No to po tych Bieszczadach nadaje sie tylko do utylizacji, dawno nie pilem polskich mozgojebow pod retortami, ale dwa dni rekonwalescencji w chalupie i znow moge zdobywac szczyty, znow jade do przyjaciela, on prowadzi tzw. otwarty dom, na weekendy zawsze ktos tam jest, to i ognisko, i grille, trawa, wodzia i piwko...
Czy bagaz podreczny (ten wiekszy jak mala walizka) mozna nadac (za darmo)zeby nie taszczyc na poklad? Wydaje mi sie ze tak,ale chce sie upewnic. Ma ktos doswiadczenie?