Do góry

,,Marzyciel"

Temat zamknięty
Profil nieaktywny
Admin grupy
roomantyczka
28.08.2009, 19:31

,,Marzyciel”
Pewnego razu w pewnym małym miasteczku, przyszedł na świat pies o wdzięcznym imieniu ,,Marzyciel”. Gdy tylko po raz pierwszy otworzył swoje oczy, zachwycił się pięknem otaczającego go świata. W domu w którym dorastał nauczono go, jak ma postępować, aby być doskonałym psem. Szybko więc przyswoił sobie wszystkie psie sztuczki. Był oddany i posłuszny i wciąż starał się zadowolić swego Pana. Żył w harmonii z całym światem. Gdy stał się już dorosłym psem, zaczął jednak marzyć o wielkiej miłości. Pewnego razu podczas spaceru po lesie natknął się na piękną lisicę. Oczarowała go w jednej chwili. Całymi nocami patrzył w gwiazdy i do nikogo tak w życiu nie tęsknił, jak do Niej. Pewnego razu na spacerze przedstawił ją swemu Panu, ale słowa, które usłyszał bardzo zraniły jego serce:
- Porządne psy nie zadają się z lisicami, nie po to Cię tresowałem, abyś teraz skundlił się do reszty.
Z żalem serca opuścił więc dom rodzinny, zdawał sobie bowiem sprawę, iż nie ma dla Nich miejsca w otaczającym go świecie. Wędrował po polach i lasach u boku wybranki z dnia na dzień zakochując się coraz bardziej. Bronił przed niebezpieczeństwami, zdobywał jedzenie i cieszył każdą, wspólnie spędzoną chwilą. Patrząc w jej oczy, odnajdywał w Nich całą głębię istnienia. Pewnego dnia, na ich horyzoncie pojawiła się uboga gospoda. Lisica widząc spacerujące w zagrodzie kury, oniemiała z zachwytu i czym prędzej rzekła do ukochanego:
- Gdybyś zdobył dla mnie choć jedną, kochałabym Cię jeszcze bardziej.
- Po cóż Ci one, czy jedzenie, które przynoszę nie zaspokaja Twego głodu?- zapytał ze zdziwieniem.
- Zaspokaja w zupełności, ale czy tak trudno spełnić moje jedno, małe pragnienie? – burknęła spiesznie, po czym urażona odwróciła spojrzenie.
Kochał ją nade wszystko i choć w głębi duszy, było to sprzeczne z jego naturą, tej samej nocy udał się do kurnika. Lisica czuła jednak wciąż niedosyt i nie zważając na smutne oczy ,,Marzyciela”, prosiła o więcej. W taki sposób z gromadki dorodnych kur pozostała tylko jedna, ale i tej ostatniej nie chciała odpuścić. Otaczający go świat nie miał już w sobie tyle uroku, a On czując względem siebie nasilającą się pogardę i tym razem dał się namówić. Tak jak poprzednio wkroczył śpiesznie do ubogiej zagrody, jednakże obraz który ujrzał zmienił na dobre jego zamiary. Na środku kurnika stała staruszka i ściskając ostatnią, pozostawioną przy życiu ,,żywicielkę", szlochała żałośnie. W tej jednej chwili poczuł w sercu nieziemski wstyd a zarazem żal. Z porządnego psa, stał się bowiem zwykłym oprawcą. Miłość, której poświęcił wszystko, odebrała mu to, co miał w sobie najcenniejszego. Nie mógł trwać w tym dłużej, niezależnie od tego, co miał stracić. Spuścił głowę i bez słowa mijając ukochaną, odszedł w nieznane. Nigdy już nie podniósł ogona tak jak kiedyś, ale za to odzyskał szacunek względem siebie. Wędruje teraz samotnie po polach i lasach w nadziei, że kiedyś znajdzie ,,czyste źródło” psiej egzystencji.

marysia.cka
702
#128.08.2009, 19:35

smutne...ale zawsze istnieje nadzieja, ze odnajdzie to co najcenniejsze;)

Majka755
26
#230.08.2009, 14:18

Takie rzeczy niestety sie zdarzaja , ale dla ukochanej osoby jestesmy wstanie zrobic najstraszniejsze - wszystko . Tacy juz jestesmy az potem traci szacunek do samego siebie i jestesmy upokorzeni , a osoba ktora nam to przyzadzila znika w mgnieniu oka zostawiajac nas z tym wszystkim - ale po to zyjemy by sie otrzasnac i isc dalej , szukajac kolejnej milosci co choc prze chwil uczyni nas szczesliwymi. :)

xena
518
xena 518
#330.08.2009, 16:33

trzeba iśc dalej ,powoli zapomniec i do przodu

Pulkownik
Aberdeen
7 807 62
Pulkownik Aberdeen 7 807 62
#408.10.2009, 00:40

Bo to zla lisica byla...

