyn!
4 lipca 1610 – Kłuszyn!
4 lipca 1610 – Kłuszyn!!!
Co może wsominać rusofob?
Ano, rusofob może wspominać, jak to jego przodkowie pobili najemników, aby on sam, u przodków tych najemników, mógł po kilkuset latach robić za najemnika (niewolnika?) ;)
Zupełna klęska wrogów jest możliwa, a wiedzą o tym najlepiej właśnie oni, wrogowie Polski! Dlatego z konsekwencją i nienawiścią, zmierzają do likwidacji państwa i narodu polskiego – bo nikt ( żadne państwo, czy naród ) nie jest w stanie zadać im klęski militarnej, oraz pogłębić zwycięstwa sukcesem kulturowym i dominacją cywilizacyjną, poza Polakami.
Wiele razy w Historii goniliśmy ruskich mongołów i coś mi podpowiada, że Historia się jednak nie kończy – czym ja z kolei nie wejdę w polemikę z Fukuyamą, gdyż tu nie ma z kim/czym polemizować. Nie ma 'Końca Historii', jest tylko nonszalancja i pycha historyków.
Jednak ja nie o Fukuyamie dziś, a o kimś znacznie potężniejszym!
Hetman Polny Koronny Stanisław Żółkiewski, dowódca sił polskich w Bitwie pod Kłuszynem, oraz całej kampanii, jaka w pewnym momencie zakończyła się detronizacją mongolskiego cara i obwołaniem polskiego królewicza władcą Rosji!
'Policzym ich, jak ich pobijem!' - powiedział 5 lat wcześniej inny Hetman, Jan Karol Chodkiewicz, przed Bitwą pod Kircholmem. Taka właśnie mentalność, taka świadomość, przyniosły efekt w postaci totalnego pogromienia wrogów – tak pod Kircholmem, jak i pod Kłuszynem!
Tylko że znowu – z telawizji nie dowiemy się raczej o tych wielkich sukcesach w walce ze śmiertelnym wrogiem, Moskwą.
A jest o czym pisać, gdyż polska Husaria śni się po nocach Moskalom i innym, a pamięć upokorzenia wejściem do Moskwy, tkwi w ich azjatyckich, mściwych naturach do dziś. Tak tak ludzie...
A było tak, że 5600 polskiego wojska, głównie Husarii, w dniu 4 lipca 1610 roku, doprowadziło do totalnej klęski i ucieczki w bezrozumnej panice, armii ruskiej i szwedzkich najemników, w sumie liczących 55 tysięcy ludzi!
Było później 'forty to one', jak pod Wizną z Niemcami, ale i pod Kłuszynem, dziesięciu na Jednego – tylko że Husarze zmietli wrogów Rzeczypospolitej jak taran!
Śmierć Wrogom Ojczyzny! - na pewno nieobce było im takie pomyślenie, gdy trzymali w dłoniach drzewce kopii, jadąc w swych pancerzach i pod skrzydłami Orła, na Ruska!
Rzeczpospolita Obojga Narodów musiała w pewnym momencie upaść, gdyż była państwem wprost niebiańskim, prawie idealnym – nie nienawidzącym nikogo, ale twardo broniącym swoich praw...do czasu aż najpierw wymyślono, a potem wykoślawiono demokrację...Co powinno nam dać do myślenia i uważam że w pewnym sensie da.
A Rzeczpospolita swą rolę w Historii wypełni tak jak zawsze, raz jeszcze – jest to rola bicza na wschodnich mongołów...
Oni to czują, pisałem już dlaczego...
Pamiętajmy na zawsze, iż w dniu 4 lipca 1610 roku, nasi Pancerni pokazali nam wszystkim i to na Wieczność, iż zwyciężyć można zawsze! Nieważne prognozy i 'sondaże'!
Oni nie zwracali uwagi na przemowy tchórzów i renegatów. Oni po prostu postawili kopie i w pęd! Tak właśnie i tylko na takim fundamencie, powinniśmy budować nasze bezpieczeństwo, oraz 'stosunki' z Rosją.
Jeszcze Polska nie Zginęła Kiedy My Żyjemy! - to nie są słowa. To jest deklaracja ideowa zamiarów. To jest początek i absolutne sedno polskiej polityki, racji stanu. Ten kto nie wierzy, w to, iż sami możemy uczynić Polskę Wielką...
No! - czas rzeczywiście rozwalić ten targowicki system okrągłostołowy, 'oczyścić Dom bracia' – że zacytuję.
4 lipca 1610 – Kłuszyn!
4 lipca 1610 – Kłuszyn!
4 lipca 1610 – Kłuszyn!!!
...Nie pamiętają tylko niewolnicy.