Dzieki Esha - wiedzialem to wszystko, ale nie zaszkodzi dowiedziec sie jeszcze raz. W koncu repetitio est mater studiorum. Mam nadzieje, ze Mariolki (rowniez te na ktore nie ma chuj@) i wasate Mariany tez wezma sobie te nauke do serca, albo innego narzadu, ktory u nich odpowiada za rozumienie swiata. :)
Esha_
Dziś - 13:43
Uwaga!
Przy wejściu do kościoła należy uczynić znak krzyża św. (przeżegnać się
---------
uczyniamy znak krzyza od lewej czy prawej stony
chcialby swoje jaja poswiecic i boje sie zle uczynic znak krzyza
i jeszcze jedno
czy zle uczyniony znak bedzie zaliczony do zlych uczynków?
Oto jak wiele katolibany wiedzą o swoim wyznaniu:
http://deser.pl/deser/12,88223,1365...
Dres jest nieprzemakalny, ale Mariolki biją go na głowę.
kaplicowy
#8 | Dziś - 14:24
Wersja pytania dla katonacjonałów:
A jak po przyjściu do domu uznamy, że usługa święcenia pokarmów jest nie teges, to czy można zwrócić te pokarmy?
___________________________________________________________________________________________
w tym wypadku nalezy odparowac ta wode swieta, oddac kaplanowi i poprosic o zwrot co laska, wrocic do swiatyni za rok i moze wtedy sie uda ...
kaplicowy
#8 | Dziś - 14:24
Wersja pytania dla katonacjonałów:
A jak po przyjściu do domu uznamy, że usługa święcenia pokarmów jest nie teges, to czy można zwrócić te pokarmy?
--------------
wloz dwa palce jednej reki do nosa a druga sprawdz czy masz jaja......
pozniej podejdz do lustra i tam znajdziesz odpowiedz gupku
kaplicowy
#14 | 29.03.13, 19:55
Oto jak wiele katolibany wiedzą o swoim wyznaniu:
http://deser.pl/deser/12,88223,1365...
Dres jest nieprzemakalny, ale Mariolki biją go na głowę.
_____________
Wielu katolików nawet nie wie w co wierzy.
Tacy są najlepsi.
Myślenie i zadawanie pytań jest obce ich naturze.
Pewnie nawet nie wiedzą ile na tacę dają :)
Mógłby spróbować o tym:
"Miną kolejne wieki i zbrojne hufce chrześcijan przemierzą szlak do ziemi nad Jordanem, mordując po drodze tysiące niewiernych i wiernych inaczej. Będą wyzwalać kamienny grób wykuty w skale, w którym Mistrz leżał trzy dni i zostawił go pustym. Aniołowie zrozpaczonym niewiastom powiedzą, by Jezusa w grobie nie szukali, bo Go tam nie ma. On sam pokazuje apostołom swoje przebite ręce i karmi ich chlebem nad jeziorem. Po co więc mieliby sami wędrować do pustego grobu lub prowadzić tam innych? Bazylika Grobu Pańskiego była już w swojej burzliwej historii świadkiem tylu skandalicznych przejawów agresji chrześcijan różnej denominacji, że można by ją bez trudu przemianować na bazylikę podzielonych, zwaśnionych i wojujących między sobą chrześcijan.
Wspomnienie tamtego grobu, wzgórza, na którym Jezus umierał, uliczek, po których szedł swoją drogą krzyżową, powinno nas wszystkich skłonić, zwłaszcza w te dni, do zadumy o drogach, po których Kościół przeszedł przez te blisko dwadzieścia wieków. Jakie stacje na tych drogach powinniśmy nazywać i rozważać jako chwalebne, haniebne, budujące, gorszące, bohaterskie, zbrodnicze, godne naśladowania, zawstydzające, święte, jakby nie z tego świata i przesiąknięte grzechem do szpiku kości? Po co nam tamten pusty grób wykuty w skale? Czego nas ten grób nauczy, o czym nam opowie, do czego nas zmobilizuje, zachęci, przekona? Jeśli Temu, Który spoczął w tym grobie, nie udało się dokonać naszej przemiany swoim słowem, swoimi czynami, znakami i śmiercią, to wielce wątpliwe, by udało się to kamiennej wnęce wykutej w skale."
