Wybory do Izby Gmin w Szkocji: SNP może stracić głosy na rzecz Partii Pracy

W tym roku w Wielkiej Brytanii odbędą się wybory powszechne do Izby Gmin. Prawdopodobnie głosowanie zostanie wyznaczone na jesień, ale ostateczną decyzję podjmie rząd w Londynie.

Dziś wszystko wskazuje na zwycięstwo Partii Pracy i historyczną porażkę konserwatystów, którzy nieprzerwanie utrzymują się u władzy od 2010 roku, gdy premierem został David Cameron.

Dla uzyskania pewnego zwycięstwa i przejęcia rządów nad Zjednoczonym Królestwem Partia Pracy potrzebuje jednak także głosów ze Szkocji. Mogą jej w tym pomóc kłopoty, w które wpadła Szkocka Partia Narodowa. Ta z kolei rządzi w Szkocji od 2007 roku.

Po ostatnich wyborach parlamentarnych labourzyści zdobyli w Szkocji tylko jeden mandat. Teraz mają nadzieję na kilka.

Eksperci od sondaży twierdzą, że szanse wyborcze Partii Pracy prawdopodobnie jeszcze bardziej się zwiększą w wyniku kontrowersji wokół finansów SNP i nowych kłopotów, w które wpadła była pierwsza minister Szkocji Nicola Sturgeon.

Choć popularność Szkockiej Partii Narodowej zaczęła spadać już przed rokiem, gdy Sturgeon zrezygnowała z funkcji liderki, spadek w sondażach został przyspieszony przez informacje ujawnione podczas śledztwa na temat decyzji, które Sturgeon podejmowała podczas pandemii Covid-19.

Kłopoty Nicoli Sturgeon

Nicola Sturgeon, która ustąpiła ze stanowiska pierwszej minister i liderki SNP w marcu 2023 roku, podczas przesłuchania w Edynburgu zaprzeczyła, że niektóre z jej decyzji podczas pandemii były motywowane wspieraniem szkockiej niepodległości. Odrzuciła również twierdzenia, że z tego powodu usunęła wszystkie swoje wiadomości na WhatsAppie. Powiedziała jednak, że wszystkie „istotne” informacje zostały przekazane dochodzeniu w sprawie Covid toczącemu się w Londynie.

Zaprzeczyła, że usunięcie nieformalnych wiadomości oznacza, że szkockie lub brytyjskie dochodzenia zostaną pozbawione istotnych materiałów dotyczących sposobu podejmowania decyzji podczas pandemii.