Ale powaznie:
Piekne to opowiadanie. Masz racje leila- z naciskiem na slowko 'powoli'.

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#508.10.2009, 08:14

w skrocie: nie dziw sie ze jestes szmata, skoro sam zes sie dal zeszmacic.

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#608.10.2009, 08:16

a tlumaczenie, ze "to z milosci do ukochanej", "to z milosci do biskupa", "to z milosci do mej partii", "to z milosci do Adolfa" i zachwycanie sie dysfunkcja intelektu ktora pozwolila dac sie zmanewrowac jest troche nie na miejscu..

xena
518
xena 518
#708.10.2009, 08:23

powoli zapomniec i powoli szukac drugiej osoby

squit
3 108
squit 3 108
#808.10.2009, 08:32

no,no...

dorann74
14 008 343
dorann74 14 008 343
#908.10.2009, 08:44

to się nazywa ,,krowie oczy,,- albo miłość jednostronna:):):):)
A tak na serio to nie wina lisicy, nie zmienisz natury (człowieka też) nie możesz mieć pretensji że zmokłeś, skoro sam wyszedłeś na deszcz.

dorann74
14 008 343
dorann74 14 008 343
#1008.10.2009, 08:45

to z Kiplinga:
,,Na skraju trzęsawiska żył raz taki skorpion, który pragnął przeprawić się na drugi brzeg. Zwrócił się więc do pewnej żaby tymi słowami:
- Zabierz mnie, proszę, na swój grzbiet i pomóż mi dostać się na drugi brzeg!
- Chyba jesteś szalony, odpowiedziała mu żaba. Jeśli cię wezmę na mój grzbiet, ty mnie ukłujesz, a ja umrę!
- Nie bądź głupia, odpowiedział na to skorpion. Jaką korzyść odniósłbym z uśmiercenia cię jadem? Jeśli cię użądlę, ty zatoniesz, a ja też zginę, ponieważ nie umiem pływać...

W końcu, po długich namowach, żaba dała się przekonać i rozpoczęła przeprawę przez mokradła ze skorpionem na grzbiecie. Kiedy znaleźli się na środku rzeki, poczuła jednak pieczenie ukłucia, a jad sparaliżował jej odnóża.
- A widzisz, zakrzyknęła, użądliłeś mnie i teraz umrę!
- Wiem, odpowiedział skorpion. Jest mi bardzo przykro... ale nie sposób uciec od własnej natury.
I on sam też zatonął w błotnistych wodach.,,

ryro.glw
334
ryro.glw 334
#1108.10.2009, 10:05

#10 piekny happy end..... :)

Pulkownik
Aberdeen
7 807 62
Pulkownik Aberdeen 7 807 62
#1208.10.2009, 10:28

Hmmm
Jacy wszyscy madrzy :)
Uczuc (przynajmniej moich) nie da sie regulowac ani nimi sterowac...

Jesli kogos kocham, to akceptuje ja taka jaka jest. Jesli usilnie pragne zmienic moja partnerke zeby byla taka jak ja chce, to znaczy ze nie kocham jej, tylko swoje w niej odbicie.

Wyrazony powyzej poglad nalezy w calosci do autora. NIe ma obowiazku sie z nim zgadzac.

dysmonn
14 659 2
dysmonn 14 659 2
#1308.10.2009, 12:05

Pies wg mnie zachowal sie w porzadku. To lisica postapila nie fair, proszac go (grajac na uczuciach) zeby zrobil cos wbrew sobie. Tak nie powinno byc. Mogl jej odmowic i sprawdzic szczerosc jej uczucia, czy kocha go dla niego samego, czy dla tego co robi.

dysmonn
14 659 2
dysmonn 14 659 2
#1408.10.2009, 12:07

"Gdybyś zdobył dla mnie choć jedną, kochałabym Cię jeszcze bardziej" co za wstretny szantaz.

