Checkmate ja sie przyznaje od razu ze nie czytalem tego i nie mam zamiaru. Ale z tym bezmiarem glupoty nieraz sie spotkalem na zywo wiec wiem o co ci chodzi.
Okreslenie 'prawica' to zlodziejstwo intelektualne, oni nie sa prawica. Prawica to Tories.
Zreszta po co latac po obcych stronach, mamy swoich maniakow.
Ponownie (szatan?) mnie skusił do odwiedzenia stron piszących prawdę, samą prawdę i tylko prawdę.
Link do oryginału: http://wolniak.salon24.pl/409717,pr...
Ponieważ tekst jest krótki, postanowiłem skomentować.
---
"Sprawa miała miejsce w 2009 roku. Temida nierychliwa i niesprawiedliwa. Oto poszedł w świat sygnał, mniejszość ma zawsze rację".
-----
Bzdura, w świat poszedł sygnał, że sądy wydają wyroki niezależnie od upodobań religijnych i niezależnie od pozycji na drabinie pt kariera naukowa.
Dla pana profesora i jego klakierów, przegrana z młodziakami przed maturą to siarczysty policzek.
Z tego co pamiętam, chrześcijanin powinien nadstawić drugi.
=====
"Tu warto dodać, że społeczność XIV LO we Wrocławiu nie podzieliła zdania skarżących i uznała, że krzyż ma prawo być w salach lekcyjnych. Dla sądu nie był to jednak żaden argument. Profesor, europoseł Ryszard Legutko ma się ukorzyć i przeprosić byłych licealistów za swoją wypowiedź.".
-----
Być może krzyż ma prawo wisieć, nie o to jednak toczyła się sprawa w sądzie, a o użycie przez profesora niebywale wychowawczych słów na temat licealistów.
=====
"Jeśli ten wyrok się uprawomocni, będzie to niebywały skandal. Kolejni przeciwnicy Kościoła, dzisiaj uaktywnieni przez Ruch Palikota, ruszą do boju".
-----
Skandalem jest, że w trzecim akapicie mamy trzecią manipulację. Czy w mediach 'niezależnych" (chłe chłe) nie robią przerw na reklamy?
Z wypowiedzi licealistów na temat krzyży w salach lekcyjnych nie wynika, że są przeciwni Kościołowi. Są natomiast przeciwni faworyzowaniu KrK w przestrzeni publicznej, czego prawdziwemu katolikowi nie wypada przyznać publicznie.
=====
"W naszej przestrzeni publicznej nie brakuje elementów sakralnych, poczynając od przydrożnych krzyży, kapliczek, pomników, tablic, świątyń i cmentarzy. Na tych ostatnich dochodzi w ostatnim czasie do bezprecedensowych akcji profanacji symboli religijnych. Co ciekawe informacje o tym, że na tym czy innym cmentarzu zburzono , np. ponad sto nagrobków, nikogo publicznie nie bulwersuje. Nie reagują księża, biskupi i wierni. Wszyscy milczą. Czasami policji udaje się wykryć sprawców, ale najczęściej w sprawie zapada głucha cisza".
-----
Hmm...zastanawiające, pan redaktor chce być bardziej świety od księży i biskupów?
Co do wiernych, to kłamstwo, że nie prostestują, a pan redaktor jest tego dowodem.
Co ma dewastacja symboli religijnych do nazwania licealistów "rozwydrzonymi bachorami", to chyba rozumie tylko
pan redaktor.
Tekst wyraźnie odbiegł od swojego głównego wątku, zmieniła się sceneria i aktorzy, ale co szkodzi postraszyć społeczeństwo młodymi ateistami.
=====
"Według CBOS-u mamy w Polsce ponad 92% osób deklarujących się jako katolicy. Według tych samych badań w stosunku do roku 2004 ubyło około 2% wierzących. Patrząc na zlaicyzowaną Europę, dane te są i tak rewelacyjne".
-----
Redaktor łyknął kilka liczb z internetu:
http://wiadomosci.radiozet.pl/Polsk...
Zacytuję jedno zdanie, bo jest niepowtarzalne w swej urodzie:
"Jako katolicy deklaruje się blisko 95 procent Polaków. 92 procent uznaje się za osoby wierzące, a ponad połowa respondentów regularnie praktykuje religijnie - wynika z najnowszego sondażu CBOS".
Chyba tylko w Polsce można znaleźć (i to całe 3 % społeczeństwa) niewierzących katolików.
No, chyba, że chodzi o kler. Wtedy mogłoby się zgadzać, albowiem trudno odmówic miana katolika funkcjonariuszom
tej instytucji.
=====
"Co z tego kiedy tak przygniatająca większość daje się manipulować ateistycznej mniejszości, która opanowała główne media, a ma do tego wsparcie u obecnej władzy".
-----
Dochodzimy do sedna. Obecność "rozwydrzonych bachorów" w społeczeństwie jest winą.....Tuska.
=====
"Profesor Lugutko nie może w tej sytuacji czuć się osamotniony.
Niniejszym ogłaszam, że protestuję przeciwko skandalicznemu wyrokowi Sądu i popieram poglądy głoszone w tej kwestii przez Profesora Ryszarda Legutkę".
Janusz Wolniak
-----
Kochany panie Januszu - masz prawo popierać jakiekolwiek poglądy, podobnie jak inni - nawet ateiści.
Masz prawo protestować, o ile nie odmawiasz tego prawa innym - również ateistom.
Nawet masz prawo pisać bzdety z zawartością 90% manipulacji - ale nie odmawiaj tego prawa innym.
