Tenis

Ido łeb w łeb. 2:2 30:30

Cholera. 2:3

Kot, obudź Judasza, niech jeszcze raz zrobi ten numer z rozwolnieniem.

Pierwszy set trwał ponad godzinę.

W drugim secie było już 4:1 dla Igi, więc nałożyłem pastę na szczoteczkę do zębów i zacząłem klepać pacierz. Trochę się pospieszyłem - jest 4:3...

Ufff... paciorek się nie zmarnował. :]

I żem się wyspał.

Że tak powiem.

Kot wrócił.

Wychodzi przeważnie o 4:32 , wraca 5:58.

To dobrze że Iga wygrała.

Za rozwolnienie odpowiada któraś z tutejszych wiedźm.

Ja tylko pomysł rzuciłem.

Madzia dzisiaj grać będzie .

S tą małą Włoszką.

Skaranie bos....

Ty się módl !

Skuteczny w tym jesteś.

Zdrowaśki klepiesz ?

Czas najwyższy !

Mecz za godzinę .

Deszcz.

Mecza ni ma.

Będzie o 20:30.

Albo nie.

Był. Mówłem, że mogła lecieć na Maltę (tę w Poznaniu), zamiast czekać na słońce w Miami, jak jakiś hamerykański emeryt.

Zapomniałem o zdrowaśkach i kilkaset tysięcy baksów poszło się rypać.

...za to obejrzałem piłkę kopaną. Argentyna-Brazylia (4:1) na Premier Sports 1.

Mecz do jednej bramki. Portugalskojęzyczni wypadli przy hiszpańskojęzycznych tak, jak Malta w meczu z Polską za czasów Piechniczka, na miesiąc przed wprowadzeniem stanu wojennego.

Tak to leciało.

Kiedyś to były czasy. Teraz to nie ma.

E tam.

Stare i dobre, to wino i skrzypce.

i jeszcze harrier

A skont mi to wiedzieć ?

Iga przerżnęła pierwszego seta.

A skont mi to wiedzieć ?

No ode mnie pszecierz. Ja, harrier, Ci to moowie.

Jakże mogło to się stać, że nie domyśliłem się ?

A skont mi to wiedzieć ?

Kobieca intuicja ?