...ale widocznie zabrakło... jaj?
Może o tym:
"Kto z ludzi Kościoła stanąłby dziś obok króla żydowskiego albo choćby obok prostej Żydówki z żółtą gwiazdą Dawida naszytą na ubraniu? Który, z tych wyświęconych na następców apostołów, ujął by się za upadającym na drodze Żydem, którego tłum popycha, z którego szydzi, którego omija obojętnie? Kto Żydowi twarz otrze albo choćby zamaluje napis z tytułem jego winy, wymalowany na ścianie domu, albo wśród internetowych komentarzy pod jego nazwiskiem? Ta droga krzyżowa żydowskiego króla jeszcze się nie skończyła. Ciągle mamy okazję w niej uczestniczyć. Paradoksalnie, dziś dużo łatwiej niż wówczas w Jerozolimie, każdy z nas może dostrzec swoje miejsce wśród uczestników, bohaterów i antybohaterów wydarzenia z udziałem żydowskiego króla."
Gdzie stałbyś wtedy ty, jaek?
A to chyba do ciebie, jaek:
"Rzucanie kamieniami chyba od zawsze miało za zadanie odstraszyć, odgonić albo i wprost zabić tych - innych. Kamień w ręku człowieka zazwyczaj nie wróżył nic dobrego. Ponoć stąd wziął się gest wyciągniętej dłoni na powitanie, dłoni otwartej i ukazującej, że nie skrywa kamienia. Przypadkowy kamień, nawet niewielki, może dotkliwie zranić, czy nawet zabić. Cóż dopiero kamienie rzucane w czyjeś okna albo w okna przejeżdżającego pociągu, albo zrzucane na jadące samochody czy rzucane w kierunku protestujących, manifestujących, czy blokujących manifestacje. Kamień wcale nie musi być ogromny jak ten nad Czelabińskiem. Nie musi być rzucony celnie i z wielką siłą. Taki kamień może być niczym iskra rozpalająca ogień nienawiści. Niczym niepozorny początek lawiny niszczącej wszystkich i wszystko na swej drodze. Czasem nawet tego, który pierwszy cisnął kamieniem.
To spotkanie kamiennej bezduszności i siły z wszechobecną różnorodnością może, i niestety często owocuje, fatalnymi skutkami. Zło zagraża każdemu z nas z osobna i wszystkim nam razem. Zło należy dostrzegać, piętnować, stawiać mu tamy i bronić się przed nim. Jednak zwalczanie jednego zła innym złem - nie ratunek, ale trumf zła przybliża. Ukamienowani i kamienujący stają się ofiarami zła. Kto dziś uderzył kamieniem, jutro uczyni to z większą wprawą i z większą determinacją. Jutro, nawet gdy nie znajdzie pod ręką kamienia, rękę zaciśnie w pięść, by nią uderzyć. Jeśli nie potrafi dorzucić kamieniem na trudną do pokonania odległość, uderzy swym słowem odpowiednio twardym, by skutek tych słów był niczym grad kamieni.
