– Polonia bardzo mocno się mobilizuje przed wyborami, szczególnie Polonia europejska. Jest wielkie ożywienie po wszystkich stronach sceny politycznej, silna polaryzacja i dużo emocji. Można się spodziewać, że frekwencja będzie bardzo wysoka – mówi poseł KO Robert Tyszkiewicz, szef sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą. W ten sposób tłumaczy oddolne ruchy Polonii, która sama postanowiła zawalczyć o obwody do głosowania za granicą.
24 godziny na policzenie głosów
Wybory do Sejmu i do Senatu odbędą się 15 października. Po nowelizacji kodeksu wyborczego głosowanie odbędzie się na nowych zasadach. Teraz przewodniczący komisji wyborczej będzie musiał pokazać każdą kartę do głosowania wszystkim jej członkom, co wiąże się z wydłużeniem liczenia głosów. W najbliższych wyborach za granicą nie będzie też można głosować korespondencyjnie, tylko osobiście.
Kolejna zmiana to ta, że głosy z zagranicznych obwodów muszą spłynąć do Warszawy w ciągu 24 godzin. To może sprawić, że niektóre komisje, zwłaszcza te w dużych miastach, mogą nie zdążyć przesłać protokołów i głosy z tych komisji nie będą wzięte pod uwagę.
Odpowiedzią na to miała być większa liczba komisji wyborczych. Polskie MSZ kilka tygodni temu deklarowało, że za granicą powstanie około 400 obwodowych komisji wyborczych. To o 80 więcej niż podczas wyborów parlamentarnych w 2019 roku.
Opozycja kontra PiS
Potrzeby są jednak znacznie większe. Tak wynika z wysłanej w czwartek do MSZ przez Koalicję Obywatelską listy 112 nowych komisji, które powinny powstać za granicą przed październikowymi wyborami.
Na liście przodują Niemcy, gdzie zdaniem KO powinno powstać 29 nowych komisji, w takich miastach, jak Hamburg, Monachium czy Drezno. Na drugim miejscu jest Wielka Brytania z 20 nowymi komisjami, a na trzecim miejscu Francja z 11. Zdaniem KO komisje powinny powstawać głównie w krajach europejskich. Spoza Starego Kontynentu na liście jest tylko RPA.
Co na to MSZ w Warszawie? Zapytała o to redakcja Rzeczpospolitej, ale nie dostała odpowiedzi. – Nie mogę tego inaczej nazwać, jak świadomą grą PiS na obniżenie frekwencji za granicą – mówi Tyszkiewicz. Przypomina, że w wyborach z 2019 r. było poza Polską 320 komisji wyborczych. W lipcu MSZ zapowiedziało, że postara się zwiększyć ich liczbę do 400, jednak w sierpniu wiceminister Piotr Wawrzyk podał dużo niższą liczbę – 360. Listy komisji do dziś nie opublikowano.
Komentarze 2
Emigracja głosuje na listę warszawską. Niestety te głosy z zagranicy są stracone. Warszawa ma niekorzystny stosunek wyborców do miejsc w parlamencie, że głosy z zagranicy jeszcze bardziej to pogłębią. Ludzie w Warszawie organizują wyjazdy poza warszawski okręg wyborczy, żeby głosować i mieć jakiś wpływ na te wybory. Poniżej link w którym jakiś znawca to wyjaśnia. Można wygooglac o wyjazdach z Warszawy na wybory np do Sulejówka albo Mińska Mazowieckiego.
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,30079784,tak-pis-wygryw...
A jak sie zarejestrowac do glosowania w tych wyborach wie ktos? Bo na stronie konsulatu nie ma zadnych informacji jeszcze.
Zgłoś do moderacji