O sprawie poczytać można także tutaj:
http://natemat.pl/54551,pijak-i-pro...
"Pijak i prostak, który uwielbia poniżać innych? Księża przestają milczeć na temat abp. Sławoja Leszka Głódzia
Metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź w wielu kręgach od dawna jest postacią legendarną. Nie ze względu na swoje dokonania duszpasterskie, a raczej wpływy i przede wszystkim wystawne imprezy, które zwykł organizować. Dotąd nikt o tym jednak głośno nie mówił. Tak samo milczeli księża z jego diecezji na temat tego, jak traktuje on podwładnych. Do dziś. - Jeśli arcybiskup nie zachowuje się jak duchowny katolicki, tylko jak okrutny władca, to musimy o tym zacząć mówić - uznali gdańscy duszpasterze."
A ci nadal swoje- mazgajstwo w żałosnym, "ziemkiewiczowo-terlikowskim" stylu:
______________________
"Archidiecezja oburzona tekstem "Wprost" o abp. Sławoju Leszku Głodziu: To atak na cały Kościół"
"Archidiecezja Gdańska zaprotestowała przeciwko artykułowi tygodnika "Wprost" mówiącemu o "czarnej liście przewinień abp. Sławoja Leszka Głodzia", która ma zostać wysłana do Watykanu. - Publikacja ta wyczerpuje znamiona zniesławienia prawnie ustanowionego biskupa diecezjalnego Kościoła Rzymsko-Katolickiego. W artykule Tygodnika „Wprost” widać wyraźny zamiar poniżenia hierarchy, który w swych wypowiedziach odważnie broni wolności mediów i promuje wartości patriotyczne - napisano w specjalnym oświadczeniu Archidiecezji Gdańskiej, której abp Głódź przewodzi.
Na łamach najnowszego numery tygodnika "Wprost" opublikowano artykuł Magdaleny Rigamonti "Cesarz Trójmiasta", który sugeruje, że abp Głódź spożywa napoje alkoholowe w ilościach urągających powadze zajmowanego przezeń stanowiska oraz twardo rządzi kurią, zachowując się niczym "okrutny władca". Autorka tekstu podkreśliła, że nie jest on żadną formą ataku na Kościół katolicki w Polsce, ale jej zapewnienie nie przekonało kapłanów z Archidiecezji Gdańskiej, którzy w swoim oświadczeniu wyrazili "protest i oburzenie na tak skandaliczny tekst przeciwko osobie Księdza Arcybiskupa Metropolity Gdańskiego".
Pod dokumentem podpisali się wikariusz generalny Archidiecezji Gdańskiej ks. infułat Stanisław Bogdanowicz, kanclerz kurii ks. Grzegorz Świst oraz dziekani 24 dekanatów Archidiecezji Gdańskiej reprezentujący całe jej duchowieństwo. Ich zdaniem artykuł tygodnika "Wprost" jest atakiem na cały Kościół i nawiązuje do praktyk stosowanych w PRL. - Domagamy się zaprzestania obraźliwych pomówień, których rozpowszechnianie uderza w godność osób duchownych i całej wspólnoty Kościoła. Przyjmujemy to z bólem i oburzeniem, jako powrót do praktyk z czasów PRL-u. Takie stanowisko jednomyślnie deklarują wszyscy Dziekani Archidiecezji Gdańskiej. Otaczamy naszego Pasterza solidarną i szczerą modlitwą - napisali autorzy broniącego abp. Głodzia oświadczenia."
http://natemat.pl/54845,archidiecez...
_________________
Milion wiernych odpłynął w przeciągu ostatnich kilkunastu lat. Odchodzą następni. Zza opasłych brzuchów ludzi z mordami pełnymi frazesów nie widać krzyża.
Gdzie jest krzyż?!
;)
Arcybiskupa Głódzia broni ksiądz skazany za molestowanie
O uczciwości metropolity gdańskiego Sławoja Leszka Głódzia publicznie zapewnia ksiądz Mirosław B., prawomocnie skazany za molestowanie i rozpijanie nieletniej. Arcybiskupa bronią też inni podlegli mu księża.
Abp Sławoj Leszek Głódź nadal nie zabrał głosu w sprawie poniedziałkowej publikacji tygodnika "Wprost", który opierając się na wypowiedziach anonimowych księży, napisał, że duchowny "pił, wyzywał, poniżał i dręczył księży".
W obronie arcybiskupa występują jednak podlegli mu księża. Na łamach "Dziennika Bałtyckiego" ksiądz Mirosław B. powiedział: "Byłem dość długo prawą ręką księdza arcybiskupa. Jestem oburzony treścią artykułu. Nigdy nie byłem świadkiem wydarzeń, o których mowa w tygodniku. Ksiądz arcybiskup trzyma wszystko mocną ręką, wymienia ludzi. To jednak nie usprawiedliwia takich oskarżeń".