Danuta Siedzikówna
Była córką Wacława Siedzika i i Eugenii z Tymińskich h. Prus III. Ojciec, leśniczy, został wywieziony przez Sowietów do łagru 10 lutego 1940 r. w ramach pierwszej wielkiej wywózki mieszkańców Kresów na Wschód. Stamtąd przedostał się do nowo formowanej armii Andersa. Zmarł w 1942 r. w Teheranie[1]. Matka, za współpracę z polskim podziemiem została aresztowana i we wrześniu 1943 r. zamordowana przez Gestapo w lesie pod Białymstokiem[1].
Uczyła się w szkole powszechnej w Narewce, a podczas wojny w szkole sióstr salezjanek w Różanymstoku k. Dąbrowy Białostockiej. Po zamordowaniu przez gestapo jej matki, razem z siostrą Wiesławą wstąpiła do AK (przysięgę złożyła w grudniu 1943 lub na początku 1944), gdzie odbyła szkolenie medyczne. Po przejściu frontu podjęła pracę kancelistki w nadleśnictwie Hajnówka. Wraz z innymi pracownikami nadleśnictwa została w czerwcu 1945 aresztowana za współpracę z antykomunistycznym podziemiem przez grupę NKWD-UB (działającą z polecenia zastępcy szefa WUBP w Białymstoku, Eliasza Kotona). Została uwolniona z konwoju przez operujący na tym terenie patrol wileńskiej AK Stanisława Wołoncieja "Konusa" (podkomendnych "Łupaszki"), następnie jako sanitariuszka podjęła służbę w oddziale "Konusa", a potem w szwadronach por. Jana Mazura "Piasta" i por. Mariana Plucińskiego "Mścisława". Przez krótki czas jej przełożonym był także por. Leon Beynar "Nowina", zastępca "Łupaszki", znany później jako Paweł Jasienica. Danuta Siedzikówna przybrała wówczas pseudonim "Inka".
Na przełomie 1945/1946, zaopatrzona w dokumenty na nazwisko Danuta Obuchowicz, podjęła pracę w nadleśnictwie Miłomłyn w powiecie ostródzkim. Wczesną wiosną 1946 nawiązała kontakt z ppor. Zdzisławem Badochą "Żelaznym", dowódcą jednego ze szwadronów "Łupaszki". Po śmierci "Żelaznego", zabitego podczas obławy UB 28 czerwca 1946, została wysłana przez jego następcę, ppor. Olgierda Christę "Leszka" po zaopatrzenie medyczne do Gdańska. Tam, rankiem 20 lipca 1946, w mieszkaniu przy ul. Wróblewskiego 7 we Wrzeszczu, w jednym z lokali kontaktowych V Brygady Wileńskiej, których adres zdradziła ujęta wcześniej przez bezpiekę Regina Żylińska-Mordas, łączniczka Szendzielarza, która poszła na współpracę z UB, "Inka" została aresztowana[1]. Została umieszczona w pawilonie V więzienia w Gdańsku jako więzień specjalny. W śledztwie (kierowanym przez naczelnika Wydziału III WUBP w Gdańsku Jana Wołkowa i kierownika Wydziału Śledczego WUBP Józefa Bika) była bita i poniżana; mimo to odmówiła składania zeznań obciążających członków brygad wileńskich AK. Została skazana na śmierć 3 sierpnia przez sąd kierowany przez mjr. Adama Gajewskiego i zastrzelona przez dowódcę plutonu egzekucyjnego ppor. Franciszka Sawickiego 28 sierpnia 1946 wraz z Feliksem Selmanowiczem ps. Zagończyk, w więzieniu przy ul. Kurkowej w Gdańsku. Według relacji przymusowego świadka egzekucji, ks. Mariana Prusaka, ostatnimi słowami "Inki" było: Niech żyje Polska! Niech żyje "Łupaszko"! Miejsce pochówku ciał nie jest znane
W grypsie do sióstr Mikołajewskich z Gdańska, krótko przed śmiercią, "Inka" napisała: Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba.
Prokuratorzy IPN postawili przed sądem byłego prokuratora wojskowego Wacława Krzyżanowskiego (który oskarżał "Inkę" i żądał dla niej kary śmierci), oskarżając go o udział w komunistycznej zbrodni sądowej; został on jednak uniewinniony w sądzie II instancji. Mimo kasacji wyroku na Siedzikównie, do dziś nie został skazany.
italianovero
czerwona holota nadal zyje w genach i osobach potomkow mordercow strzelajacych na zyczenie partii oraz w sumieniach sympatykow sprzedawczykow
nie tak dawno sprofanowano pomnik Inki:
http://www.zolnierzewykleci.pl/?p=1...
do historii Inki dodam, ze z jednej z ostatnich wiadomosci tej mlodziutkiej kobiety Polacy dowiedzieli sie, ze "zachowala sie jak trzeba"!
i prosze nie rozwijac tu tej tyskusji szczegolnie w oparciu o tragiczna historie Inki poniewaz samo wspominanie tej zamordowanej kobiety w watku zalozonym przez checkmate jest sprawianie jej dodatkowych tortur.
ONA walczyla realnie, z realnym zagrozeniem i zaplacila za to zyciem, wymieniony zas powyzej walczy sam z wlasnymi demonami wyobrazni oraz z niedoskonaloscia slowa uzytkownikow uzbrojony w szyderstwo, ubrany w cieple papucie, popijacac goraca kawke przysypiajac nad kompem roi mzonki jak to umiera na froncie walki z krzyzem
"zachowajmy sie jak trzeba"
Nigdy nie doświadczyłem wizyty w ośrodku zamkniętym dla chorych psychicznie, nazywanym potocznie "domem wariatow".
Wczoraj przebywałem w takim ośrodku, choc tylko wirtualnym.
Nie mogłem uwierzyć w to, co widziałem (czytaj: czytałem)
Polecam wycieczkę wszystkim otwartym na rzeczywistość:
http://www.prawica.net/Zagozda