Ktoś powie, że przecież w Piśmie świętym „takie czyny” są nazwane złem, grzechem, nieprawością. Mojżesz kazał nam takie zło usunąć spośród siebie, nie przebierając w środkach. Posłuchajmy więc Mojżesza i Pawła apostoła, i wielu innych rozpalonych ogniem gorliwości. Wypalmy zło rozpalonym żelazem, i kamieniami wytłuczmy przyłapanych na gorącym uczynku. Już słyszę świst kamieni lecących na głowy przekupnych sędziów, policjantów, skorumpowanych lekarzy, pijanych kierowców - sprawców wypadków. Już widzę obrzucone gradem kamieni domy rozwodników, właścicieli browarów, sex-shopów i sklepów z alkoholem. Już wyobrażam sobie zatłuczone kamieniami nie tylko tirówki przy drogach i pracownice agencji towarzyskich, ale i kobiety samotnie wychowujące dzieci, i pary jednej płci zamieszkujące pod wspólnym dachem. Gdy słucham niektórych moich współwyznawców, to w ich wypowiedziach, apelach, protestach i wystąpieniach słyszę echo historycznego – bij, kto w Boga wierzy! Ciarki przechodzą po plecach, gdy słyszę tych interpretatorów Biblii, obrońców prawa bożego i słuchaczy Mojżesza nakazującego kamienowanie grzeszników.
Jezus wobec jawnego grzechu, opisanego w Biblii pod sankcją ukamienowania, mówi do nas wszystkich - Rozejdźcie się do domów! Zamknijcie się w waszych domach i opłakujcie w żalu wasze grzechy. A komu łez wystarczy, niech jeszcze łzę uroni nad grzesznikami spotkanymi na drodze, obejrzanymi na ekranie telewizora, opisanymi w prasie i piętnowanymi z parafialnej i parlamentarnej ambony. Kamienie zostawcie budowniczym autostrad i remontującym pas startowy na lotnisku w Modlinie."
Cytaty we wpisach #24-#27 pochodzą z bloga księdza Lemańskiego.............
Może jeszcze jeden, najświeższy wpis:
Wielkanoc AD 2013
"Kościół, w osobach apostołów Szymona-Piotra i Jana, poruszony wiadomością przyniesioną od grobu przez rozemocjonowaną kobietę, udał się na miejsce i zweryfikował zasłyszaną relację. Grób, w którym złożono ciało Jezusa, był faktycznie pusty. Płótna grzebalne znaleziono na miejscu starannie złożone. Strażników wyznaczonych przez Piłata przy grobie nie zauważono. Podobnie nie spotkali apostołowie dwóch aniołów w bieli ani osób do nich podobnych. Nie spotkali również miejscowego ogrodnika, z którym Maria Magdalena miała jakoby rozmawiać. Kamień grobowy znaleziono na miejscu ale nie przy wejściu, lecz odsunięty od grobu.
Jakie kroki w związku z tak pozyskanymi informacjami podjął ówczesny Kościół? Apostołowie niespiesznie wrócili do pozostałych i tu relacja ewangelistów urywa się przed zamkniętymi drzwiami. Maria Magdalena chyba otrzymała od Kościoła polecenie, powtarzane potem przez apostoła Pawła, a mianowicie, że kobieta w kościele powinna milczeć. Zamilkła więc i uznane pisma wczesnochrześcijańskie nie wspominają już o kolejnych relacjach tej pierwszej osoby, która nie tylko widziała pusty grób o świcie, ale jeszcze spotkała osobiście Zmartwychwstałego.
Te wszystkie opowieści Kościół zna i gdy uzna to za właściwe, wyciągnie z archiwów i czytał będzie raz do roku w wielkanocny poranek. Nic nie wspominają ewangeliści o wizycie pozostałych apostołów przy pustym grobie. Tomasz opuścił co prawda zaryglowany wieczernik, ale nic nie wskazuje na to, by tam podążył. Dwóch uczniów już po usłyszeniu relacji kobiet i Piotra i Jana, uznało te wieści za mało wiarygodne i wyruszyło do Emaus, bynajmniej nie dla głoszenia Dobrej Nowiny. Można więc z tych relacji zapisanych na kartach ewangelii wnioskować, że ówczesny Kościół specjalnie się wieścią o pustym grobie i o spotkaniu żywego Jezusa z Marią Magdaleną nie przejął.