W grudniu 2011 r. ujawniliśmy, że już po tym, jak B. został podejrzany o molestowanie, Głódź awansował go na kanonika Kapituły Kolegiackiej utworzonej przy rezydencji. Powyroku skazującym za molestowanie seksualne i rozpijanie nieletniej Mirosław B stracił probostwo, ale w elitarnej kapitule pozostał.
Dziekani oburzeni
Do opisywanej przez "Wprost" sprawy nie odniósł się episkopat, nie ma też oficjalnego stanowiska gdańskiej kurii. W obronie metropolity wystąpili jednak księża dziekani wszystkich 24 dekanatów archidiecezji gdańskiej, którzy wydali specjalne oświadczenie: "W nawiązaniu do artykułu 'Cesarz Trójmiasta' opublikowanego w Tygodniku 'Wprost' z dnia 18 marca 2013 r. jako duchowieństwo Archidiecezji Gdańskiej wyrażamy nasz protest i oburzenie na tak skandaliczny tekst przeciwko osobie Księdza Arcybiskupa Metropolity Gdańskiego".
Zaznaczają, że "publikacja wyczerpuje znamiona zniesławienia prawnie ustanowionego biskupa diecezjalnego Kościoła Rzymskokatolickiego". Wzmianka o zniesławieniu nie oznacza jednak, że skierują sprawę do sądu. Jeśli abp Głódź poczuł się zniesławiony, to on winien być powodem kierującym pozew, a nie księża.
Dziekani dostrzegali w publikacji "Wprost" "wyraźny zamiar poniżenia hierarchy, który w swych wypowiedziach odważnie broni wolności mediów i promuje wartości patriotyczne". Tłumaczą zatem publikację względami ideowymi i atakami na patriotycznego księdza.
Otaczamy Pasterza modlitwą
Dziekani piszą też: "Domagamy się zaprzestania obraźliwych pomówień, których rozpowszechnianie uderza w godność osób duchownych i całej wspólnoty Kościoła. Przyjmujemy to z bólem i oburzeniem, jako powrót do praktyk z czasów PRL-u. Takie stanowisko jednomyślnie deklarują wszyscy Dziekani Archidiecezji Gdańskiej. Otaczamy naszego Pasterza solidarną i szczerą modlitwą".
Oświadczenie wydali księża zależni od abp. Głódzia. Dekanaty to jednostki organizacyjne skupiające od kilku do kilkunastu parafii. Dziekanów "wybierają" proboszczowie z danego terenu, ale decyzję musi zatwierdzić biskup, zaś samych proboszczów metropolita mianuje bezpośrednio. W imieniu dziekanów list podpisali najważniejsi urzędnicy kurii także wskazani przez arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia - wikariusz generalny Stanisław Bogdanowicz i kanclerz kurii Grzegorz Świst.
- Taka mobilizacja - mówi nam jeden z księży - świadczy o tym, jak wielki kryzys w kurii wywołała publikacja. To może oznaczać koniec kariery metropolity.
"Skąd wiedzą, co robił po nocach"
Czytelnicy trojmiasto.gazeta.pl napisali na forum m.in. "A przepraszam, czy ci dziekani byli podwładnymi Głódzia? Jeśli nie, to skąd mogą wiedzieć, co robił po nocach? To jest po prostu obrona dla samej obrony".
Pojawiły się też głosy broniące metropolity: "Odwalcie się od arcybiskupa Leszka Głódzia (...) Jest to biskup niepoprawny politycznie, staje w obronie wiary, moralności, w interesie Polaków. Robicie to celowo, by zniszczyć tych biskupów, co popierają Radio Maryja, patriotów. Zarzucacie mu, że nadużywa alkoholu, nie przesadzajcie z tym (...)".
Jeden z internautów napisał natomiast: "Jeśli we 'Wprost' napisano nieprawdę i zniesławiono arcybiskupa, to ma on przecież drogę sądową i może wystąpić do sądu z pozwem o zniesławienie".
Głódzia broni ksiądz skazany prawomocnym wyrokiem za molestowanie i rozpijanie nieletniej:
"W grudniu 2011 r. ujawniliśmy, że już po tym, jak B. został podejrzany o molestowanie, Głódź awansował go na kanonika Kapituły Kolegiackiej utworzonej przy rezydencji. Powyroku skazującym za molestowanie seksualne i rozpijanie nieletniej Mirosław B stracił probostwo, ale w elitarnej kapitule pozostał."
oraz księża od niego zależni:
"Oświadczenie wydali księża zależni od abp. Głódzia. Dekanaty to jednostki organizacyjne skupiające od kilku do kilkunastu parafii. Dziekanów "wybierają" proboszczowie z danego terenu, ale decyzję musi zatwierdzić biskup, zaś samych proboszczów metropolita mianuje bezpośrednio. W imieniu dziekanów list podpisali najważniejsi urzędnicy kurii także wskazani przez arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia - wikariusz generalny Stanisław Bogdanowicz i kanclerz kurii Grzegorz Świst."
