na szczęście w UK ludzie rozumieją że aby dostać coś dobrego trzeba za to zapłacić trochę więcej. nie ma też mataczenia w zakładach, przynajmniej nie na taką skalę co w Polsce. Jak do tego dołożymy czytanie składu produktu, trochę podstawowej wiedzy i trochę zdrowego rozsądku oraz stawianie na sprawdzone marki, można jakoś żyć nie jedząc kiełbasy w której jest 23% mięsa czy kupowania produktów które się rozsypują tuż po upływie okresu gwarancyjnego
Nie wiem. Nie zauwazylem bubla, bo w kraj w ktorym mieszkam nie robi sie idiotow z ludzi i nie wciska sie ciemnoty ze jest dobrze jak jest zle. Jezeli kupuje bubel to mam to powiedziane / pokazane. Natomiast w kraju, gdzie nawet jego rzad robi z ludzi idiotow, najwazniejszym zadaniem dnia kazdego handlowca, jest znalezc sposob na wcisniecie bubla. Bo przeciez to "bogaty, najszybciej rozwijajacy sie kraj w Europie" :)))))
Nie kupuj najtanszego, a zobaczysz roznice. W Polsce malo kogo stac na sprzet z wyzszej polki, tutaj, zadko kiedy pozwalam sobie na tandete. Na poczatku - a i owszem. Teraz juz nie mam 10 w zwyz auta, pralki uzywanej za £30, PCta z dokladana grafika, odkurzacza to wyje nie odkurza.. itd itd... Wiecie jak jest w Polsce? Krolowa tandety i uzywanego sprzetu ktory jest na granicy uzywalnosci. Rzeka uzywanego bubla zalewa polske, bubla, ktory jeszcze dziala - bo porzadny, choc juz zuzyty - smiga do Polski.
jakby ludzie mieli kasę, to by nie kupowali śmieci - ale jak tam jedna pani powiedziała - przyzwyczaili się do pewnego poziomu konsumpcji i nawet jak nie mogą już sobie pozwolić na to co kiedyś to jednak dalej chcą żyć na tym osiągniętym poziomie - nie chcą zacisnąc pasa, albo zrezygnować z czegoś innego, żeby sobie kupić coś lepszego, a ilu ludzi nie ma wyjścia? za jakiś czas może się okazać, że już nie ma wyboru...
dla mnie najlepszym matrixem jest afera solna, której chyba ukręcono łeb, bo się nie natknęłam na info co się dzieje dalej w tej sprawie - nie podano które firmy tę sól przemysłową dodawały - być może, że praktyka jest tak popularna, ze wszystkie, a moze klient po prostu nie chce wiedzieć
Nie zgadzam sie, mysle nawet zeby przywiezsc sobie robota kuchennego zelmer. Tutaj maly wybor, i albo taniocha albo zajebiscie drogie Kenwoody, btw jednego juz wyrzucilem na smieci niedawno.
Poziom tandety w jukeju jest na tym samym poziomie co w polszy.
Raczej zastanowilbym sie nad samym artykulem a nie znowu polska vs jukej.
Kijvena mnie tez zastanawia afera tramwajowa w edim, a ostatnio statuory repair, no niebywale. Chociaz jak krasc to miliony :)
koniec świata - zgadzam się z żartkiem
nie ma problemu żyjąc w tym kraju by kupowiać sobie elektronikę od sony, autka średniej klasy, mieszkać w 5 pokojowym mieszkaniu i wyjeżdżać 2-3 razy w roku za granicę. niemal każdego stać na to by kupować sobie dobry alkohol i trzymać się z dala od lidla, icelandu i tesco value. Polska jest bardzo daleka od poziomu życia tutaj i jeszcze długo będzie, nie licząc może 4% populacji.
supermarkety w PL sprzedają shit, generalnie. normą są gnijące owoce na wystawie, kiełbasy z trocin i "soki" o zawartości 20% soku oraz buble takie jak pasek który rozsypał mi się po 1 dniu noszenia. oczywiście są i "prawdziwe" produkty, ale są w wyraźnej mniejszości i niewielki % ludzi je kupuje. tak jest przynajmniej na Mazurach.
Istnieje mnóstwo ważnych spraw o które toczą się spory: in vitro, eutanazja, aborcja itd.
Nikt nie wątpi, że tematy są istotne, ale czy nie zasłaniają nam tematów przyziemnych, a przez to - z innego punktu widzenia - równie ważnych?
Tradycyjnie - najsampierw artykuł:
http://forsal.pl/artykuly/632601,na...
Czy walka o rzeczy "wielkie" ma nas uczynić ślepymi na "drobiazgi"?