Jakże inaczej wygląda sytuacja dzisiaj. Od bladego świtu biją dzwony we wszystkich kościołach. Gromkie Alleluja transmitowane przez rozgłośnie radiowe, stacje telewizyjne, portale internetowe daje stuprocentową gwarancję, że nie znajdzie się na świecie ani jeden człowiek, który by o tym nie wiedział. W arcy-katolickim kraju, antycypując to wydarzenie w szkołach, zakładach pracy, remizach strażackich i na sesjach rad w wielu miastach i gminach, opowiadano o zmartwychwstaniu i dzielono się ugotowanym na twardo jajkiem na długo przed wielkopiątkowym złożeniem Jezusa do grobu.
Kaznodzieje, zwłaszcza ci z wyższych stopni hierarchii, w duchu odpowiedzialności za Kościół grzmieć będą w tych dniach, opowiadając o władzy nakazującej swym funkcjonariuszom pilnowanie grobu. Wspominać będą, jakby mimochodem, o Żydach wtaczających kamień wagi wielkiej na grób Pana. Niejeden wskaże palcem na sprzedajnych strażników rozpowiadających kłamliwe historie o apostołach. Oberwie się znów starszyźnie gotowej wyłożyć duże pieniądze, by tylko prawda o wielkim tryumfie Jezusa znikła gdzieś pośród plotek, insynuacji, anonimowych oskarżeń i oparów absurdu.
Ci sami obrońcy prawdy - która wyzwala - nie wspomną zapewne jednym słowem o biednych apostołach, którzy zostawili Mistrza sam na sam z oprawcami. O uczniach, których zabrakło na krzyżowej drodze, choć była tam Matka Jezusa i przymuszony, ale jednak pomagający Szymon z Cyreny, i płaczące niewiasty. Nie wspomną kaznodzieje zapewne o jednym z dwunastu, który powiesił się. Zagłuszą gromkim Alleluja kolejne pianie kogutów, by nie przypominało niechlubnej karty z życia pierwszego papieża.
Warto w te dni zadać sobie pytanie, co dla mnie znaczy tamten pusty grób. Co w moją życiową historię wnoszą powtarzane co roku opowieści o Zmartwychwstałym i o Jego apostołach, i o niewiastach. Czy głosy dzwonów i gromkie Alleluja cośkolwiek we mnie budzi, czy raczej skutecznie zagłusza."
"Gdzie stałbyś wtedy ty, jaek?"
Powinienes raczej pytac: Gdzie ja Esha_ dzisiaj stoje?
Po ktorej stronie?
Ja wiem, ze najlatwiej o uprawiedliwienie wlasnych bledow porownaniem do (naszym zdaniem) gorszych.
To nawet funkcjonuje w postaci mechanizmu obronnego.
Naprawde uwazasz za zasadne slowa kamy?
Ze to tak powinno funkcjonowac?
Cale lata jechac na forum po religii, kpic, wysmiewac i zlorzeczyc a nastepnie w swieta isc do kosciola by po uplynieciu roku jechac juz nawet po wlasnej w kosciele obecnoci?
Bo jesli naprawde chcesz widziec jakas analogie miedzy tekstem wklejonym przez ciebie a postepowaniem swoim kamy czy moim to ta analogia rzeczywiscie istnieje.
Jestesmy ludzmi pelnymi wad (wiec i grzesznymi).
Jakkolwiek makabryczna i pokrecona wydaje sie historia utozsamiana z kosciolem, to i tak jest to historia ludzi grzesznych, zle pojmujacych wiare, zle pojmujacych milosc i zle pojmujacych drugiego czlowieka.
Ale powtarzam jest to historia ludzi grzesznych. Ludzi a nie Boga.
A ty masz czelnosc obarczac Boga za uczynki ludzi grzesznych. Dla wiernych istnieje instytucja przebaczania, zalowania za grzechy oraz naprawy wyrzadzonych krzywd.
Pdstawowym nieszczesciem ograniczajacym dyskusje o Bogu (a wiec i jego akceptacje) jego przeciwnikom jest utozsamianie Boga z uczynkami czlowieka.
