W ostatni weeken telewizja (polska) zabrala sie za wyswietlanie Terminatora 2. W domu rodzinka zaglosowala, zeby ogladac. Dobra, - powiedziłem, ale nie będziemy oglądać razem z "pospólstwem" czyli w wersji 4:3, i polskim lektorem. Wyjalem z glebokich zbiorow DVD - dodatetek do jakiejs gazety. Dawno temu, jak to babskie pismo brałem dla tej płyty to sprawdzalem, ze to na pewno film z Arnoldem a nie pieron wie co.
Film zastartowal. Jakos tak po kilkunastu minutach zobaczylem sceny, których nie pamiętałem. Np Sarah Connor w wariatkowie obrywa w celi pała, bo nie chce zjeść tabletki. Kiedy po uwolnieniu Sary z czubków zaczeli Arnoldowi grzebać w głowie, zeby wyjąć CPU i coś w nim namieszać tak, żeby zaczął się uczyc nie miałem wątpliwości - oglądam tzw "directory cut" czyli wersję reżyserską.
W każdym bądż razie wersja - paluchy lizać. Polecam.
W ostatni weeken telewizja (polska) zabrala sie za wyswietlanie Terminatora 2. W domu rodzinka zaglosowala, zeby ogladac. Dobra, - powiedziłem, ale nie będziemy oglądać razem z "pospólstwem" czyli w wersji 4:3, i polskim lektorem. Wyjalem z glebokich zbiorow DVD - dodatetek do jakiejs gazety. Dawno temu, jak to babskie pismo brałem dla tej płyty to sprawdzalem, ze to na pewno film z Arnoldem a nie pieron wie co.
Film zastartowal. Jakos tak po kilkunastu minutach zobaczylem sceny, których nie pamiętałem. Np Sarah Connor w wariatkowie obrywa w celi pała, bo nie chce zjeść tabletki. Kiedy po uwolnieniu Sary z czubków zaczeli Arnoldowi grzebać w głowie, zeby wyjąć CPU i coś w nim namieszać tak, żeby zaczął się uczyc nie miałem wątpliwości - oglądam tzw "directory cut" czyli wersję reżyserską.
W każdym bądż razie wersja - paluchy lizać. Polecam.