Pulkownik
Aberdeen
7 807 62
Pulkownik Aberdeen 7 807 62
#1508.10.2009, 12:32

RĘKAWICZKA

Chcąc być widzem dzikich bojów,
Już u zwierzyńca podwojów
Król zasiada.
Przy nim książęta i panowie Rada,
A gdzie wzniosły krążył ganek,
Rycerze obok kochanek.

Król skinął palcem , zaczęto igrzysko,
Spadły wrzeciądze; ogromne lwisko
Z wolna się toczy,
Podnosi czoło,
Milczkiem obraca oczy
Wokoło,
I ziewy rozdarł straszliwie,
I kudły zatrząsł na grzywie,
I wyciągnął cielska brzemię,
I obalił się na ziemię.

Król skinął znowu.
Znowu przemknie się krata,
Szybkimi skoki, chciwy połowu,
Tygrys wylata.
Spoziera z dala
I kłami błyska,
Język wywala,
Ogonem ciska
I lwa dokoła obiega .
Topiąc wzrok jaszczurczy
Wyje i burczy;
Burcząc, na stronie przylega.

Król skinął znowu,
Znowu podwój otwarty,
I z jednego zachowu
Dwa wyskakują lamparty.
Łakoma boju , para zajadła
Już tygrysa opadła,
Już się tygrys z nimi drapie,
Już obudwu trzyma w łapie;
Wtem lew podniósł łeb do góry,
Zagrzmiał – i znowu cisze-
A dzicz z krwawymi pazury
Obiega... za mordem dysze.
Dysząc na stronie przylega.
Wtem leci rękawiczka z krużganków pałacu,
Z rączek nadobnej Marty,
Pada między tygrysa i między lamparty
Na środek placu.

Marta z uśmiechem rzecze do Emroda:
„Kto mię tak kocha jak po tysiąc razy
Czułymi przysiągł wyrazy,
Niechaj mi teraz rękawiczkę poda”.

Emrod przeskoczy zapory,
Idzie pomiędzy potwory,
Śmiało rękawiczkę bierze.
Dziwią się panie , dziwią się rycerze.
A on w zwycięskiej chwale
Wstępuje na krużganki.
Tam od radośnej witany kochanki,
Rycerz jej w oczy rękawiczkę rzucił.
„Pani, twych wdzięków nie trzeba mi wcale”.
To rzekł i poszedł, i więcej nie wrócił.

Przeł. Adam Mickiewicz

squit
3 108
squit 3 108
#1608.10.2009, 13:06

Gość ,brawo dla Mickiewicza

syn.szefa
4 144
syn.szefa 4 144
#1708.10.2009, 13:24

znaczy, Emrod pedziom chcial zaimponowac? ;)

dorann74
14 008 343
dorann74 14 008 343
#1808.10.2009, 14:30

niby tak ,ale sami odpowiadamy za swoje wybory i działania, wilka nie zmienisz w królika, mnie za to szczerze bawił tekst: ,,po ślubie się zmieni,, ,,dzięki mnie się zmieni,, itd sterta bzdur ,,widziały gały co brały,,...Łatwo zwalić winę za swoje czyny na drugiego człowieka,podświadomie jednak sami chcieliśmy sobie łapki poparzyć dla adrenaliny:):):):)

Pulkownik
Aberdeen
7 807 62
Pulkownik Aberdeen 7 807 62
#1908.10.2009, 15:15

otoz to: wlasnie ludzie sie chajtaja (hajtaja?) bo:

- ona mysli, ze on sie po slubie zmieni
-on mysli, ze ona sie po slubie nie zmieni

:)

Profil nieaktywny
dellarte
#2009.10.2009, 10:45

ladna puenta maciek)))

Pulkownik
Aberdeen
7 807 62
Pulkownik Aberdeen 7 807 62
#2109.10.2009, 11:33

ano, panie dzieju, czysta prawda :)

Profil nieaktywny
dellarte
#2224.10.2009, 12:26

poviem vam cos))nic duzego ,bo nie sprzedaje absolutu czy innej dopalki)))pieskie zycie dotyka vielu,sopro lisic i sporo zavodov,chyba to sie nazyva milosc)))szczeslivie zakochani poviedza ze jest piekna)))inni ktorym zostavila gorycz i lzy,mogliby napisac,glupia i zla))))kazdego zmienia.bedac sama niezmienna)))))...ale to mialo byc o marzycielu....((((
,

  • Strona
  • 1

Katalog firm i organizacji Dodaj wpis