Tak jakby kodeks drogowy mowil cokolwiek wiecej o piratach drogowych...
W swojej wypowiedzi #25 poruszyles Esha_ sama esencje wiary
kto z nas pochyli sie nad upadajacym dzis Zydem?
A mi az cisnie sie pytanie: Ile ty robisz w tym kierunku by obyczaj pomagania drugiemu utrwalic?
Ktory z twoich tekstow emitowych temu sprzyja?
Czy naprawde powinienes ciskam w drugiego kamieniem?
jaek
#28 | Dziś - 11:33
"Gdzie stałbyś wtedy ty, jaek?"
Powinienes raczej pytac: Gdzie ja Esha_ dzisiaj stoje?
Po ktorej stronie?
___________________________
Uważasz, że masz monopol na zadawanie pytań?
To twoje święta, zajmij się nimi.
"Ja wiem, ze najlatwiej o uprawiedliwienie wlasnych bledow porownaniem do (naszym zdaniem) gorszych.
To nawet funkcjonuje w postaci mechanizmu obronnego."
__________________________
Widzę przecież, że nie robisz nic innego. :)
"A mi az cisnie sie pytanie: Ile ty robisz w tym kierunku by obyczaj pomagania drugiemu utrwalic?
Ktory z twoich tekstow emitowych temu sprzyja?
Czy naprawde powinienes ciskam w drugiego kamieniem?"
__________________________
Gdybyś zadał to pytanie sobie- być może nawet bym ci odpowiedział...
"A ty masz czelnosc obarczac Boga za uczynki ludzi grzesznych. Dla wiernych istnieje instytucja przebaczania, zalowania za grzechy oraz naprawy wyrzadzonych krzywd."
_______________________
Wiem, wiem:
"powiedz, ze żałujesz, wyklep pięć zdrowasiek, przeproś sąsiada a potem nasyp mu cukru do baku. Wystarczy do następnej spowiedzi- przecież jestem tylko słabym człowiekiem". :D
Uwaga!
Ważna informacja dla praFFdziwych, jednodniowych katolików:
___________________________________________________________________
Szanowni Państwo,
Co roku w Wielką Sobotę Polacy tłumnie odwiedzają kościoły w celu pobłogosławienia pokarmów wielkanocnych popularnie zwyczaj ten nazywany jest święconką. Zwyczaj ten jest drugorzędnym obrzędem liturgii wielkanocnej. Ze względu na bardzo dużą ilość osób uczestniczących w tym obrzędzie prosimy o zapoznanie się z poniższymi informacjami porządkowymi.
Proszę pamiętać, że w kościele obecny jest Jezus Chrystus w Najświętszym Sakramencie.
Prosimy o zachowanie ciszy i godny ubiór. Mężczyźni zdejmują nakrycia głowy (dotyczy także chłopców)
Przy wejściu do kościoła należy uczynić znak krzyża św. (przeżegnać się)
Przed Najświętszym Sakramentem należy przyklęknąć.
Zajmujemy miejsce w ławce, trzymając w ręce koszyczek z pokarmami wielkanocnymi.
Miejsca zajmujemy począwszy od pierwszej ławki, systematycznie zajmując pozostałe.
W trakcie modlitwy i błogosławieństwa przyjmujemy postawę stojącą.
Jeśli zabraknie miejsc w ławkach prosimy o poczekanie na zewnątrz kościoła na następną turę.
Gdzie zaparkować samochód obok kościoła św. Anny?
Ulica Whitevale, przy której położony jest kościół św. Anny jest ślepa i wąska, zwykle bardzo szybko robi się nieprzejezdna.
W celu uniknięcia niepotrzebnych irytacji i konfliktów zdecydowanie odradzamy parkowania samochodu na ulicy Whitevale przed kościołem.
______________________________
http://www.kosciolwszkocji.org/glas...