;)
"Pan Roman z miasta W. jest dusza chłopak. Karmi bezdomne psy, ładnie śpiewa ludowe piosenki, czasem kiedy za bardzo popije to się awanturuje. Bywa, że relaksuje się w malowniczych pozach na ławce lub w poprzek schodów. Trochę nadużywa, lecz kto, pani kochana, tego nie robi, ręka w górę.
Pan Roman jest uprzejmy, mówi "dzieńdobry, "uprzejmieproszę", nawet jak na tych schodach leży w poprzek, w stroju nie tyle przypadkowym, co niekompletnym. Pana Romana znam osobiście, wszyscy w klatce go znają, odnoszą się do niego jeśli nie życzliwie, to przynajmniej starają się nie patrzeć, jeśli nie ma slipek.
Nikt się nie oburza, gdy wspomina się o Panu Romanie w kontekście nadużywania alkoholu, okresowego pieniactwa czy też dziurawych skarpet. Sam Pan Roman nie wytacza nikomu z tego powodu procesu, ponieważ ma do tego adekwatny dystans, bo obserwuje rzeczywistośc z dalekiej orbity.
Pan Roman życzy dystansu wszystkim hierarchom polskiego Kościoła Katolickiego. Bo jak wiadomo, człowiek jest grzesznikiem i ma wolną wolę. Natomiast uderzanie w pompatyczny ton i utożsamianie krytyki księdza, który pełniąc ważną funkcję w Kościele zaprzecza idei chrześcijaństwa, z zamachem na Kościół Katolicki i patriotyzm, jest tak naiwne, że nawet przedszkolaki sie z tego śmieją."
Poważne zarzuty wobec abp. Głodzia. "Pił, wyzywał, poniżał"
"U nas panuje ustrój feudalny. Jest pan i są podwładni. I wszystko byłoby dobrze, bo przecież ślubujemy arcybiskupowi posłuszeństwo. Ale jeśli ten arcybiskup nie zachowuje się jak duchowny katolicki, tylko jak okrutny władca, to musimy o tym zacząć mówić - mówi Magdalenie Rigamonti ksiądz I. W Gdańsku powstaje czarna lista przewinień abp. Sławoja Leszka Głodzia. Ma być wysłana do Watykanu.
Ludzie z kurii potrafią straszyć. Wiem, że byli u przyjaciół księdza dręczonego przez abp. Głodzia. Grozili, że jeśli nie wpłyną na młodego kapelana, nie odwiodą go od składania do sądu sprawy przeciwko Głodziowi, to jego życie będzie zniszczone - opowiada ksiądz II.
- Niech pani dzwoni do tego księdza. On ma zeznania przygotowane, dokładnie spisane wspomnienia z prawie każdego dnia współpracy z arcybiskupem. Z każdej nocnej pijackiej imprezy, każdego upokorzenia, jakiego doświadczył. Zresztą nie tylko on. Ale on chyba jako pierwszy się postawił - dodaje duchowny.
Wszyscy nasi rozmówcy - urzędnicy, księża, nawet członkowie ich rodzin i przyjaciele - nie chcą wypowiadać się pod nazwiskami. Boją się, że zostaną rozpoznani.
Ksiądz III służył u arcybiskupa. Był kapelanem. Przybocznym arcybiskupa. Kimś na każde zawołanie. Arcybiskup budził go w nocy, pijany, i kazał grać na akordeonie do tańca. Podczas pijackich biesiad wysyłał go do miasta na poszukiwania odpowiedniego gatunku kiełbasy, kazał nalewać alkohol, krzycząc: "Co ty, k..., nawet nalać nie potrafisz!". Rano na kacu wzywał go, żądając "actimelka" i krzycząc: "Bądź moim actimelkiem!". Upokarzał, wyzywał go, pomstował na jego rodzinę przy swoich gościach, często słynnych politykach różnych opcji.
Powstająca w Gdańsku lista zarzutów wobec abp. Sławoja Leszka Głodzia oraz rozmowa Magdaleny Rigamonti z arcybiskupem w najnowszym numerze "Wprost"
Najnowszy numer "Wprost" będzie dostępny takżę na Facebooku:
https://apps.facebook.com/tygodnikw...