To Polak zamordował swoje dwie córki i szwagierkę w Norfolk

Policja z Norfolk poinformowała w środę wieczorem, że śmierć trzech z czterech osób, których ciała znaleziono w miniony piątek w domu polsko-tajskiej rodziny koło Norwich we wschodniej Anglii, traktuje jako morderstwo, a śmierć Polaka jako niebudzącą podejrzeń udziału osób trzecich. Policja powtórzyła też, że nie poszukuje nikogo w związku z tą sprawą.

Wcześniej policja podała personalia wszystkich czterech osób. Ujawniono też, że mężczyzna, który krótko przed tragedią zadzwonił na policję, powiedział, że jest zaniepokojony swoim stanem psychicznym.

Zabici to 45-letni Bartłomiej Kuczyński, jego dwie córki - 12-letnia Jasmin Kuczyńska i 9-letnia Natasha Kuczyńśka oraz 36-letnia Kanticha Sukpengpanao, siostra pochodzącej z Tajlandii żony Kuczyńskiego. Początkowo media przypuszczały, że 36-letnią kobietą jest siostra Polaka, gdyż ta w ostatnich tygodniach często pomagała mu w zajmowaniu się domem.

Policja poinformowała, że na wszystkich ciałach, a nie tylko dwóch, jak wcześniej podawano, były obrażenia. Przekazano też, że Kuczyński zmarł wskutek pojedynczej rany kłutej szyi, zaś kobieta miała więcej niż jedną ranę kłutą na szyi. Sekcje zwłok dziewczynek zostały przeprowadzone w środę i potwierdziły, że zmarły w wyniku ran kłutych na szyjach.

Fakt, że mężczyzna zmarł wskutek pojedynczej rany, a każda z pozostałych trzech osób wskutek więcej niż jednej rany oraz podane do tej pory informacje sugerują, że Bartłomiej Kuczyński najpierw zabił córki i siostrę żony, a następnie siebie.

Policję wezwali sąsiedzi

Do tragedii doszło 19 stycznia. W jednym z domów przy Allan Bedford Crescent w Costessey policjanci odnaleźli ciała Polaka, jego dwóch córek oraz 36-letniej kobiety. Funkcjonariuszy wezwali sąsiedzi, zaniepokojeni losem mieszkających w tym domu osób, które od pewnego czasu nie były widziane.

Policja weszła na posesję o godz. 7:15 rano. Ujawniono także, że tego samego dnia o godz. 6:00 na numer 999 spod adresu, w którym później znaleziono ofiary, dzwonił mężczyzna, który powiedział, że jest zdezorientowany i martwi się o swój stan psychiczny. Zalecono mu wtedy, aby zasięgnął porady lekarskiej i skontaktował się z NHS pod numerem 111. Teraz wiadomo, że dzwoniącym był Kuczyński. Cała procedura badana jest obecnie przez Niezależne Biuro Postępowania Policyjnego.

Polak najpierw zaginął

Daily Telegraph napisał, że żona Polaka ma na imię Nanthaka, pochodzi z Tajlandii i także mieszkała pod tym adresem. Prawdopodobnie nie było jej jednak w domu w chwili tragedii.

Badany jest też inny wątek. Funkcjonariusze zostali bowiem wezwani do tego samego domu już 14 grudnia w ramach dochodzenia w sprawie zaginionej osoby. Daily Mail relacjonuje, że chodziło właśnie o Kuczyńskiego. Mężczyzna został później odnaleziony w okolicy. Teraz dochodzenie w tej sprawie zostanie ponownie zbadane.

Daily Mail cytuje wypowiedź jednego z sąsiadów, który powiedział, że po raz ostatni Bartłomieja Kuczyńskiego widział w pierwszym tygodniu stycznia, gdy ten zdejmował dekoracje świąteczne umieszczone przed domem. Wiadomo, że mieszkał w Wielkiej Brytanii od około 20 lat, a wcześniej skończył Politechnikę Wrocławską.